Czy Netflix pójdzie w stronę streamingu gier? Gigant VOD rozszerza swój zespół o doświadczonego eksperta.

Netflix bez wątpienia zrewolucjonizował to, jak korzystamy z rozrywki wideo. Filmy i seriale oferowane w formie VOD opanowały świat także tym, że za cenę jednego biletu do kina i kubełka popcornu mamy miesięczny dostęp do bazy setek filmów. A co jeśli Netflix szykuje się do wejścia w inny obszar rozrywki? Netflix Gaming? Być może…

Jak podaje Bloomberg, Netflix zatrudnił Mike’a Verdu, który wcześniej był wiceprezesem ds. rozszerzonej rzeczywistości i treści w rzeczywistości wirtualnej w Facebooku, który, przypominamy, jest m.in. właścicielem firmy Oculus. Wcześniej Verdu pracował m.in. w Electronic Arts (gdzie pracował m.in. przy serii Command & Conquer), Kabam i Zynga, a karierę w gamedevie rozpoczynał w Atari, w latach 90-tych.

Mike Verdu pracował m.in. dla EA w czasach gdy „elektronicy” święcili triumfy w świecie strategii czasu rzeczywistego (fot. Venturebeat)

Ten ruch odzwierciedla ambicję Netflix, aby wyjść poza oferowanie programów telewizyjnych i filmów ponad 200 milionom subskrybentów. Podobnie jak w przypadku streamowania video, w obszarze zainteresowań firmy zaczyna byc także gaming, który także może być rozwiązany za pomocą streamingu. Dobitnie pokazują to przykłady usług takich jak Google Stadia, NVIDIA GeForce Now czy Microsoft Cloud Gaming.

Gaming jest jednak bardzo szerokim obszarem. Gdzie będzie chciał uplasować się Netflix? Ponad dwa lata temu, na E3 2019, firma zapowiedziała m.in. grę „Dark Crystal: Age of Resistance Tactics”, która miała być rozwinięciem licencji serialu Dark Crystal: Age of Resistance. Rzecz w tym, że od tego czasu Netflix zdecydował anulować sam serial, więc także rozwój gry wydaje się wątpliwy. W tym samym roku Netflix wskazał także w liście do akcjonariuszy, że jedną z konkurencyjnych rozrywek jest… Fortnite – gra, która wówczas biła wszelkie rekordy popularności.

Trudno jednak wskazać na wyraźny kierunek, w jakim Netflix miałby podążać w świecie gier. Dotychczas mieliśmy jedynie mgliste zapowiedzi, w tym tę dotyczącą mobilnej gry z uniwersum Stranger Things. Nie należy też zapominać, że Netflix posiada prawa do kilku naprawdę silnych licencji, które mogą być dobrą podstawą do gier. Hiszpański „Dom z papieru” aż prosi się o gamingową adaptację, zapewne w formie gry akcji np. multiplayer’a kooperacyjnego. Podobnie jak znakomite „Dark” czy „Mindhunter” mogłyby z powodzeniem zostać przeniesione do świata gier jako tytułu oparte na mocnej warstwie fabularnej. Nie należy też zapominać o tym, że Netflix dysponuje też własną animacją „Castlevania”, która jest adaptacją popularnej gry z wczesnych lat 90.

Potencjał więc jest. Widać również, że Netflix szuka doświadczonych managerów w tym właśnie obszarze. Pytanie tylko czy będzie chciał stać się raczej platformą usługową z częścią własnego contentu, czy pełnoprawnym wydawcą gier? Podejrzewam, że dowiemy się tego nie szybciej niż na kolejnym E3, w czerwcu 2022 roku. Netflix zawsze najpierw myśli o rynku amerykańskim, więc wszelkie duże deklaracje szybciej złoży w Los Angeles niż np. w Kolonii (gdzie odbywa się Gamescom).

 

Lenovo globalnym liderem rynku PC w drugim kwartale 2021 roku. Interesujący remis na miejscu czwartym.