Exodus kryptowalutowych górników z Chin do USA rozpoczął się jeszcze w 2020 roku, a po czerwcowych zmianach w chińskim prawie tylko przyspieszył.
Na długo przed tym, jak Chiny zdecydowały się wyrzucić swoich górników kryptowalutowych, ci masowo wyjeżdżali, a nowe dane z Uniwersytetu Cambridge pokazują, że prawdopodobnie zmierzali do Stanów Zjednoczonych.
Stany Zjednoczone szybko stały się nowym ulubieńcem kopaczy bitcoina i spółki. Jest to drugie co do wielkości miejsce wydobycia na świecie, odpowiadające za prawie 17% wszystkich górników kryptowalut na świecie… przynajmniej na stan z kwietnia 2021 roku. Nowszych danych brakuje, ale dziś ten udział USA z pewnością jest większy. Tempo wzrostu natomiast – ogromne. Od września 2020 roku jest to wzrost o 151%.
„Przez ostatnie 18 miesięcy mieliśmy poważny rozwój infrastruktury górniczej w USA” – powiedział Darin Feinstein, założyciel Blockcap i Core Scientific – „Zauważyliśmy ogromny wzrost w operacjach wydobywczych, które chcą przenieść się do Ameryki Północnej, głównie do USA”.
Skąd przychodzą do USA kryptowalutowi górnicy? Głównie przenoszą swój biznes z Chin, przy czym wielu zrobiło to jeszcze zanim rząd w Pekinie wprowadził nowe przepisy wymierzone w ich działalność. Według nowo opublikowanych danych z Cambridge, tuż przed wprowadzeniem chińskiego zakazu wydobycia, kraj ten odpowiadał za 46% całkowitego światowego hashrate’u. To gwałtowny spadek z 75,5% we wrześniu 2019 r., a odsetek ten jest prawdopodobnie znacznie niższy, biorąc pod uwagę trwający obecnie exodus.
Interesujące jest, że mające łatkę wyjątkowego truciciela Chiny, wprowadziły przepisy de facto uniemożliwiające wydobycie kryptowalut (co jest wysoce szkodliwe, ze względu na zapotrzebowanie energetyczne), a głośno szafujące hasłami ekologicznymi USA stają się nowym domem dla kryptowalutowych górników.