Czy tzw. „kryzys chipowy” sprawi, że normą staną się laptopy na Intel Tiger Lake, ale bez Thunderbolt 4?
Chociaż Intel wprawdzie nie ma aż takich problemów z dostawami jak inni producenci (zaleta posiadania własnych fabryk), to wkrótce i w „niebieskich” chociaż pośrednio, może uderzyć kryzys chipowy. A wszystko przez to, że do wyprowadzenia Thunderbolt 4, nawet w przypadku platformy Tiger Lake, konieczny jest dodatkowy, zewnętrznie produkowany chip.
Obecny kryzys krzemowy jest często postrzegany jako zła wiadomość dla dostaw CPU i GPU na całym świecie. Jednak nowe doniesienia ze strony Igor’s Lab oraz firmy Texas Instruments wskazują na innego rodzaju – zakłócona sprzedaż chipów kontrolera niezbędnych do działania USB 4/Thunderbolt 4 może prowadzić do braku komputerów z procesorami Intela 11. generacji lub do tego, że producenci będą wypuszczać te same maszyny… ale pozbawione najnowocześniejszego z zewnętrznych interfejsów.
USB 4/Thunderbolt 4 jest jednym z „selling points” całej platformy Tiger Lake. Idealnie nadaje się do szybkiego ładowania dzięki standardowi Power Delivery (USB-PD), a także do przesyłania danych o dużej przepustowości. Interfejs ten pozostaje jednak zależny od kontrolera, osobnego chipu, którego nie tworzy sam Intel, a inne firmy (np. wspomniany już Texas Instruments). Wykrywają one i identyfikują podłączone urządzenie, sprawdzają czy jest zgodne z USB 4, DisplayPort lub Thunderbolt 4 i przyznają dostęp do mocy na niezbędnym poziomie. Części chipów tego typu na rynku już nie ma.
Igor’s Lab podaje przykład układu TI TPS65994ADRSLR, który jest w tej chwili niedostępny. Twierdzi również, że jego źródła w branży podają iż w rezultacie może to wpłynąć na dostawę i sprzedaż komputerów w pełni obsługujących USB 4.