Przestoje i brak zapewnienia odpowiedniego poziomu usług, tak wygląda transformacja cyfrowa w Polsce. – wnioski z badania dla Veeam Software.

Trudno dziś wyobrazić sobie przedsiębiorstwo, nawet małe, niekorzystające z systemów teleinformatycznych. Tym bardziej używają je duże i średnie. Teoretycznie: jak energię elektryczną – bez przerwy. Czy jednak w rzeczywistości są one ciągle dostępne? Z różnych przyczyn – oczywiście nie. Zdarzają się (krótsze lub dłuższe) przestoje. W jakim zakresie systemy te są zatem dostępne? Co uniemożliwia zapewnienie odpowiedniego poziomu usług? Czy w takim razie można już mówić o zmianie charakteru polskich przedsiębiorstw, czyli transformacji cyfrowej w naszym kraju?

 

Veeam Software zleciła firmie CIONET przeprowadzenie badania na ten temat wśród dyrektorów ds. informacji w dużych i średnich organizacjach w Polsce. Rezultaty nie są budujące. Jest wiele do zrobienia. Jak powiedział Tomasz Krajewski, Presales Manager w Veeam Software Eastern Europe, 59 proc. polskich organizacji doświadczyło tak zwanego deficytu dostępności. Prawie trzy piąte  respondentów dostrzega niedostatki swoich rozwiązań do przywracania danych w porównaniu z oczekiwaniami działów biznesowych w zakresie poziomu usług (SLA).

Respondenci osiągają swoje cele w zakresie czasu przywracania (Recovery Time Objective) tylko w 43 proc. przypadków. Natomiast w zakresie punktu przywracania (Recovery Point Objective) – w 41 proc. A zatem mniej więcej co druga próba przywrócenia kończy się niepowodzeniem, trwa zbyt długo lub odzyskuje niewystarczającą ilość danych.

 

Mediana długości przestoju w badanych firmach wynosi 29 minut.

Można powiedzieć: zaledwie pół godziny. A z drugiej strony, w jaki sposób przestój wpływa na wizerunek linii lotniczej, której samoloty zostają uziemione na 29 minut. Jakie są skutki przerwy  w pracy sklepu internetowego, gdy witryna nie działa w szczycie sprzedażowym przez pół godziny. Nie mówiąc o szpitalu, w którym cała dokumentacja medyczna jest niedostępna tylko przez  pół godziny.

Zdaniem Tomasza Krajewskiego wnioski są wręcz druzgocące. W polskich firmach myśli się przede wszystkim o zachowaniu status quo, a nie o rozwoju. Działanie polega na reagowaniu, gdy pojawiają się problemy. Przy czym ciągle nakłady na IT traktuje się jako koszty, a nie inwestycje.

 

Mieczysław T. Starkowski