Amerykański Sąd Najwyższy orzekł, że nieudolna moderacja treści nie oznacza, że platformy społecznościowe pomagały terrorystom
Niezdarne lub nawet nieostrożne moderowanie treści nie jest przestępstwem, orzekł jednomyślnie Sąd Najwyższy w opublikowanej w czwartek opinii – ostatnim z długiej linii orzeczeń sądowych podtrzymujących sekcję 230 ustawy Communications Decency Act.
Wspomniana ustawa z 1996 r. mówi, że fora internetowe zasadniczo nie ponoszą odpowiedzialności za treści publikowane przez ich użytkowników – użytkownicy są – i mogą nadzorować swoje przestrzenie tak agresywnie, jak chcą, nie ponosząc odpowiedzialności za to, co się tam pojawia.
Czwartkowa sprawa, Twitter, Inc. przeciwko Taamneh, mogła spowodować poważne naruszenie ochrony wynikającej z ustawy CDA 230. Twierdzono w niej, że nie usuwając terrorystycznego ugrupowania ISIS, a następnie automatycznie polecając jego treści, Twitter, Facebook i Google udzieliły istotnej pomocy, która doprowadziła do zamordowania przez zwolennika ISIS 39 osób 1 stycznia 2017 r. w klubie nocnym Reina w Stambule. Zgodnie z ustawą z 2016 r. o wymiarze sprawiedliwości przeciwko sponsorom terroryzmu, taka pomoc – jeśli zostanie ustalona – otworzyłaby te platformy na procesy sądowe o odszkodowanie od ofiar.
Jak napisał w swojej opinii sędzia Clarence Thomas: „Kluczowym pytaniem jest zatem, czy pozwani udzielili ISIS tak świadomej i znaczącej pomocy, że w sposób zawiniony uczestniczyli w ataku na Reinę”.
Odpowiedź sądu: Nie, tak się nie stało w żadnym rozsądnym rozumieniu tego, co oznacza „pomoc i podżeganie” do czynu przestępczego lub przedsięwzięcia.
„Nie ma jednak żadnych zarzutów, że oskarżeni traktowali ISIS inaczej niż kogokolwiek innego” – pisze Thomas. „Wydaje się raczej, że relacje oskarżonych z ISIS i jego zwolennikami były takie same, jak ich relacje z ponad miliardem innych użytkowników: bezpośrednie, pasywne i w dużej mierze obojętne”.
Obejmuje to wszelkie automatyczne rekomendacje lub monetyzację treści ISIS (pierwotna skarga, od której Twitter odwołał się do Sądu Najwyższego, zawierała zarzut, że YouTube Google dzielił się pewnymi przychodami z reklam z kontem ISIS).
„Jak przedstawiono tutaj, algorytmy wydają się agnostyczne co do charakteru treści, dopasowując dowolne treści (w tym treści ISIS) do każdego użytkownika, który jest bardziej skłonny do oglądania tych treści” – czytamy dalej w opinii. „Fakt, że algorytmy te dopasowały niektóre treści ISIS do niektórych użytkowników, nie przekształca zatem biernej pomocy pozwanych w aktywne podżeganie”.
Opinia sądu nie wspomina o CDA 230, chociaż podtekst wydaje się wystarczająco jasny: Nawet gdyby ta tarcza nie istniała, nadal nie byłoby podstaw do skutecznego wniesienia pozwu.
Jedyna rysa na jednomyślności sądu pojawiła się w zgodnej opinii sędzi Ketanji Brown Jackson, w której ostrzega ona przed zbyt daleko idącym traktowaniem decyzji sądu w dyskusjach na temat odpowiedzialności za terroryzm: „Inne przypadki przedstawiające różne zarzuty i różne zapisy mogą prowadzić do różnych wniosków”.