Wojna handlowa pomiędzy USA a Chinami wchodzi w kolejny etap – Location Intelligence pomoże w walce ze skutkami wojny handlowej.
Wojna handlowa pomiędzy USA a Chinami wchodzi w kolejny etap. Z początkiem września z 10% do 15% wzrosły cła na elektronikę użytkową, sprzęt sportowy czy obuwie sprowadzane z Chin. Jeszcze wyższe opłaty, bo aż 30%, mają być nałożone na kategorie urządzeń, które w swojej ofercie ma m.in firma Apple. Wg. administracji Donalda Trumpa taki zabieg ma doprowadzić do sytuacji, w której amerykańskie firmy przeniosą produkcję poza terytorium Chin. Ten cel może być bliski realizacji. Jak podaje Nikkei Asian Review, Apple bada już możliwości i koszty przeniesienia od 15% do 30% produkcji do Azji Południowo-Wschodniej. Rozwiązaniem, które może pomóc w przeprowadzeniu tej skomplikowanej operacji są systemy location intelligence.
Wzrost napięcia w handlu międzynarodowym i rosnące cła zmuszają firmy do zmniejszenia kosztów produkcji i optymalizacji łańcucha dostaw. Firmy takie jak GM czy UPS, udowodniły, że systemy location intelligence są kluczowe jeżeli chodzi o szybkie dostosowywanie swoich dostaw do zmieniających się warunków rynkowych. General Motors wykorzystuje systemy działające w oparciu o tę technologię do budowy mapy zależności pomiędzy tysiącami swoich dostawców. W przypadku awarii, system pozwala na sprawdzenie jak opóźnienie w dostawie części z danej fabryki czy zakładu wpłynie na cały proces produkcji i natychmiastowe podjęcie działań naprawczych. Z kolei firma kurierska UPS opracowała system ORION, któremu powierzyła zarządzanie trasami dojazdów wszystkich kurierów pracujących na terenie USA. ORION nadzoruje 55 tysięcy tras dostaw, dzięki czemu cała flota UPS przejeżdża rocznie o 160 milionów kilometrów mniej niż miało to miejsce przed wdrożeniem co przekłada się na ogromne oszczędności i ograniczanie emisji dwutlenku węgla.
Łańcuch dostaw na cyfrowej mapie
Widoczność łańcucha dostaw jest ważnym, ale trudnym do osiągnięcia celem dla firm globalnych. Z badań przeprowadzonych przez firmę Geodis w 2017 roku wynika, że osiągnięcie widoczności było trzecim najważniejszym priorytetem wśród osób odpowiedzialnych za ten obszar, ale tylko 6 proc. badanych przyznało, że ma pełen wgląd w cały cykl produkcji. Wynika to z charakteru nowoczesnych łańcuchów dostaw, które są obecnie rozproszone i często chaotyczne. Coraz większe obszary tych procesów wymagają analizy w czasie rzeczywistym w celu zrozumienia przepływu towarów i współzależności między dostawcami. Wykorzystanie rozwiązań opartych o systemy informacji geograficznej (GIS) i analiza danych (także przestrzennych) w czasie rzeczywistym pomaga w tworzeniu cyfrowych wersji fizycznych łańcuchów dostaw. Widoczność łańcucha dostaw na takim poziomie pozwala na szybsze dostosowywanie sposobu działania organizacji, w sytuacji zawirowań na arenie politycznej, zmian w regulacjach czy upodobaniach klientów.
Jednak przenoszenie produkcji z jednego regionu geograficznego do drugiego to nie tylko fizyczna migracja aktywów. Przed wykonaniem takiego ruchu, kierownictwo musi określić m.in. koszty transportu, robocizny i oszacować inne wydatki operacyjne. Analiza wykonana z wykorzystaniem rozwiązań location intelligence ułatwia opracowanie najlepszego scenariusza, a co za tym idzie podjęcie najlepszej decyzji biznesowej. Dokładna widoczność łańcucha dostaw i analiza wszystkich czynników zewnętrznych, które mają na niego wpływ, takich jak nowe regulacje, pogoda czy katastrofy naturalne pozwala firmom na szybkie wprowadzenie zmian, aby zapewnić sprawny przepływ towarów. Przykładowo jeżeli istnieje ryzyko, że transport towarów opóźni się z uwagi na sztorm, to firma może uwzględnić to w swoich planach produkcyjnych i zminimalizować straty.
– W przypadku firmy Apple operacja przeniesienia części produkcji poza granice Chin będzie wymagała ogromnego nakładu pracy i pieniędzy. Cały łańcuch dostaw musi zostać przemodelowany z uwzględnieniem nowych lokalizacji, które w początkowych latach produkcji mogą nie być aż tak wydajne z uwagi np. na gorzej rozwiniętą infrastrukturę drogową czy zaplecze mieszkaniowe dla tysięcy pracowników. Wydaje się jednak, że firmy takie jak Apple, które są praktycznie uzależnione od produkcji w Chinach muszą podjąć trud dywersyfikacji, aby zabezpieczyć swoje interesy w nadchodzących latach – podsumowuje Karol Sawicki, Dyrektor Sprzedaży w Esri Polska.