Xiaomi MI Note10 i MI Note 10 Pro sprawiają, że nagle chcę zmienić swój telefon. Pięć obiektywów, zoom optyczny, absurdalnie wysoka rozdzielczość 1080 MP i podwójna stabilizacja obrazu. Do tego ta cena…
Xiaomi zaprezentowało dziś najnowszy model telefonu, który, gdyby nie zastosowany procesor, można by nazwać flagowcem. A może czas na pewną zmianę myślenia? Może to już nie siedzący w środku SoC decyduje o przynależności do konkretnego segmentu, ale aparat czy raczej aparaty fotograficzne? Jeśli tak, to nowy Xiaomi Mi Note 10 jest wręcz superflagowcem.
108 MP. Nie, to nie jest błąd, nie miało być 18 czy 10,8. 108 MP liczy sobie rozdzielczość w aparatu w nowym Xiaomi Mi Note 10, zaprezentowanym dziś wieczorem w Warszawie. A to tylko aparat główny. Wspierają go dodatkowe cztery – razem pięć aparatów fotograficznych w telefonie, który jest o ponad tysiąc złotych tańszy od większości konkurentów. Bo chociaż w nowym smartfonie nie znajdziemy najwydajniejszego SoC na rynku, to właśnie jego aparat sprawia, że będzie on mierzył się z flagowcami.
Specyfikacja wewnętrzna nie jest porywająca, a raczej rozsądna. Wydajny, chociaż nie topowy Snapdragon 730G, a więc procesor składający się z 8 rdzeni Kryo 470 (dwóch taktowanych 2,2GHz, pozostałe sześć pracuje z częstotliwością 1,8GHz) i układu graficznego Adreno 618, taktowanego nieco wyżej niż w bliźniaczym Snapdragonie 730. Do tego w Mi Note 10 znajdziemy 6 GB RAM i 128 GB pamięci na dane, podczas gdy w Mi Note 10 Pro będzie to odpowiednio 8 i 256 GB. Reszta specyfikacji jest już identyczna. Oba modele mają więc pojemną baterię 5260 mAh wspierającą szybkie ładowanie 30 W. Obydwa także mają 6,47-calowe ekrany AMOLED o zakrzywionych brzegach. I aparat – a właściwie całą baterię obiektywów na różne okazje.
Xiaomi nie ukrywa dumy z tego modelu. To pierwszy telefon z pięcioma obiektywami aparatu głównego i matrycą o gargantuicznej rozdzielczości 108 MP. Główny moduł ma przysłonę f/1.69 korzysta z sensora Samsung ISOCELL Bright HMX o rozdzielczości aż 108 MP, która może wykorzystywać technologię Tetracell polegającą na łączeniu czterech pikseli matrycy w jeden na zdjęciu. W praktyce uzyskuje się fotografie lepszej jakości, a zdjęcia także „ważą” mniej. Te z nowego Xiaomi Mi Note 10 Pro będą miały rozdzielczość 27 MP. Chociaż oczywiście można Tetracell wyłączyć. Aparat ma także pełną stabilizację obrazu. A co z pozostałymi czterema aparatami?
Numer dwa to szerokokątny (117°) aparat o rozdzielczości 20 MP. Do wykonywania zdjęć krajobrazowych będzie jak znalazł. Trzeci aparat to 12-megapikselowy aparat do zdjęć portretowych o ekwiwalencie ogniskowej 50 mm. Ciekawostką jest fakt, że Xiaomi zdecydowało się na osobny aparat do tego celu, bo zwykle producenci smartfonów korzystają tu po prostu z modułu do wykrywania głębi obrazu – te najczęściej są dużo mniejszej rozdzielczości. Czwartym aparatem jest teleobiektyw 5 MP. 5-krotny zoom optyczny i 10-krotny zoom hybrydowy to coś, czego wiele aparatów może nowemu flagowcowi (chyba mogę go tak nazwać, pomimo braku Snapdragona 855+) pozazdrościć. Dla mnie brak porządnego zoomu w aparatach smartfonowych jest jedynym powodem, dla którego czasem nadal korzystam z aparatu fotograficznego. Piąty, ostatni już moduł, to aparat do zdjęć makro o rozdzielczości 2 MP. Z przodu zaś znajdziemy aparat o rozdzielczości 32 MP.
Obudowa telefonu leży przy tym wygodnie w dłoni, nie mamy też efektu ślizgania się. Zakrzywione szkło prezentuje się przy tym elegancko i schludnie. Czuć przy tym, że to nie zabawka – urządzenie waży odrobinę więcej, za sprawą bardzo pojemnej baterii.
Ciekawostką jest, że producent postanowił zachować gniazdo słuchawkowe. W używanym przeze mnie prywatnie, zeszłorocznym flagowcu tej marki (Mi8) takiego gniazda brak i wydawało się, że Xiaomi już do niego nie wróci. Chiński producent potrafi jednak zaskakiwać. Chociażby cenami. Te prezentują się następująco:
- Xiaomi MI Note 10 (6 GB/128 GB) – 2499 złotych
- Xiaomi MI Note 10 Pro (8 GB/256 GB) – 2799 złotych
Czy to dużo? Moim zdaniem nie. Wystarczy przyrównać te ceny do innych flagowców. Przedsprzedaż telefonu w obu wariantach rozpocznie się 25 listopada i zakończy się 1 grudnia. Każdy, kto kupi nowość Xiaomi w tym trybie otrzyma dodatkowo prezent od producenta (niestety nie wiemy jaki, ale stawiam na słuchawki bezprzewodowe). Do wyboru są trzy wersje kolorystyczne: zielona (Aurora Green), czarna (Midnight Black) i biała (Glacier White). Przyznaję, że zaczynam myśleć o wymianie mojego Xiaomi Mi8 na coś nowszego…
Chiński producent zaprezentował w Warszawie także bardzo interesujący smartfon średniego segmentu, model Xiaomi Redmi Note 8T który kosztuje niewiele, a jego aparat zapowiada się obiecująco.
https://itreseller.pl/itrnewcztery-aparaty-w-telefonie-ponizej-1000-pln-xiaomi-redmi-note-8t-debiutuje-w-polsce-znamy-konfiguracje-i-ceny/