Notebooki Huawei nadal będą mogły korzystać z Windows. Departament Handlu Stanów Zjednoczonych wydał zezwolenie Microsoftowi na handel oprogramowaniem z chińskim producentem.

Czyżby w relacjach chińsko-amerykańskich miała pojawić się odwilż? W ostatnich kilkunastu miesiącach poczynania amerykańskiej administracji wobec Huawei były papierkiem lakmusowym politycznych relacji USA vs Chiny. 

Huawei nie zniknęło z tzw. czarnej listy zakazanych podmiotów. Dlatego każde amerykańskie przedsiębiorstwo, chcące handlować z chińskim gigantem elektronicznym i telekomunikacyjnym, musi wystąpić o odpowiednie zezwolenie, wydawane przez Departament Handlu Stanów Zjednoczonych. Takie właśnie zezwolenie dostał Microsoft. Tym samym laptopy Huawei nadal będą mogły pracować na systemie Windows. Takiego pozwolenia wciąż nie ma Google, stąd losy Androida i Google Aps na smartfonach i tabletach Huawei są mocno niepewne.

Można powiedzieć, że laptopy, to pewna nisza, mała część całej produkcji Huawei. To prawda. Niemniej są one, bez wyjątku właściwie, jednymi z ciekawszych komputerów przenośnych w swojej klasie. Miałem okazję używać kilku z nich i przyznaję – żaden nie zawodził, a Matebook 13 w wersji z Core i7 oraz GeForce MX250 to model, który (po niemal miesiącu recenzenckiego używania) sam chciałem zakupić. Świetne opinie, które płyną z mediów branżowych na temat laptopów Huawei, każą domniemywać, że nie jest to moja, odosobniona opinia. Co więcej, możemy śmiało założyć, że Huawei będzie dalej rozwijało swój biznes laptopowy.

Jestem jednak daleki od ogłaszania zakończenia wojny handlowej USA vs Chiny. Wyraźniejszym gestem byłoby udzielenie takiej licencji Google, a, docelowo, zniesienie czarnej listy. Z tym zapewne trzeba jednak zaczekać na wyniki wyborów prezydenckich w USA. Te odbędą się niemal równo za rok – 3 listopada 2020 roku i mogą przynieść zarówno zmianę, jak i kolejne lata wojny, oby tylko handlowej.