Pracownicy wybierają pracę zdalną nawet kosztem pogodzenia się z niższą pensją
W obliczu aktualnych zmian na rynku pracy coraz więcej osób decyduje się na ustępstwa finansowe, by utrzymać swobodę pracy z domu. Z kolei firmy próbują wykorzystać tę tendencję, oferując niższe pensje w zamian za elastyczność. Eksperci ostrzegają jednak, że nadmierne „obniżanie stawek” może doprowadzić do drugiej edycji Wielkiego Odejścia i znaczących zmian w zatrudnieniu.
Z badań przytoczonych przez Fortune wynika, że pracownicy coraz częściej decydują się na przyjęcie nawet 5–15% niższych wynagrodzeń w zamian za możliwość pracy zdalnej. Theresa L. Fesinstine, założycielka doradczej firmy HR peoplepower.ai, zaznacza, że wielu kandydatów wyraźnie przedkłada elastyczność nad wyższe pensje.
„Istnieje nieuchwytny przelicznik między elastycznością a wynagrodzeniem i dla niektórych kandydatów jest on wart znaczących ustępstw” – powiedziała Fesinstine. – Dotyczy to zwłaszcza „tych, którzy cenią równowagę między życiem zawodowym a prywatnym lub oszczędzają na kosztach dojazdu”.
Takie podejście budzi jednak obawy części specjalistów. Sara Kobilka, konsultantka ds. komunikacji i edukacji, przyznała, że choć sama przyjęła niższą płacę, by uciec z toksycznego środowiska, nie popiera trendu „jednostronnego obniżania pensji pracownikom zdalnym”. Z kolei Michael Steinitz, dyrektor w Robert Half, zwraca uwagę, że menedżerowie coraz częściej muszą mierzyć się z rozbieżnością między oczekiwaniami płacowymi kandydatów a możliwościami finansowymi firm. W odpowiedzi organizacje próbują stosować różne zachęty, takie jak dodatkowe dni urlopowe czy elastyczne godziny, aby skłonić pracowników do obecności w biurze.
Co ciekawe, najnowsze dane z raportu Robert Half pokazują, że 76% kandydatów byłoby gotowych wrócić do stacjonarnej pracy w zamian za wyraźnie wyższą pensję, sięgającą nawet 23% podwyżki. Z drugiej strony eksperci ostrzegają przed kolejną falą masowych odejść. Amy Spurling, prezes platformy Compt, przewiduje, że w 2025 r. może nastąpić druga odsłona Wielkiego Odejścia. Według niej próby „zaniżania płac” osobom pracującym zdalnie mogą skłonić wielu specjalistów do zmiany pracodawcy i poszukiwania bardziej atrakcyjnych warunków.
Długofalowe skutki tych negocjacji mogą być odczuwalne przez obie strony. Fesinstine podkreśla, że praca zdalna „to nie jest już przywilej, lecz raczej standardowy model działania”. Wszyscy uczestnicy rynku stoją więc przed wyzwaniem zachowania równowagi między potrzebami biznesu a rosnącymi wymaganiami kadry – niezależnie od tego, czy pracuje ona w biurze, czy przy domowym biurku.