TSMC uzyskało licencję pozwalającą ponownie handlować z Huawei. Amerykanie zadbali jednak o to, aby chiński gigant miał trudniej niż jego konkurenci z Korei i USA.
TSMC może znowu robić interesy z Huawei. To oczywiście dobra wiadomość. Jednak dla osób, które śledzą dokładnie całą historię ataków na Huawei ze strony amerykańskiej jest oczywistym, że licencja musi zawierać haczyk. I oczywiście – zawiera.
Stany Zjednoczone prowadzą swoją wojnę handlową z Chinami uderzając przede wszystkim w Huawei. Jedną z form ataku (obok dyplomatycznych nacisków na państwa sojusznicze, by te wymusiły na swoich operatorach wykluczenie chińskiej firmy z infrastruktury telekomunikacyjnej) jest zasada wprowadzona latem tego roku, mówiąca, że aby handlować z Huawei produktami powstałymi przy użyciu amerykańskiej technologii należy uzyskać specjalną licencję. Taką uzyskał m.in. Intel. Jednak kluczową dla Huawei firmą, która nadal pozostawała bez licencji jest tajwański TSMC.
TSMC (Taiwan Semiconductor Manufacturing Company) tworzy na zlecenie Huawei m.in. SoC serii Kirin oraz Kunpeng dla serwerów i PC. W połowie września 2020 r., czyli od kiedy weszło nowe amerykańskie prawo, TSMC nie było w stanie zrealizować żadnego z zamówień dla Huawei, co doprowadziło perturbacji u chińskiego giganta elektronicznego. Chociaż cios wymierzony w Huawei był raczej ukierunkowany w stronę biznesu dotyczącego sprzętu łącznościowego, to pierwszą ofiarą nowych represji padł nadchodzący smartfon Mate 40, napędzany procesorami Kirin 9000.
Dlatego nowy raport Sina.com wskazujący, że TSMC uzyskało specjalną licencję, która pozwala mu ponownie wysyłać zamówienia do Huawei, może brzmieć jak ogromna zmiana, tak dla Huawei, jak i dla rynku IT ogółem. Oczywiście, Amerykanie zadbali o to, by utrudnić Huawei konkurowanie z Qualcommem, Samsungiem i Apple. Według serwisu Sina.com, TSMC może zaoferować Huawei tylko efekty wytwarzania swoich tzw. „dojrzałych” linii. Ich definicja nie jest do końca jasna; istnieją jednak spekulacje, że chodzi tu o linie TSMC, które wytwarzają chipy w oparciu o przestarzałe już procesy technologiczne: 28 nanometrów (nm) i starsze.
Jeśli to prawda, możliwe, że w ogóle nie ma sensu, aby Huawei (lub TSMC) w ogóle korzystał z licencyjnej „szansy”. Biorąc pod uwagę, że rywale mają dostęp do 5 nm technologii, nietrudno zgadnąć, że władze USA liczą na pozbawienie Huawei konkurencyjności. Pytanie tylko, czy przy obecnym rozwoju sytuacji ktokolwiek jeszcze pamięta, że na początku Amerykanie tłumaczyli swoją politykę względami bezpieczeństwa? Dziś trudno nawet mówić o pozorach.
https://itreseller.pl/itrnewsiec-5g-w-sercu-unii-europejskiej-zbuduje-nokia-belgijscy-operatorzy-orange-i-proximus-wybrali-finskiego-producenta-sprzetu-telekomunikacyjnego/