Twitter i trzy inne amerykańskie firmy technologiczne wezwały UE do przyjęcia elastycznego podejścia do szkodliwych i nielegalnych treści online.

Twitter, Tumblr i Vimeo chcą, aby regulacje, które szykują unijni urzędnicy były nieco bardziej realistyczne – a więc i elastyczne – i przy blokowaniu tzw. szkodliwych i nielegalnych treści, dopuszczały pewną płynność tych terminów. Zerojedynkowe podejście sprawić ma, ich zdaniem, że czeka nas koniec wolnego internetu.

Przepisy znane jako „Dyrektywa o usługach cyfrowych” mają na celu skłonienie większych firm internetowych do wzięcia większej odpowiedzialności za usuwanie nielegalnych i szkodliwych treści, gdy tylko zostaną o nich powiadomione. We wspólnym liście otwartym opublikowanym w środę, Twitter i inne firmy stwierdziły, że rozwiązanie powinno być nieco szersze niż tylko usuwanie treści. Powiedzieli, że bezpośredni obowiązek usuwania treści może mieć negatywny wpływ na wolność wypowiedzi.

„(…) Ograniczając opcje do binarnego podejścia, rezygnujemy z obiecujących alternatyw, które mogłyby lepiej rozwiązać problem rozprzestrzeniania się i wpływu problematycznych treści, jednocześnie chroniąc prawa i potencjał konkurowania mniejszych firm.”

Pomijając już sam fakt techniczny – dużo większych nakładów ze strony firm na realizowanie swoistej cenzury, to nie bez znaczenia powołano się tu na konkurowanie przez mniejsze podmioty. Regulacje dotyczyłyby bowiem nie tylko gigantów jak Facebook czy Google, ale też mniejszych firm, których może nie być stać na zatrudnienie ludzi czuwających nad „poprawnością” zgłaszanych treści. Firmy stwierdziły, że lepszą taktyką byłoby ograniczenie liczby osób, które napotykają szkodliwe treści. Z tym zjawiskiem już teraz mamy do czynienia w niektórych serwisach.

„Można to osiągnąć, kładąc nacisk technologiczny na widoczność nad rozpowszechnieniem, wspierając środki na rzecz przejrzystości algorytmicznej i kontroli, wyznaczając granice wykrywalności szkodliwych treści, dokładniej badając moderację społeczności i zapewniając użytkownikom znaczący wybór” – czytamy w liście otwartym.

Firmy stwierdziły, że nowe przepisy UE powinny również uwzględniać wzrost zdecentralizowanego hostingu treści i danych. Po ogłoszeniu projektu 15 grudnia, Komisja Europejska będzie musiała zatwierdzić ostateczny projekt legislacyjny z krajami UE i Parlamentem Europejskim. To, biorąc pod uwagę dość kontrowersyjną tematykę – może być dość czasochłonne. Taki proces może zająć nawet lata, zwłaszcza, że nietrudno wyobrazić sobie, że dwa skrajnie konserwatywne kraje w Europie Środkowej mogą starać się zablokować projekt, w obawie o wymuszoną poprawność polityczną w sieci.

https://itreseller.pl/itrnewlinux-polska-i-edb-od-10-lat-przelamuja-monopol-tradycyjnych-dostawcow-baz-danych/