Innowacje powinny być dostępne dla każdego! Rozmowa z Andrzejem Gładkim, Z-cą Dyrektora Generalnego Xiaomi w Europie Północno-Wschodniej.

Z Andrzejem Gładkim, Zastępcą Dyrektora Generalnego Xiaomi w Europie PółnocnoWschodniej rozmawia Krzysztof Bogacki, Z-ca Redaktora Naczelnego IT Reseller.

 

Gdy odbierał Pan dwie nagrody wimieniu Xiaomi na gali IT Reseller we wrześniu, to piastował Pan nieco inne stanowisko niż obecnie – w Xiaomi doszło do dosyć znaczących zmian kadrowych.

Firma Xiaomi cały czas się rozwija na świecie. W regionie Europy Środkowo – Wschodniej, w ciągu kilku lat udało nam się uzyskać pozycję wicelidera na rynku smartfonów. Tak dynamiczny rozwój wymaga elastyczności i zmian. Tonemu Chen, który był dyrektorem generalnym na region Europy Środkowo – Wschodniej i krajów nordyckich została powierzona nowa misja i jednocześnie ogromne wyzwanie. Od listopada 2020 roku objął stanowisko dyrektora generalnego na region Ameryki Łacińskiej. Nowym szefem regionu został Andrew Wong, który dotychczas kierował rynkiem hiszpańskim i tam w ciągu dwóch lat udało mu się osiągnąć pozycję lidera na rynku smartfonów. Ja natomiast zostałem nominowany do roli jego zastępcy. Wcześniej takiej roli nie było w naszym regionie. Po raz pierwszy, osoba spoza Chin objęła tak wysokie stanowisko. Jest do dla mnie ogromne wyróżnienie.

 

To dowód zaufania, dosyć poważny, biorąc pod uwagę to jak azjatyckie firmy powierzają stanowiska z górnego szczebla.

Jest to konsekwencja polityki Xiaomi, które chce być określane mianem global-local company. Chcemy być firmą, która będzie łączyć kultury i łączyć talenty. Mój duży wkład w działania Xiaomi przez ostatnie dwa lata w firmie, to zbudowanie lokalnego zespołu sprzedaży w regionie, głównie pod kątem kanału operatorskiego. Tworzyłem te struktury i rekrutowałem ludzi w różnych krajach po to, żeby ten sukces budować. Duże znaczenie miało moje dotychczasowe doświadczenie.

 

Po stronie operatora?

Przed dołączeniem do zespołu Xiaomi pracowałem w Lenovo, gdzie odpowiedzialny byłem za kilka krajów w regionie CEE. Wcześniej przez 17 lat pracowałem wT-Mobile, więc byłem klientem i szefem obszaru terminali w T-Mobile Polska.

 

Terminali?

Tak to było określane. W praktyce byłem szefem zespołu zarządzającego sprzętem abonenckim, a wcześniej pierwsze lata w T-Mobile odpowiadałem za zakupy sprzętu abonenckiego. Ten obszar stworzyłem i kierowałem nim przez kilkanaście lat. Od 2003 roku realizowałem w regionie powierzone mi zadania, dzięki czemu udało mi się stworzyć sieć kontaktów wcałej Europie. To ułatwiło mi pracę nad zbudowaniem zespołu, bo wiedziałem od razu z kim rozmawiać.

 

Rozumiem, że to się udało przechwycić najlepszych ludzi? Bo patrząc na wyniki Xiaomi, trudno odnieść inne wrażenie.

Myślę, że to na pewno zaowocowało w większości trafnymi decyzjami. Nawet ostatnio moi byli pracownicy z T-Mobile stworzyli dla mnie nowy taki żartobliwy pseudonim-Pac-Man. Według nich jestem Pac-Man’em branży, który „pożera” kolejne talenty, przechwytuje najlepszych ludzi na rynku. Mam perspektywę z obu stron, kiedyś klienta, teraz producenta. Wracając jednak do wyników. Jest wiele składowych tego sukcesu. Rozwój tego regionu, jego stały wzrost – to sukces lokalnych, skutecznych managerów ito zostało przez firmę docenione. Formalnie byłem regionalnym szefem kanału operatorskiego. Zajmowałem się więc rozwojem biznesu zarówno na poziomie regionalnym, jak i grupowym, współpracując z operatorami, również z grupami operatorskimi. Budowałem również zespół sprzedażowy. Na nowym stanowisku nadal będę zajmował się współpracą z operatorami, a także z partnerami np. Qualcomm, Google czy MediaTek. Odpowiadam również za całą sprzedaż w regionie.

 

We wrześniu odbierał Pan w imieniu firmy na gali naszego magazynu dwie nagrody. Pierwsza z nich wydaje się być oczywista dla właściwie każdego czytelnika, ponieważ dotyczyła smartfonów i właściwie w Polsce chyba nie ma już w tej chwili użytkowników, którzy by smartfonów marki Xiaomi nie rozpoznawali. Statystyki o tym świadczą i Xiaomi na polskim rynku radzi sobie znakomicie. Natomiast drugą nagrodą była nagroda za innowacyjność, tzn. dla najbardziej innowacyjnej firmy. I pytanie do Pana: jak Pan uważa, co powoduje, że Xiaomi jest rzeczywiście przez użytkowników w Polsce, którzy głosowali w głosowaniu internetowym, postrzegane jako firma wysoce innowacyjna? Co stawia właśnie Xiaomi właśnie w tej roli?

Z perspektywy klientów innowacyjne jest podejście Xiaomi w kontekście ceny do jakości produktów. Jest to cecha, która od początku działalności Xiaomi, sprawiła, że firma mogła tak dynamicznie rosnąć. To dosłownie wstrząsnęło i zszokowało rynek. Wyznajemy zasadę, że innowacje powinny być dostępne dla każdego i w Xiaomi cały czas się tego trzymamy. W tej strategii próbują naśladować nas też inne firmy. Druga kwestia to bardzo bogaty ekosystem, na który składa się ponad 2000 produktów, z czego na razie w Polsce jest około 200. Świetny design, funkcjonalność oraz szeroka dostępność sprawiły, że mamy największą na świecie platformę IoT z prawie 300 mln podłączonych do niej urządzeń.

 

 

 

U nas Xiaomi głównie kojarzy się jednak ze smartfonami. Od jakiegoś czasu z też hulajnogami elektrycznymi, bo one też w sumie są wszędzie. Ze smartband’ami z całą pewnością także, natomiast mnogość produktów kiedy się wejdzie na chińskie strony Xiaomi jest po prostu przytłaczająca, bo to jest przecież właściwie w tej chwili cały system smarthomowy. Można kompletnie wyposażyć dom w rozwiązania jednej firmy.

Tak jak wcześniej powiedziałem, nasze portfolio produktowe jest bardzo szerokie. W Polsce, poza smartfonami, jest dostępnych około 200 produktów, w większości smart. Są to np. inteligentne odkurzacze, oczyszczacze powietrza, czujniki, kamery, cały segment oświetlenia czy sprzęt kuchenny, taki jak czajniki czy kuchenki indukcyjne. Z tego sprzętu, za naprawdę niewielkie pieniądze, można stworzyć smart home. W przyszłym roku będziemy koncentrować się właśnie na tym segmencie i pokazywać, że nie trzeba przebudowywać mieszkania by stworzyć w nim cały, inteligentny system. Osoby, które chcą zobaczyć jak to można zrobić zapraszam do naszego showroomu w warszawskiej Arkadii, gdzie jest specjalna strefa do testowania naszych urządzeń.

 

Bez wątpienia ten słynny już hasztag #xiaomilepsze nie pojawił się z niczego.

Nasza firma ma unikalny model biznesowy. Po pierwsze Xiaomi dostarcza świetny sprzęt, który wyróżnia: doskonały design, i świetna jakość. Nasz claim: „Innowacje dla każdego” mówi o tym, że produkty Xiaomi są nowoczesne, innowacyjne, świetnej jakości, ale przystępne cenowo. Smartfony stanowią większość naszych przychodów i są główną kategorią sprzętu, natomiast nasz ekosystem się szybko rozwija i stanowi coraz większy odsetek w naszych przychodach. Xiaomi inwestuje w startupy, które są już na rynku, mają ciekawe produkty czy technologię, pomysł na siebie i swoje rozwiązania. My dajemy swoje kanały sprzedaży, markę i finansowanie – w ten sposób produkt ma szansę wybicia się na rynku, a co ważne dla obu stron – monetyzację. Dzięki takiemu rozwiązaniu obie strony czerpią korzyści, a startupy mają szansę zaistnieć globalnie. Mniejsza firma się rozwija a ponadto Xiaomi nie blokuje jej rozwoju, gdyż startupy mogą tworzyć produkty pod własna marką i budować własne kanały sprzedaży. Drugim filarem Xiaomi, na którym opiera swój rozwój, to budowa nowych kanałów sprzedaży. Firma zaczynała od sprzedaży internetowej. To sprawia, że jesteśmy takim digital native – firmą, która się wywodzi z Internetu. Świetnie sobie radzi w sieci, w social mediach i za ich pomocą komunikuje się z fanami marki. Nasz marketing jest też oparty w większości na Internecie. Są to kanały dotarcia do młodych użytkowników, a my jesteśmy w tym obszarze świetni. Oprócz Internetu prowadzimy sprzedaż za pomocą innych kanałów np. open market czy kanał operatorski. W Polsce mamy też dużą sieć własnych sklepów Mi Store. Jest ich już 20 w 16 miastach. Trzecim filarem biznesu Xiaomi są usługi. Poza systemem MIUI, na razie oferta ta nie jest dostępna poza Chinami. Tam oferowana jest m.in. chmura, czy serwisy finansowe.

 

W kontekście sklepów to naturalnie nasuwa się porównanie z Apple. Bardzo podobna stylistyka, bardzo podobny wygląd tych sklepów. I oczywiście niektórzy nawet mówią wprost o kopiowaniu pomysłu, projektu, wyglądu, tego jak to robi Apple.

Nikt nie ma patentu na elegancki minimalizm. W naszych sklepach możemy umieścić cały asortyment. Klienci mogą przyjść, obejrzeć, dotknąć. Zobaczyć i przetestować. Nasze Mi Stores to nie tylko miejsce sprzedaży produktów, tam również odbywają się spotkania z fanami czy organizujemy premiery nowych produktów. Xiaomi ma omni-channelową strategię. Nasz kanał sklepów własnych jest bardzo rozbudowywany. Mamy 20 punktów w Polsce. W całym regionie Europy Środkowo Wschodniej ma być ich około stu.

 

Xiaomi to nie tylko sprzet. Ale i oprogramowanie. Dzis zreszta niewiele jest firm wylacznie sprzetowych…

Wciąż są firmy, które tworzą wyłącznie sprzęt, ale nie mają skali. Myślę, że Xiaomi jest dobre właśnie w osiąganiu skali, bo zbudowało popularność i markę, natomiast ma te przychody zdywersyfikowane. Xiaomi od początku budowało swój model biznesowy opierając się nie tylko na łączeniu oprogramowania, sprzętu i usług. Nie skupiało się wyłącznie na tym by sprzęt był najtańszy, ale na tym, by podejść do klienta kompleksowo.

 

Z całą pewnością to jest skuteczne. Z raportu Canalys dotyczącego globalnego rynku smartfonów, Apple już nie jest numerem 3. Jest numerem 4. Na miejsce światowego numeru 3 w smartfonów właśnie weszło Xiaomi.

To potwierdza naszą skuteczność w skali globalnej, ale też, co cieszy szczególnie, regionalnej.

 

Przejdźmy właśnie do kwestii smartfonów. To wtej kategorii Xiaomi otrzymało od naszych czytelników nagrodę IT Championa. Wydaje mi się, że to jest kwestia wymagająca najmniej wyjaśnienia, bo dlaczego polscy użytkownicy, czytelnicy IT Reserella stwierdzili, że to jest firma, którą chcą nagrodzić w tej kategorii.

Kwestia jakości do ceny, wydaje mi się, że w naszym regionie pozostaje kluczową cechą przy wyborze sprzętu. Wystarczy porównać pozycję rynkową Xiaomi w naszej części Europy z np. Europą Zachodnią i widać, że u nas jest po prostu dużo, dużo wyższa. To jest efekt ekonomii. Upraszczam oczywiście, bo w zarządzanym przez nasz zespół regionie są również kraje nordyckie, gdzie jest inne społeczeństwo i wyższe PKB. Klienci z Europy Środkowo-Wschodniej są bardziej pragmatyczni i wyczuleni na ten wskaźnik jakości do ceny. Lubię porównania z rynkiem motoryzacyjnym i tu widać tzw. Efekt Skody. Są to świetne samochody za rozsądne pieniądze i ludzie to doceniają. Może każdy wolałby jeździć BMW, Mercedesem czy Audi, ale Skoda jest pragmatycznym wyborem. Myślę, że struktura społeczna w tej części Europy sprawia, że wybieramy pragmatycznie. Nasza strategia opiera się na dwóch markach – Mi i Redmi. Obie mają świetny stosunek jakości do ceny, ale są przeznaczone dla nieco innego klienta. Dzięki temu możemy zaproponować urządzenia dla każdego.

 

Przyznaję, że wydaje mi się, iż jest jeszcze jeden specyficzny element dla naszego regionu. Intel ma swój zespół inżynierów, który jeździ po świecie. To nie są marketingowcy, to inżynierowie z Santa Clara, którzy jeżdżą i odpowiadają na pytania dziennikarzy technologicznych, na które po prostu marketingowcy nie znaliby odpowiedzi. Podczas takiego spotkania w Polsce dla CEE, przyznali, że to jest ten region świata, w którym dostają zawsze najtrudniejsze pytania bo, jak oni to określili „wy tutaj patrzycie w specyfikację bardzo dokładnie”. I podejrzewam, że to może być ten efekt. Porównujemy specyfikację, bo ten polski klient w specyfikację patrzy.

W regionie Europy Środkowo-Wschodniej rośniemy szybciej niż w Europie Zachodniej. Globalnie i w całej Europie też rośnie nasz udział w rynku smartfonów. Xiaomi jest firmą, która z chińskiej nowej fali ruszyła na podbój pewnie najaktywniej i najszybciej. Pięć lat temu udzieliłem wywiadu dla jednego z portali branżowych i już wtedy wspominałem właśnie o Xiaomi, dając tę firmę za przykład bardzo dynamicznego rozwoju, chociaż nie była ona nawet wtedy obecna w Europie. Xiaomi ruszyło szybciej – w kierunku Indii, Azji Południowo-Wschodniej i Europy. Ruszyło szybciej, więc zdobyło w ten sposób też przewagę i sympatię klientów. Tak samo było w Polsce. Tutaj zaproponowaliśmy smartfony, które miały znakomity stosunek jakości do ceny i tym zdobyliśmy uwagę rynku. Prawda, w tym samym czasie startowało, przynajmniej w tej w miarę dostępnej części Internetu, kilka marek. Jakby porównać, gdzie one są dzisiaj, to jest bardzo duży rozstrzał, bo jest właśnie Xiaomi, które jest globalnie rozpoznawalne i jest bardzo dużym graczem. A są takie marki, które miały niezły start, a potem właściwie zniknęły. Tzn. do dziś istnieją, można ich smartfony kupić, ale to zupełnie inna skala. Xiaomi jednak bardzo dobrze wykorzystało swoją szansę.

 

Chciałbym przejść do jednej rzeczy, która niejako w tym pytaniu dotyczącym smartfonów Xiaomi jest trochę zawarta. Chodzi o zjawisko, które widzieliśmy na początku roku. Bo mówimy o tej kwestii właśnie świetnej opłacalności, niskich cen w stosunku do specyfikacji, natomiast na początku roku, kiedy Xiaomi pokazało swoje flagowe Mi10 to wiele osób poddało markę krytyce za to, że nagle zaczyna sprzedawać swój flagowy produkt w cenie zbliżonej do konkurencyjnych marek.

Patrząc na główny wskaźnik, czyli jakość do ceny, to smartfony serii Mi 10 nadal były bezkonkurencyjne. Przyglądając się specyfikacji tych modeli i porównując je z flagowcami innych marek, nie widać różnicy, natomiast w cenie już tak, bo była niższa o około 30 procent. Nie da się ukryć, że komponenty drożeją a przed nami otwiera się nowa era 5G, która wymaga dostosowania odpowiedniego sprzętu w ofercie. W naszych flagowcach używamy zawsze najnowszych chipsetów Qualcomm’a, co zapewnia im odpowiednią wydajność. A to ten niemały koszt to tylko wierzchołek góry lodowej.

 

Chociaż dało się to samo zrobić znacznie taniej, czego świetnym przykładem jest POCO F2 PRO.

Zarówno w POCO F2 Pro jak i w serii Mi 10T zastosowaliśmy procesor najwyższej klasy. Natomiast w obu przypadkach trzeba liczyć się z kompromisami. W serii Mi 10 umieściliśmy wszystkie najnowsze komponenty, a to wymagało inwestycji. Staramy się różnicować nasze portfolio produktowe, dlatego w ofercie Xiaomi są takie serie, jak Redmi, Redmi Note czy ostatnio pokazana Mi 10T. Chcemy jednak budować swoja pozycję w kategorii premium. Mamy niesamowite patenty np. w obszarze szybkiego ładowania czy fotografii i na pewno będziemy się rozpychać na tym polu. Wolumeny sprzedaży robi się wprawdzie gdzie indziej, w średnim segmencie, w niższym segmencie. Flagowce to pokaz najnowszych rozwiązań technologicznych. Osoby, które lubią najnowocześniejsze technologie, wybiorą właśnie te produkty.

 

 

Hasło, które w zeszłym roku wydaje mi się, że było bardziej wyraziście podnoszone niż w tym, było 5G. Wyskakiwało ono w zeszłym roku niemal z każdej lodówki w branży technologicznej, natomiast oczywiście łączności 5G w tym właściwym rozumieniu wciąż w Polsce póki co, tak naprawdę nie mamy. Pytanie co z perspektywy Xiaomi, da nadchodząca łączność 5G, która już w samych smartfonach jest dostępna. Co ona, Pana zdaniem, może przynieść zwykłemu Kowalskiemu, co może przynieść firmom ijak Pana zdaniem ta łączność będzie się w Polsce rozwijała. Bo na chwilę obecną wydaje się, że jest zakładnikiem polityki międzynarodowej.

Inwestycje w infrastrukturę nowej generacji to kolosalne koszty. Amortyzują się one nie po roku czy dwóch, ale po wielu latach, nieraz nawet 20. Cykl musi trwać i to po prostu zapewnia pewien postęp branży. Sieć 5G zapewni wyższą prędkość Internetu i niższe czasy opóźnienia (tzw. latency). Szczególnie zyska na tym mobilny gaming, który rozwija się w błyskawicznym tempie. Zyskają również firmy. Nie ma jednak jednego scenariusza dla tej przyszłości. Są to kierunki bardzo innowacyjne i nowatorskie, gdzie wiele się mówi na temat autonomicznych systemów np. w transporcie. 5G może pomóc w rozwoju autonomicznych ciężarówek, samochodów czy dronów, gdzie małe opóźnienia w 5G bardzo pomagają, bo te systemy muszą ze sobą „rozmawiać”. Od opóźnień zależy rezponsywność, czyli szybkość reakcji systemu, więc ta musi być na najwyższym poziomie. Obecne używane technologie nie zapewniają takiej szybkości i jakości.

 

To przede wszystkim wymagałoby tego, żeby ta łączność była dostępna w tej formie absolutnie wszędzie, gdzie są drogi, a to trudno sobie wyobrazić.

Tak jak mówiłem wcześniej, scenariusz napisze nam przyszłość. Natomiast w warstwie machine to machine, 5G, ze względu np. na swoją energooszczędność, otwiera możliwości, jeśli chodzi o smart cities, iinteligentnych rozwiązań IoT czy M2M. M2M możemy kojarzyć z prostymi SMS itd. Natomiast 5G i technologia slicingu otwiera możliwości zarządzania pasmem, sieć nie jest wówczas tak obciążona.

 

I one wchodzą troszkę z czasem na pewien futuryzm…

Są takie oczekiwania właśnie takiego kierunku zmian. Natomiast 5G bardzo dynamicznie się rozwija i przykładem tego są Chiny, w których ta technologia jest już masowo dostępna i jest tam wysyp smartfonów 5G. Inaczej wygląda ten proces w Europie. Pandemia sprawę skomplikowała nie tylko w Polsce, gdzie aukcja na część częstotliwości 5G jest opóźniona. Część operatów była zmuszona do rozwiązań pośrednich typu DSS itd. Mamy ambicje udostępnienia klientom tej technologii w jak najlepszej cenie, Teraz mamy np. Mi 10 Lite czy Mi 10T Lite. W przyszłym roku planujemy jeszcze bardziej przystępne cenowo urządzenia. Z mojej perspektywy – uczestnika rynku od 20 lat – popularyzacja 5G nastąpi szybciej niż LTE/4G.

 

Czyli właściwie czekamy na infrastrukturę tak naprawdę, bo sprzęt po stronie użytkownika już jest. I nawet nie jest tak drogi.

Myślę, że z perspektywy operatorów to jest też naturalny kierunek, żeby 5G popularyzować. Te cykle inwestycyjne muszą nastąpić. To są sieci nowocześniejsze i zapewniają operatorom oszczędności energetyczne, lepsze zarządzanie pasmem. Im więcej użytkowników będzie miało nowoczesne urządzenia końcowe, tym, z ich perspektywy, przyniesie im to więcej oszczędności.

 

Podobno lenistwo jest największą siłą napędową rozwoju.

Oczywiście to jest tak, że narzekaliśmy na tę branżę od kilku lat, że jest nudna. W kwestii urządzeń, że postęp jest linearny, że urządzenie jest zdefiniowane, że smartfon jako taki ma już swoją ostateczną formę: rośnie już tylko pamięć, wydajność, wielkość ekranu itd. Sam o tym medialnie już miałem okazję się wypowiadać, że właśnie mamy już zdefiniowany koncept i teraz mamy takie „smartfonowe prawo Moore’a”. Natomiast niewiele się z tym dzieje, nie jest to rewolucja, która zmienia paradygmat, bardziej ewolucja. Chociaż ona stale zmienia telefony, czego przykładem mogą być choćby interfejsy głosowe. Sam w nie bardzo mocno wierzyłem i jestem zdania, że to jest coś, co może zmienić sposób interakcji człowieka z technologią. Łatwiej rozmawiać z urządzaniem niż wpisywać tekst. To tak jak wcześniej smartfony z klawiaturami lub myszka dla komputera. Wierzę w to, że człowiek jako leniwa istota, zawsze wynajdzie technologię, która złamie paradygmat interakcji z urządzeniem, by sobie ułatwić życie.

 

Jak specyfika 2020 roku wpłynęła na biznes Xiaomi, przede wszystkim w Europie? Zakładam, że przynajmniej na początku musiały się pojawić komplikacje w łańcuchu dostaw.

Ten rok był bardzo szczególny z powodu pandemii. Można to było odczuć najbardziej na początku roku. Musieliśmy bardzo szybko zareagować i skoncentrować nasze działania na utrzymaniu odpowiedniego łańcucha dostaw oraz kanałach online. W maju widać było dość duże odbicie na rynku. W naszym przypadku w Europie, pod koniec miesiąca liczba aktywowanych smartfonów wróciła do poziomu ponad 90 procent z początku roku. Dzięki naszej strategii i elastyczności udało nam się osiągnąć bardzo dobre wyniki w trzecim kwartale 2020 roku i dzięki temu, wróciliśmy na trzecią pozycję na rynku smartfonów na świecie. Czekamy na to, by świat wrócił do normalności i mam nadzieję, że nastąpi to prędzej niż nam się wydaje. Stąd wynika właśnie uproszczenie korzystania z urządzeń. Mieliśmy sytuację stabilną na rynku i nagle pojawia się tzw. czarny łabędź. Czarny łabędź to jest masywne zakłócenie porządku rzeczy. Cała branża odczuła problemy związane z kwestiami dostępności produkcji, dostępności urządzeń, komponentów. Nie dotyczy to tylko smartfonów, ale również urządzeń innych kategoriii. Branża zaczęła jednak się odbudowywać bardzo szybko, szybciej niż wszyscy się spodziewali. Oczywiście firmy zaczęły szukać możliwości działania bardziej w Internecie. My byliśmy nawet o krok przed konkurencją, wszystkie eventy, premiery wszystkich produktów robiliśmy online.

 

Prawda, widziałem większość na żywo i Xiaomi rzeczywiście robi je dobrze.

Dziękuję w imieniu firmy. To, że jesteśmy digital native nam bardzo pomogło i to pokazują wyniki. Wszyscy chcieliby sprzedawać online, ale nie zawsze wychodzi im to z dobrym skutkiem. Warto spojrzeć na rynek chiński. Kanał operatorski, retail i online są tam praktycznie równoważnymi kanałami sprzedaży. W Europie wciąż musimy popracować nad zwiększeniem sprzedaży online.

 

A my jesteśmy jeszcze kawałek za Europą Zachodnią.

Myślę, że sytuacja pandemiczna będzie dość mocno stymulować wzrost sprzedaży online. I tu Xiaomi odnajduje się bardzo dobrze, co również sprzyja wzrostowi na rynku. A świetny stosunek ceny do jakości, o czym już wspominałem, ma też ogromne znaczenie. Klienci obecnie dokonują jeszcze bardziej pragmatycznych zakupów. Bardziej przyglądają się swoim wyborom i kalkulują.

 

Wyjdźmy nieco w przyszłość – zobaczymy Xiaomi na MWC w Barcelonie w czerwcu?

Patrząc w najbliższą przyszłość ciężko ocenić co będzie się działo i czy wrócimy do stanu z 2019 roku. W czerwcu 2021 roku świat może nie być gotowy na masowe wydarzenia. W jakiś sposób społeczeństwo zaadoptowało obecną sytuację i pytanie czy kiedykolwiek wrócą takie wydarzenia jak CES czy MWC. Czas pokaże.