Administracja nowego prezydenta USA będzie musiała wybrać swoją drogę w relacjach z Huawei.
Nie jest tajemnicą, że działania wobec Huawei, największej firmy telekomunikacyjnej na świecie, prowadzone przez rząd USA, były w ostatnich latach papierkiem lakmusowym relacji amerykańsko-chińskich. Pytanie tylko, czy tak będzie też przy prezydenturze Joe Bidena?
Pozycja chińskiej firmy przed atakami ze strony administracji Trumpa zdawała się niezagrożona. I chociaż Huawei konsekwentnie notuje zyski i wzrost przychodów, to trudno się oprzeć wrażeniu, że firma byłaby znacznie dalej, gdyby nie polityczne kłody rzucane jej pod nogi. Pewne symptomy łagodzenia niezwykle agresywnego podejścia władz USA do chińskiej firmy widać w ostatnim czasie, co może być zwiastunem nowego otwarcia po zaprzysiężeniu Jeo Bidena na prezydenta USA.
Pierwszym symptomem są zezwolenia handlowe, pozwalające zrobić wyjątek od sankcji nałożonych na relacje biznesowe z Huawei, przez rząd USA. Taką licencję otrzymały w ostatnim czasie Intel, TSMC i Qualcomm.
Qualcomm, amerykański producent procesorów mobilnych, złożył swój wniosek kilka miesięcy temu i teraz, dopiero gdy mamy już właściwie pewność, kto zasiądzie w Białym Domu w styczniu 2021 roku, ów wniosek został zaakceptowany. Qualcomm będzie mógł dostarczać swoje układy do Huawei, ale nie dotyczy to technologii łączności 5G. To oznacza, że strategia Qualcommu aby rozłącznie traktować modem 5G i SoC okazała się dobrym ruchem – firma będzie mogła więc zrobić wyjątek oferując Huawei np. Snapdragona 865, ale bez modemu 5G. Dla użytkowników w krajach, które z wdrożeniami 5G wstrzymują się czekając na nowe wytyczne z Waszyngtonu to dobra wiadomość. Z łączności 5G i tak prędko nie skorzystają, a podobna zmiana sprawi, że nie muszą rezygnować ze, świetnych skądinąd, smartfonów tej marki.
TSMC wprawdzie także dostało stosowną licencję, acz i tu dokonano ograniczeń. Tajwański wytwórca półprzewodników wprawdzie może realizować zamówienia dla Huawei, ale nie wychodzące poza, dość przestarzałą już dzisiaj technologię 28 nm. To jednak może wystarczyć do budowy układów sterujących niektórymi elementami infrastruktury sieciowej.
Drugim jest właśnie kwestia wdrożeń 5G. Ich pierwszym etapem zawsze jest aukcja na częstotliwości, rozpisywana przez powołane do tego instytucje publiczne. Widać już pewne złagodzenie stanowiska niektórych rządów, czego przykładem może być decyzja Szwecji, aby jednak wstrzymać się z aukcjami i rozpisać je w najbliższym czasie na nowo, już bez zakazu wobec chińskich firm. Decyzja ta pojawiła się tuż po zliczeniu znacznej części głosów w wyborach prezydenckich w USA.
Niewykluczone, że nowy prezydent USA będzie stawiał na konfrontacje z Chinami, ale pozostając w znacznie bardziej cywilizowanych, wolnorynkowych ramach niż jego republikański poprzednik. Joe Biden jest z całą pewnością politykiem znacznie bardziej rozsądnym i przewidywalnym niż Donald Trump. To może przemawiać na korzyść Huawei, bowiem w grę wchodzi też kwestia wydatków, które mogą być przeznaczone na inne cele niż wymiana całej istniejącej już infrastruktury wielu operatorów na „właściwą”.
Bo właśnie kwestia kryzysu finansowego może okazać się kluczowa. Wiele rządów może uznać, że po prostu nie stać ich na forsowanie drogiego procesu zmiany infrastruktury telekomunikacyjnej oraz, co nie mniej ważne, zakazu stosowania tańszych rozwiązań na etapie budowy sieci nowej generacji. Aktualnie trudno przewidzieć działania konkretnych państw, w tym Polski. Zmiany ujawnią się zapewne dopiero w pierwszej połowie przyszłego roku. Dopiero wówczas zobaczymy jaką ścieżkę w kontakcie z Huawei przyjmie nowa amerykańska administracja, a w konsekwencji, niektórzy jej sojusznicy.
https://itreseller.pl/itrnewprzedsiebiorcy-masowo-ida-do-chmury-pandemia-zmienila-reguly-gry-w-biznesie/