Amerykanie krytykują wyrok TSUE w sprawie tzw. „Tarczy Prywatności” umożliwiającej transfer danych z UE do USA. Wyrok sądu może ochłodzić stosunki między Europą i Stanami Zjednoczonymi.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że transatlantycki transfer danych kluczowych w sposób, jaki dokonujemy tego dziś jest niewłaściwe. Powodem są obawy o naruszenia prywatności europejskich użytkowników ze strony amerykańskich firm i instytucji. Amerykanie krytykują decyzję sądu.
Orzeczenie skutecznie kończy status niektórych firm z USA do uprzywilejowanego dostępu do danych osobowych z Europy i stawia ten kraj na podobnej pozycji jak inne kraje spoza UE, co oznacza, że transfery danych prawdopodobnie zostaną poddane bliższej kontroli. Tak zwana „Tarcza Prywatności” została ustanowiona w 2016 r. przez Waszyngton i Brukselę w celu ochrony danych osobowych przesyłanych do Stanów Zjednoczonych w celach komercyjnych.
Na sprawę niepewności w kwestii ochrony danych wrażliwych po stronie amerykańskiej zwrócił uwagę, natychmiast po zawiązaniu umowy, austriacki prawnik Maximilian Schrems. Wcześniej doprowadził on do upadku innego dokumentu, poprzedzającego Tarczę Prywatności – tzw. Bezpieczną Przystań. Zarówno Tarcza, jak i wczesniejszy dokument pozostawały obejściem pewnego problemu prawnego – otóż większość internetowych gigantów, z usług których korzystamy, ma swoje siedziby w USA. Podczas gdy, celem ochrony wrażliwych danych, europejski przedsiębiorca zmuszony jest dostosować swoją ofertę do RODO, amerykański podmiot – nie. To rodzi problem przetwarzania danych pochodzących z UE, poza krajami Wspólnoty.
„W odniesieniu do niektórych programów nadzoru przepisy te nie wskazują na żadne ograniczenia uprawnień, jakie przyznają do wdrażania tych programów, ani na istnienie gwarancji dla potencjalnie docelowych osób spoza Stanów Zjednoczonych” – stwierdził Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w Luksemburgu w swoim orzeczeniu, od którego nie można się już odwołać. Wyższej instancji po prostu nie ma.
TSUE twierdzi, że system nadzoru w USA nie szanuje praw obywateli UE i przedkłada interesy USA nad interesy osób fizycznych. Efektem była sytuacja, w której więcej danych o użytkownikach z Europy pozostawało w USA niż na „Starym Kontynencie”. Jaka jest reakcja strony amerykańskiej? Nietrudno domyślić się, że Amerykanie, zawsze silnie broniący interesów swoich gigantów cyfrowych nie są z wyroku TSUE zadowoleni.
Departament Handlu USA w oświadczeniu podał, że jest „głęboko rozczarowany” i pozostanie w bliskim kontakcie z Komisją Europejską, próbując ograniczyć negatywne skutki orzeczenia. Sekretarz Handlu USA napisał w oświadczeniu:
„Stany Zjednoczone wyrażają głębokie rozczarowanie wyrokiem TSUE, który zdaje się unieważniać kluczowy mechanizm umożliwiający przesyłanie danych między Europą i USA.” – czytamy w oświadczeniu – „Przesyłanie danych ma istotne znaczenie nie tylko dla technologicznych gigantów, ale także dla wszystkich firm w każdej branży”
Nie mamy jednak do czynienia z sytuacją, w której nic nie reguluje przesyłania danych. Sędziowie TSUE podtrzymali ważność innego mechanizmu przekazywania danych, znanego jako standardowe klauzule umowne (SKU). Są one używane przez tysiące firm, w tym Facebooka, ale też firmy z różnych branż, do przesyłania danych Europejczyków na całym świecie w zakresie usług, od infrastruktury chmurowej, hostingu danych, płac i finansów po marketing. Sąd podkreślił jednak, że na mocy SKU organy ochrony prywatności muszą zawiesić lub zabronić przekazywania danych poza UE, jeśli nie można zapewnić ochrony danych w innych krajach. Zdaniem Maximiliana Schremsa nie wpłynie to na normalny obieg danych, taki jak np. zamawianie produktów czy rezerwację lotów i hoteli.
https://itreseller.pl/itrnewambasador-usa-w-polsce-georgette-mosbacher-ostro-o-huawei-na-twitterze-w-odpowiedzi-na-wiadomosc-ambasadora-chin-liu-guangyuana/