Azjatyckie kraje zaangażowane w rynek półprzewodników dążą do ograniczenia zależności od Chin
Ponieważ Donald Trump grozi nałożeniem ceł na chiński import od pierwszego dnia urzędowania, zmniejszenie zależności od chińskich materiałów technologicznych staje się priorytetem dla krajów azjatyckich zaangażowanych w rynek półprzewodników.
Według raportu Nikkei Japonia i Korea Południowa zwiększyły inwestycje mające na celu osiągnięcie samowystarczalności w zakresie kluczowych składników, chociaż efekty nie są pewne.
Równolegle Chiny postawiły przed innymi krajami dodatkowe wyzwania. Według Nikkei, 16 listopada Chiny ogłosiły, że nałożą surowsze ograniczenia eksportowe na różne materiały, w tym wolfram, grafit i aluminium.
Japonia ostatnio podwoiła swoje wysiłki w zakresie rozwoju przemysłu półprzewodnikowego. Oprócz wsparcia dla Rapidusa, firmy produkującej układy scalone, która otrzymała ponad 2 miliardy dolarów wsparcia rządowego na masową produkcję układów logicznych 2 nm do 2027 r., Japonia zamierza również potroić sprzedaż produkowanych w kraju półprzewodników do 112,55 miliarda dolarów do 2030 r., jak podał poprzedni raport Reutersa. A cel ten z pewnością musi zostać osiągnięty poprzez zbudowanie własnego łańcucha dostaw i zabezpieczenie kluczowych materiałów wykorzystywanych w kluczowych sektorach.
Według Nikkei, japoński rząd przeznacza 3,42 mld USD na wsparcie inicjatyw skupionych na tworzeniu krajowych zakładów produkcyjnych w sektorach takich jak cyfryzacja i zielone gałęzie przemysłu. Ponadto, japońskie Ministerstwo Przemysłu opracowało strategię zabezpieczania kluczowych minerałów, nadając priorytet metalom akumulatorowym, pierwiastkom ziem rzadkich, galowi, germanowi i uranowi, zauważa Nikkei.
Z kolei Korea Południowa importuje prawie 95% swoich kluczowych minerałów, a popyt ostatnio wzrósł ze względu na potrzeby zaawansowanych gałęzi przemysłu, takich jak półprzewodniki. Dlatego też w zeszłym roku Korea wyznaczyła 10 minerałów, w tym lit i nikiel, jako „strategiczne” kluczowe minerały, mając na celu zmniejszenie zależności od dowolnego kraju z obecnych 80% do 50% do 2030 r., zgodnie z raportem Yonhap. Ponadto Seul aktywnie współpracuje z Kanadą, Australią, Chile i kilkoma krajami afrykańskimi w celu zabezpieczenia niezbędnych minerałów, takich jak lit, nikiel, kobalt i miedź, dodaje Nikkei.
Istnieje powód, dla którego Chiny stały się dominującym dostawcą tak wielu materiałów – często mogą dostarczać te same materiały po niższych kosztach. Nikkei zauważa ponadto, że kraj ten jest nie tylko głównym producentem surowców, ale także kluczowym przetwórcą wielu z nich, co sprawia, że tak trudno je zastąpić. Na przykład, podczas gdy Australia jest głównym producentem litu, kraje takie jak Japonia i Korea Południowa w dużym stopniu polegają na Chinach w przypadku większości przetworzonych produktów litowych, wskazuje raport.
Na froncie ekonomicznym wahania cen stanowią kolejne wyzwanie dla firm spoza Chin, które chcą inwestować w produkcję towarów, jak wspomina raport Nikkei. Niższe ceny rynkowe po prostu utrudniają firmom generowanie zysków z ich sprzedaży. Tymczasem niektóre materiały, takie jak magnez, pochodzą niemal w całości z Chin.