Ciekawy patent fotograficzny Huawei. Producent opatentował telefon z zoomem godnym lustrzanki. Czy to rozwiązanie ma sens?

Huawei uzyskał patent na nowy projekt smartfona przez Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO). Zgodnie z projektem obiektyw może wyglądać podobnie jak w przypadku lustrzanki cyfrowej.

Grafika pochodząca z dokumentu certyfikacyjnego przedstawia telefon, w którym zainstalowano ruchomą optykę wielosoczewkową. Mogłoby to oznaczać, że smartfon byłby wyposażony w rozwiązanie bardzo podobne jak w klasycznych aparatach cyfrowych. Co więcej, oznaczałoby to zoom trudno osiągalny dla dzisiejszych telefonów. Pytanie tylko ilu użytkowników rzeczywiście potrzebuje możliwości przybliżenia obrazu w sposób bezstratny większej niż w topowych dzisiejszych smartfonach takich jak Samsung Galaxy S20 Ultra czy Huawei P40 Pro+? Osobiście sądzę, że niewielu.

Obecny stan rzeczy wygląda mniej więcej tak: Ubiegłoroczne flagowce wszystkie wyposażone są w zoom optyczny. Na ogół jednak stosunkowo niewielki, bo dwukrotny (np. w Samsungu Galaxy S10 i S10+). Część telefonów z górnej półki wykorzystywała rozwiązanie zwane teleobiektywem peryskopowym (np. w Huawei P30 Pro). Konieczność stosowania tego pomysłu wymuszają gabaryty i sam format telefonu komórkowego. W tym roku natomiast flagowe modele wyróżnia właśnie obecność zoomu – modele „standardowych flagowców”, jakkolwiek głupio to nie brzmi, a więc Xiaomi Mi 10 czy OnePlus 8, nie mają teleobiektywów wcale. Mają je natomiast modele znajdujące się zupełnie na szczycie list produktowych producentów… lub „superśredniaki” pokroju Realme X3 SuperZoom (z jego aż 5-krotnym zoomem optycznym).  Pewnych wartości zoomu bezstratnego, optycznego, jednak nie przekraczają. Producenci są ograniczeni gabarytami telefonu. W jakim względzie? Wielkość szkieł. Gdyby jednak zastosować optyka rodem z klasycznego aparatu fotograficznego problem po części znika.

Rodzi się natomiast zupełnie inny – poziom skomplikowania urządzenia. Wytworzenie telefonu z poruszająca się optyką, dobrej jakości obiektywami, a przy tym z solidną matrycą tanie z pewnością nie będzie. A przecież już dzisiejsze flagowce są naprawdę kosztowne. Być może ktoś w Huawei uznał, że taki eksperyment ma sens i warto powiedzieć „sprawdzam” użytkownikom.

Czy taki projekt się przyjmie? Jestem zaciekawiony i sceptyczny zarazem. Sceptycyzm wynika w tym przypadku właśnie z kwestii ceny i wytrzymałości takiego urządzenia. Spodziewam się, że taki smartfon będzie droższy niż dzisiejsze topowe flagowce, a wytrzymałość urządzeń z ruchomymi elementami na ogół jest niższa. Źródło ciekawości jest dość oczywiste – to jednak nowy pomysł. Ale czy na pewno?

Samsung Galaxy S4 Zoom – smartfon/aparat z 2013 roku.

Niekoniecznie. Kiedyś próbował już tego Samsung (Galaxy S4 Zoom, Galaxy K Zoom). Wówczas wyszło… tak sobie. Czy Huawei ma szansę na lepszy wynik? Jak najbardziej. Chiński producent znany jest z jednych z najlepszych aparatów w smartfonach, a przy tym ma potężną pozycję rynkową. Może zdoła sprawić, że takiego urządzenia rzeczywiście zapragną użytkownicy.