Climeworks – startup, który chce oczyszczać powietrze na masową skalę.

„A gdyby tak odbierać dwutlenek węgla z powietrza?” – zapewne od tej myśli swój żywot rozpoczęła firma Climeworks, która swoją dużą stację buduje na Islandii. 

Startup Climeworks ogłosił, że buduje drugą komercyjną stację w Islandii. Firma twierdzi, że po uruchomieniu i osiągnięciu pełni możliwości, co ma nastąpić w ciągu 18 do 24 miesięcy, zakład będzie wychwytywał i składował 36 000 ton dwutlenku węgla rocznie. Na Islandii działa już mniejszy zakład Climeworks, który może usuwać 4000 ton CO2 z powietrza rocznie. To jedynie początek ambitnych planów firmy – jej założyciele podają, że do 2050 roku zwiększą możliwości do 1 mld ton rocznie.

Brzmi imponująco. Czy zatem problem globalnego ocieplenia możemy uznać za rozwiązany? Bynajmniej.  Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej, międzyrządowej organizacji energetycznej z siedzibą w Paryżu, w 2021 r. emisja CO2 osiągnęła rekordowy poziom 36,3 miliarda ton. Usuwanie tego, co wyemitowaliśmy tylko w 2021 roku, zajmie w najlepszym razie dekady. Mimo wszystko jednak, plany Climeworks należy uznać za ambitne.

Współzałożyciel i co-CEO firmy, Jan Wurzbacher, podkreśla, że skuteczność opracowanej przez jego zespół technologii stale się poprawia: „Zaczęliśmy od miligramów dwutlenku węgla wychwyconego z powietrza. Następnie przeszliśmy od miligramów do gramów, od gramów do kilogramów, od ton do 1000 ton”.

Wurzbacher i Christoph Gebald uruchomili Climeworks w 2009 roku jako spin-off ETH Zürich, głównej uczelni technicznej w największym mieście Szwajcarii. Pomysł odsysania dwutlenku węgla z powietrza zyskał ostatnio większą uwagę inwestorów. Wśród nich dziś są Alphabet, Meta, Shopify, McKinsey i Stripe.

Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) przy ONZ, uwzględnia wychwytywanie dwutlenku węgla w swojej kwietniowej aktualizacji w celu przeciwdziałania globalnemu ociepleniu. Organizacja wskazuje na to, że usuwanie dwutlenku węgla będzie swoistym czynnikiem hamującym, a w przyszłości może pomóc osiągnąć bilans zerowy lub nawet ujemny.

Co dzieje się z CO2 odessanym przez Climeworks z powietrza? Jest składowany w skondensowanej formie pod ziemią, zmineralizowany w skale bazaltowej… ale nie tylko. Climeworks korzysta też z tego, że CO2 bywa składnikiem powstawania niektórych nawozów oraz napojów gazowanych. Szwajcarska firma sprzedawała pozyskany przez siebie gaz jako surowiec. Jednak z czasem okazało się, że zainteresowanie tematyką ekologiczną rośnie. Dziś przedsiębiorstwo w dużym stopniu utrzymuje się z tego, że globalne korporacje chcą być postrzegane jako ekologiczne i są gotowe płacić za kompensację emisji. Mogą to także zrobić osoby fizyczne (obecnie Climeworks ma około 14 tys. takich indywidualnych klientów).

We wrześniu 2021 r. Climeworks otworzyło na Islandii swój pierwszy komercyjny zakład bezpośredniego wychwytywania i składowania dwutlenku węgla z powietrza, który jest w stanie usunąć 4000 ton dwutlenku węgla rocznie. Dlaczego Islandia? Tam siedzibę ma partner firmy zajmujący się magazynowaniem dwutlenku węgla, CarbFix, oraz dlatego, że Islandia ma wystarczające źródła energii odnawialnej. Climeworks chciało uniknąć błędnego koła energetycznego. Zbudowanie takiej instalacji np. w Polsce, chociaż to skrajny przykład, sprawiałoby, że jest ona całkowicie nieefektywna, bo jest zasilana prądem, który powstaje ze spalania węgla. Na Islandii dominują OZE, stąd zakład Climeworks rzeczywiście jest ujemny węglowo.

Obecnie działalność Climeworks opiera się wprawdzie na firmach i osobach dbających o klimat, ale zachęty rządowe są postrzegane jako sposób, w jaki firma i jej podobni mogą zyskać niezbędne finansowanie dalszego rozwoju, w tym budowy nowych zakładów. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że na naszych oczach powstaje nowa branża – masowego oczyszczania powietrza.

 

Critical Communications World 2022: relacja z wydarzenia.