Czechy przyjmą podatek „GAFA”, czyli opodatkowanie tzw. gigantów cyfrowych. Jak duży będzie to wpływ do budżetu naszych południowych sąsiadów?

Po Francji i Austrii kolejne europejskie państwo decyduje się, by wprowadzić (lub procedować zmiany w prawie mające skutkować jego wprowadzeniem) podatek od gigantów cyfrowych, w skrócie nazywany GAFA. To skrót od nazw wiodących, amerykańskich firm, które wprawdzie odnotowują wielkie zyski w krajach UE, to nie płacą w nich podatków: Google, Amazon, Facebook, Apple. 

W poniedziałek czeski rząd oficjalnie zatwierdził podatek GAFA. Po miesiącach debat i negocjacji czeski rząd zatwierdził podatek w wysokości 7%. Zostaną nim obciążone duże firmy działające w Czechach, uzyskujące u naszych południowych sąsiadów zyski, ale dzięki mechanizmom księgowym dotąd skutecznie unikające opodatkowania.

Nowy program miałby zastosowanie wyłącznie do przedsiębiorstw, których globalny obrót wynosi ponad 750 mln EUR i obrót krajowy w wysokości ponad 100 mln koron czeskich (około 4 mln euro, 16,8 złotych) z tytułu usług podlegających opodatkowaniu w Czechach. Gospodarka cyfrowa i platformy współpracy z ponad 200 000 użytkowników, takie jak Airbnb i Uber, również mają podlegać podatkowi. Według szacunków rządu nowy podatek, który mógłby wejść w życie już w przyszłym roku, powinien przynieść około 5 miliardów koron (około 195 milionów euro, około 838 milionów złotych) do budżetu państwa. W skali niewielkiej Republiki Czeskiej

Jeśli projekt zostanie zatwierdzony przez parlament i podpisany przez prezydenta Milosa Zemana, to nowy podatek GAFA, po raz pierwszy przedstawiony przez czeskie Ministerstwo Finansów we wrześniu, byłby jednym z najbardziej ambitnych tego rodzaju projektów w Europie. Czeska minister finansów Alena Schillerova przypomniała, że ​​jest to tylko „tymczasowy środek” mający na celu zwiększenie presji na negocjacje na szczeblu UE i OECD. Po nieudanych rozmowach wielostronnych w sprawie ustanowienia europejskiego podatku „GAFA” garstka krajów europejskich wzięła sprawy w swoje ręce i wdrożyła własne podatki krajowe, w tym Czechy, których system opiera się w dużej mierze na pierwotnej propozycji Komisji Europejskiej.

W pięknej stolicy naszych południowych sąsiadów ktoś rzeczywiście pomyślał, policzył i uznał, że się opłaca wprowadzić GAFA. Z drugiej strony Czechy w polityce międzynarodowej w ostatnich latach niebezpiecznie dryfują na wschód.

„Ponieważ nie możemy już dłużej czekać i patrzyć na nierówną konkurencję światowych gigantów z innymi przedsiębiorcami, opracowaliśmy własną, tymczasową korektę podatków, dopóki nie zostanie znaleziony międzynarodowy kompromis”, oświadczyła Schillerova, przedstawiając plan po raz pierwszy we wrześniu tego roku.

Podobny ruch planują też inne kraje UE. Francja i Austria wprowadziły lub planują wprowadzenie podatku od gigantów cyfrowych. Głosy o konieczności pojawienia się opodatkowania gigantów cyfrowych z USA pojawiają się także m.in. w Hiszpanii. A jak sprawa wygląda u nas, w Polsce? Ciąg pewnych zdarzeń wydaje się nieprzypadkowy. W marcu tego roku polski rząd podjął pracę nad ustawą mającą wprowadzić opodatkowanie cyfrowych (w większości amerykańskich) gigantów światowego biznesu. 1 września, na ogólnie pominięte przez większość głów państw obchody okrągłej rocznicy wybuchy II Wojny Światowej, przyjechał do Polski wiceprezydent USA, Mike Pence. 2 września, wraz z premierem Morawieckim podpisał deklarację w sprawie łączności 5G. 10 września rząd polski zadeklarował zarzucenie prac nad projektem ustawy o podatku cyfrowym. W trakcie kampanii wyborczej w Polsce, prezydent Trump oświadcza, że Polacy wkrótce będą podróżowali do USA bez wiz. 6 listopada, już po wyborach, w momencie faktycznego startu kampanii prezydenckiej (oficjalna ruszy dopiero w przyszłym roku) Prezydent RP, Andrzej Duda, ogłosił, że obowiązek wizowy zostanie zniesiony 11 listopada.

Nie ma wątpliwości, że argument wiz do USA pojawi się w kampanii prezydenckiej. Trudno jest policzyć, jak duże kwoty w ten sposób oszczędziły amerykańskie firmy, a jak dużych wpływów uniknął budżet państwa. Temat nie jest chętnie podnoszony przez polskich polityków, co oczywiste, z racji „specjalnych” relacji jakie nasz kraj ma z USA. Ostatnio, komentując expose premiera, sprawę przypomniał jeden z liderów Lewicy, Adrian Zandberg.

https://itreseller.pl/itrnewpremier-mateusz-morawiecki-i-wiceprezydent-usa-mike-pence-podpisali-wspolna-deklaracje-polski-i-usa-na-temat-5g-opowiadajac-sie-za-propozycjami-praskimi/