Czy giganci technologiczni są monopolistami? W USA trwa debata nad raportem specjalnej komisji powołanej przez Kongres. Wnioski mogą doprowadzić wręcz do wymuszonego rozbicia największych firm internetowych na świecie.

Działania uchodzące za monopolityczne w wykonaniu gigantów cyfrowych są ostatnio dostrzegane przez polityków po obu stronach Atlantyku. O ile UE walczy raczej o ich rozliczanie się z podatków w Europie, o tyle w USA trwa dyskusja znacznie bardziej pogłębiona. Amerykańscy politycy zadają sobie bowiem pytanie o to, czy globalnie działające korporacje internetowe nie mają zbyt wielkiej władzy. 

 

Może to zbyt daleko idące porównanie, ale gdy politycy debatują nad zbyt wielką władzą korporacji, przypominają XVIII-wieczną arystokrację rozważającą zgubny wpływ wzrostu znaczenia mieszczańskich fortun. „Stara” forma władzy naturalnie obawia się „nowej”. Chociaż czy rzeczywiście wpływ biznesu na politykę jest nowym zjawiskiem? Wręcz przeciwnie, istnieje od stuleci. Jednak narzędzia, którymi dysponują dziś Google, Facebook czy Twitter, to nie wpływ na „władców” (prezydentów, premierów, parlamentarzystów), ale na zwykłego obywatela.

 

Po 16-miesięcznym dochodzeniu w sprawie praktyk konkurencyjnych w Apple, Amazon, Facebook i Google podkomisja ds. antymonopolowych opublikowała swoje ustalenia i zalecenia dotyczące reformy prawa, aby dopasować je do ery cyfrowej. Raport wskazuje, że cztery firmy (Apple, Amazon, Facebook i Google) cieszą się pozycją monopolistyczną i sugeruje Kongresowi podjęcie zmian w przepisach antymonopolowych, które mogą spowodować rozdzielenie części tych biznesów. Raport powstał jako efekt prac komisji, w której większość ma Partia Demokratyczna. Republikanie wyrazili sprzeciw wobec niektórych, bardziej śmiałych, propozycji zawartych w raporcie, takich jak wprowadzenie podziałów strukturalnych cyfrowych potentatów.

 

Przesłuchania przed komisją trwały od końca ubiegłego roku. Pomimo częstym oskarżeniom, ze strony prawicy o sprzyjanie trendom lewicowym, CEO Facebooka „najcięższą przeprawę” miał z reprezentującą skrajnie lewicowe skrzydło Partii Demokratycznej Alexandrią Ocasio-Cortez (fot. Mandel Ngan/AFP via Getty Images, Shutterstock)

 

Raport ma niemal 450 stron i obfituje w dość rewolucyjne tezy. Wśród kluczowych z nich znalazł się m.in. zapis silnie ograniczający dalszą możliwość rozwoju firm. Komisja sugeruje dokonanie podziałów strukturalnych firm z omawianej grupy oraz zakaz wchodzenia dominującym platformom na sąsiednie linie biznesowe. Prowadziłoby to np. do konieczności biznesowego oddzielenia YouTube od Google/Alphabet, Amazon od AWS czy Instagrama od Facebooka.

 

Drugim z głównych zaleceń jest poinstruowanie agencji antymonopolowych, aby zakładały, że fuzje dokonywane przez dominujące platformy są antykonkurencyjne. Domniemanie niewinności w tym przypadku znika (co zna zresztą każdy przedsiębiorca w Polsce) i to łączące się strony będą musiały udowodnić, że ich umowa nie zaszkodzi konkurencji, zamiast zmuszać organy egzekwujące do udowodnienia, że ​​tak się stanie.

 

Kolejna sugestia podana w raporcie zakłada, że należy uniemożliwić dominującym platformom preferowania własnych usług, zamiast tego sprawienie, by oferowały „równe warunki za równe produkty i usługi”. W tym punkcie chodzi głównie o Google i jego reklamy Google AdSense. Jednocześnie miałoby pojawić się wymaganie od dominujących firm, aby ich usługi były kompatybilne z rozwiązaniami konkurencji. Pojawiły się także postulaty, aby Federalna Komisja Handlu (FTC) miała obowiązek regularnego zbierania danych dotyczących koncentracji. Jednocześnie wiązałoby to się ze zwiększeniem budżetów FTC i Wydziału Antymonopolowego Departamentu Sprawiedliwości .

 

Warto zaznaczyć, że raport nie powstał jako jednogłośnie uznany efekt prac Komisji. Został przegłosowany przez mających większość w tym organie Demokratów. Republikańska mniejszość kwestionuje natomiast część rozwiązań. W szczególności kontrowersje wzbudza kwestia wymuszonego podziału firm – coś, co wprawdzie w amerykańskim biznesie miało już kiedyś miejsce (w sektorze finansowym w latach 30 XX wieku), ale także wówczas kwestionowano zgodność tegoż prawa z amerykańskimi wartościami zawartymi w konstytucji.

 

https://itreseller.pl/itrnewmicrosoft-w-pulapce-poprawnosci-firma-zaprzecza-by-jej-niedawno-ogloszona-polityka-roznorodnosci-dyskryminowala-potencjalnych-pracownikow-ze-wzgledu-na-ich-rase/