Czy warto zainwestować w Internet Rzeczy? Jak technologia IoT zmienia biznes, pozwala wygenerować olbrzymie zyski, ogranicza straty i wprowadza biznes na wyższy poziom.

Wprowadzenie w przedsiębiorstwie technologii IoT (ang. Internet of Things) nie zawsze musi wiązać się z dużą inwestycją. Za to, w połączeniu z analizą danych, pozwala wygenerować olbrzymie zyski, ograniczyć straty i wprowadzić biznes na wyższy poziom. Internet rzeczy to często przełom w rozwoju firmy. Oto przykłady rozwiązań, które już dowiodły swojej wartości – w handlu i w przemyśle, ale też na rynku pracy.

 

Amazon przeciera ścieżki

Pod koniec 2016 roku Financial Times obwieścił: to koniec zawodu kasjera. A wszystko przez Amazona. To właśnie jego rozwiązania z zakresu zastosowania w sprzedaży IoT, czyli, ogólnie ujmując, systemu urządzeń (np. czujników czy kamer) połączonych ze sobą we wspólnej sieci i mających dostęp do internetu, szeroko komentowały media na całym świecie.

Amazon zrobił to jednak w niezwykle spektakularny sposób, próbując zlikwidować kolejki do kasy. W stacjonarnym sklepie Amazona w Seattle zainstalowano system, który identyfikuje i rejestruje produkty wybierane przez klientów, a następnie dodaje je do wirtualnego koszyka, przypisanego do ich konta na Amazonie. Przy wyjściu ze sklepu klient dostaje informację o tym, że jego rachunek został obciążony. I tyle. System, z którego skorzystał Amazon, jest prosty i wykorzystuje sensory zainstalowane w sklepie, rejestrujące, jakie produkty zdejmują z półek (lub odkładają na nie w razie zmiany decyzji) klienci podczas zakupów.

Eksperyment Amazona opisują eksperci Capgemini w raporcie “IoT for the Consumer Goods and Retail Businesses: What are the benefits and where should one start?”, pisząc o rewolucji związanej z IoT. I podkreślają, że ta technologia jest powszechnie dostępna. To już nie rozwiązania, z których korzystają tylko naukowcy pracujący w laboratoriach technologicznych.

Handel detaliczny to jednak tylko jeden z obszarów, w którym coraz szersze zastosowanie znajduje internet rzeczy.

 

IoT to technologia, która umożliwia przedsiębiorcom to, co dotychczas było dla nich nieosiągalne, o ile dane zbierane przez urządzenia pozostające we wspólnej sieci są dokładnie analizowane. Oprócz handlu, internet rzeczy staje się coraz popularniejszy także w przemyśle, gdzie pozwala chociażby na optymalizację kosztów produkcji, czy wreszcie na rynku pracy, umożliwiając pracodawcom optymalizację powierzchni biurowej, ale też dbając o pozytywne doświadczenia pracowników, szczególnie tych, którzy dopiero zaczęli pracę w danym miejscu – mówi Andrzej Zych, Senior Architect z Capgemini.

 

 

Beacony pozwolą zadbać o pracownika

Andrzej Zych podkreśla że internet rzeczy nie jest tylko ciekawą technologią, której wdrożenie nie przyniesie konkretnych korzyści, choć uatrakcyjni proces zarządzania firmą

 

Jest dokładnie przeciwnie: IoT pozwala przedsiębiorcom osiągnąć konkretne biznesowe cele, dostarczyć jakąś wartość. W przypadku rynku pracy może nią być na przykład umożliwienie skupienia się na pracowniku i zadbanie o jego potrzeby w ramach podejścia Connected Employee Experience. Obserwujemy, że klienci Capgemini coraz częściej inwestują nie tylko w rozwiązania z zakresu User Experience, ale też w swoich pracowników. Zwracają uwagę na to, jak wygląda ich biuro: czy jest już inteligentne, czy wciąż może tylko nowoczesne. To naturalne podejście, bo pracownicy pochodzą ze świata konsumenckiego i od pracodawcy wymagają tego samego, czego wymagają choćby od usługodawców – podkreśla Andrzej Zych.

 

Podaje przykład jednego z dużych kanadyjskich banków, który ze swojego biura uczynił część własnej marki i wykorzystywał je podczas kampanii zachęcających do aplikowania o pracę. W ramach projektowania biura tak, by było ono przyjazne dla przyszłych pracowników, zainstalowano w nim m.in. beacony i czujniki, a potem napisano specjalną aplikację, która pozwalała telefonom nowych pracowników łączyć się z urządzeniami i pomagała im tym samym w poruszaniu się po biurze w pierwszych dniach pracy.

 

Coraz więcej firm idzie w tym kierunku. Bo IoT nie tylko pozwala zadbać o pracowników, ale też dostarcza pracodawcy ważnych informacji. Na przykład dotyczących stopnia, w jakim wykorzystywana jest powierzchnia biurowa. Analiza danych z czujników monitorujących aktywność pracowników może pokazać na przykład, że biuro wykorzystywane jest tylko w 70 procentach, albo klimatyzacja działa zbyt długo w czasie, kiedy nikogo nie ma w jej zasięgu – mówi Andrzej Zych.

 

Technologia wykorzystywana w podobnych przypadkach nie zawsze jest droga, chociaż koszty wdrożenia systemu IoT w firmie zależą od jego rozmiarów. Czasem zamiast czujników wystarczy podłączenie do wspólnej sieci na przykład kamer monitoringu, które i tak są już zamontowane w biurze. Proces wdrażania systemu powinien być jednak poprzedzony analizą pozwalającą ocenić sytuację firmy i wskazać miejsca, w których zastosowanie IoT będzie szczególnie przydatne. Opracowanie strategii jest dopiero kolejnym krokiem. Inną tanią nowinką z zakresu IoT są wspomniane już beacony. To niewielkie urządzenia, które emitują sygnał radiowy i komunikują się z telefonami za pomocą Bluetooth. Ich cena waha się od kilku do kilkudziesięciu dolarów. Stosowane są na przykład w sklepach, by wysyłać informację o aktualnych promocjach wszystkim, którzy znajdują się w pobliżu.

 

Pomysłów do ich zastosowania dostarczają nie tylko pracodawcy, ale też instytucje kultury, które zainteresowały się ostatnio beaconami. Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK korzysta z nich na przykład po to, by zapewniać dodatkowe informacje na temat wystawy albo konkretnego dzieła sztuki. Wystarczy, że zwiedzający zainstaluje na swoim telefonie aplikację muzeum i włączy Bluetooth.

 

 

Klienci oczekują innowacji

Obszarem, w którym IoT także ma bardzo duży potencjał, jest również handel. Przykładem znanej marki stosującej internet rzeczy jest sieć sklepów odzieżowych Zara, która wykorzystuje system nadajników montowanych w zabezpieczeniach oferowanych ubrań. Ich zadaniem jest informowanie magazynu każdorazowo po dokonaniu sprzedaży. Dzięki temu braki towaru mogą być na bieżąco uzupełniane przez sprzedawców.

 

Jak się okazuje, sami klienci wypatrują w sklepach wprowadzenia podobnych rozwiązań. Badania przeprowadzone na grupie 1,5 tys. osób ze Stanów Zjednoczonych, Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii pokazały, że aż 69 procent konsumentów oczekuje, że obsługa sklepów będzie dysponować urządzeniami mobilnymi ułatwiającymi i usprawniającymi procesy sprzedażowe — podkreśla Maciej Kafel, Senior Architect z Capgemini.

 

Z coraz popularniejszej w biznesie technologii IoT skorzystał także zarządca stadionu Levi’s Stadium. Przeanalizował on miejsca, w których osoby odwiedzające obiekt spędzają najwięcej czasu, na przykład robiąc sobie zdjęcia i wrzucając je do internetu ze swoich smartfonów. Okazało się, że najpopularniejszym miejscem na stadionie jest punkt widokowy, w którym postawiono bar. Wyniki sprzedażowe osiągane przez to miejsce są rekordowo wysokie, najwyższe spośród wszystkich barów znajdujących się na terenie stadionu.

 

Z kolei pasażerowie statków wycieczkowych Carnival Cruise Lines podczas załatwiania formalności związanych z rejsem otrzymują niewielki nadajnik. Sami mogą zdecydować, czy będzie to opaska na rękę, naszyjnik, czy może breloczek do kluczy. Urządzenie przesyłane jest pocztą jeszcze przed wejściem na pokład. Dzięki niemu rejs jest w pełni spersonalizowany – odbiorniki umieszczone w różnych miejscach pokładu wiedzą dokładnie, w którym miejscu znajduje się pasażer. Dzięki temu na przykład kelner z pokładowej restauracji może go bez problemu odnaleźć i przynieść mu zamówiony drink.

 

 

Nie skręcaj w lewo

Producent narzędzi, Bosch, stosuje natomiast specjalne czujniki już na etapie produkcji. Przemysł to bowiem kolejna branża, w której technologia IoT szczególnie dobrze się spisuje. W przypadku fabryk Boscha, dzięki czujnikom możliwa jest ocena, czy maszyny wykorzystywane w fabryce działają w odpowiednich warunkach. W rezultacie rzadziej ulegają one awariom, przyczyniając się do zmniejszenia strat, które w przypadku przedsiębiorstwa pokroju Boscha mogą wynosić miliony dolarów. Czujniki w przemyśle mogą również analizować jakość wytwarzanych towarów na każdym etapie produkcji. Dzięki temu wadliwe produkty mogą być usuwane z taśmy już na początku procesu, co optymalizuje zużycie energii na obróbkę towaru, który po skończonym procesie produkcyjnym i tak nadawać się będzie tylko do utylizacji.

 

Eksperci Capgemini w raporcie powołują się z kolei na sieci gospodarstw produkujących jaja na rynek amerykański, Trillium Farms i Centrum Valley Farms, które stosują inteligentne palety z wmontowanymi czujnikami śledzącymi temperaturę, w jakiej transportowane są jaja, ale też siłę wstrząsów i inne czynniki, które mogą wpływać na jakość produktu. Dzięki temu możliwe jest zminimalizowanie strat wynikających z niewłaściwych warunków transportu, które do tej pory mocno wpływały na zyski obu firm.

 

IoT dobrze sprawdziło się także w spedycji. Firma UPS przeanalizowała dane dotyczące ruchu ciężarówek należących do przedsiębiorstwa. Okazało się, że kierowcy, którzy najczęściej skręcali w lewo, zużywali najwięcej paliwa, a proces transportu przesyłek trwał w ich przypadku dłużej niż u tych, którzy częściej skręcali w prawo. Na tej podstawie tak opracowano trasy przejazdu ciężarówek, że skręty w lewo to maksymalnie 10 proc. wszystkich manewrów. Pozwoliło to nie tylko zmniejszyć zużycie paliwa, ale też przyczynić się do zmniejszenia emisji spalin do atmosfery.

 

 

Dane w służbie IoT

Autorzy raportu Capgemini słusznie zauważają jednak, że nawet najlepsze rozwiązania technologiczne nie są skuteczne, jeśli ich wdrożenie nie zostanie poprzedzone kompleksową analizą danych. Oba te elementy powinny ze sobą współgrać, by tworzyć nowe rozwiązania pozwalające na generowanie zysków i redukcję strat.

 

Dane, z których korzystać mogą przedsiębiorcy, w tym także handlowcy, często są ogólnodostępne i darmowe. W zależności od branży, przydatne mogą być na przykład dane meteorologiczne i prognozy pogody — uważa Maciej Kafel. Podaje przykład z raportu: pewna firma transportowa skorzystała z powszechnie dostępnych informacji o natężeniu ruchu drogowego, by wyznaczyć godziny, w których należące do niej samochody powinny wyruszyć w drogę, by nie tracić cennego czasu na stanie w korkach. Zyski wzrosły, bo oprócz czasu udało się zaoszczędzić także na paliwie. Za dostęp do informacji o aktualnym natężeniu ruchu firma nie musiała płacić.

 

Danych dostarczają też same czujniki połączone ze sobą w sieci IoT. To właśnie ich analiza umożliwia optymalizację procesów i czerpanie korzyści z wdrożenia. Tyle tylko, że – jak przestrzegają eksperci – musi ona obejmować dane pochodzące z wielu czujników i zbierane na przestrzeni możliwie długiego okresu. W przeciwnym razie ich analiza nie przyniesie przełomu, którego coraz więcej przedsiębiorców oczekuje od internetu rzeczy.