Do czego prowadzą twarde lockdowny w Chinach? Od skutków gospodarczych, aż po ucieczki pracowników z fabryk.

Pandemia COVID-19, jakkolwiek by tego nie oceniać, w globalnym ujęciu osłabła w drugiej połowie 2022 roku. Jednak powstawanie ognisk wirusa nadal pozostaje faktem, a druga gospodarka świata, Chiny, reagują na takie zjawiska niezwykle ostro, stosując twarde lockdowny. Jakie są efekty twardej polityki Pekinu wobec COVID? Czasami dość kuriozalne. 

Nie jest tajemnicą, że Chiny są „fabryką świata”. Produkcję w najludniejszym państwie globu mają właściwie wszyscy czołowi vendorzy, od producentów akcesoriów, przez smartfony, kompitery, laptopy, aż po systemy serwerowe. Kiedy jakaś część Chin zostaje zamknięta, istnieje niemała szansa na to, że w jakimś stopniu wpłynie to na światową gospodarkę. Wirus szerzy się bowiem najlepiej tam, gdzie są duże skupiska ludzkie, a tak się składa, że zwykle to właśnie w takich regionach instalowane są fabryki zachodnich koncernów.

Jeszcze w styczniu rząd Chin prognozował, że gospodarka tego kraju – przeżywającego wówczas silne odbicie po początkowym spowolnieniu pandemicznym – wzrośnie o 5,5% w 2022 roku. Jednakże już w marcu nowy wariant COVID-19 zmusił władze w Pekinie do wdrożenia awaryjnych środków powstrzymywania rozwoju epidemi w najbardziej dynamicznych gospodarczo miastach, w tym w Pekinie, Kantonie, Szanghaju i Shenzhen. To, niestety, odczuliśmy tysiące kilometrów dalej, w Europie.

Zwłaszcza dwumiesięczna blokada Szanghaju zadała druzgocący cios wzrostowi gospodarczemu Chin. Cała delta rzeki Jangcy została skutecznie odcięta od światowej gospodarki, bo Szanghaj zawsze był i jest nadal portowym i lotniczym oknem na świat tej części Chin. To zresztą nie tylko, jak się powszechnie wydaje, kwestia eksportu, ale też czegoś znacznie cenniejszego. Zaufania. Nawet przy wierze w deklarowany przez Pekin wzrost gospodarczy, inwestorzy stali się bardziej ostrożni w prowadzeniu biznesów w Chinach. Nikt nie chce przecież nagle zamykać fabryki, ze względu na kilka przypadków COVID w sąsiednim mieście.

Pod koniec drugiego kwartału, sytuacja się uspokoiła i większość produkcji wróciła do normy. W trzecim kwartale 2022 roku zanotowano wzrost, według oficjalnych danych, o 3,9% w porównaniu z Q3 2021. Jednak wedle ekspertów, ale i oficjalnych chińskich danych, popyt krajowy w Chinach osłabł pod koniec kwartału. Dlaczego? Otóż dlatego, że COVID, a więc i lockdowny, powróciły. Niestety, dłuższe utrzymanie takiego lockdownowego wahadła, w dłuższej perspektywie będzie wzmacniało kłopoty rynkowe. Czasami mają one spektakularny przebieg.

W Zhengzhou (ponad 10-milionowa stolica prowincji Henan, leżąca nad Huang He) jest aktualnie miejscem dość kuriozalnej sytuacji. Specjalna strefa ekonomiczna, znajdująca się wokół lotniska Zhengzhou, została w środę objęta ścisłym lockdownem. Nie byłoby to specjalnym problemem, gdyby nie fakt, że miejsce to jest lokalizacją największej, w globalnym ujęciu, fabryki Foxconna. Jak podają liczne doniesienia z regionu, pracownicy zamkniętego zakładu uciekali z fabryki przez ogrodzenie, a dalej pieszo, byleby ominąć blokady COVIDowe. Firma wprawdzie utrzymuje, że fabryka będzie nadal działać, ale trudno powiedzieć z jaką skutecznością.

Mogłoby to brzmieć kuriozalnie, gdyby nie skala. Fabryka Foxconna w Zhengzhou, wedle różnych danych zatrudnia od 200 do nawet 300 tys. osób. Tak duża grupa ludzi, pozostających w pełnym zamknięciu, wymaga potężnej obsługi logistycznej, by chociaż zapewnić wyżywienie. Oczywistym problemem mogą być braki w żywności, dostępie do leków i środków higieny – idealny przepis na tragedię humanitarną.

Jednak lokalne chińskie władze wiedza już, że twarda polityka wobec COVID jest przychylnie przyjmowana przez kierownictwo partii – czego dowodem jest ostatni awans na osobe numer dwa w kraju Li Qianga, dotychczasowego sekretarza partii komunistycznej w Szanghaju. Li Qiang znany jest nie tylko jako entuzjasta rozwoju technologicznego, ale też decydent wprowadzający dwumiesięczny lockdown w Szanghaju wiosną tego roku.

Przypadek Zhengzhou i zakładów Foxconna jest szczególny. To tam umieszczona jest większość produkcji iPhone’ów, co może skutkować poważnym problemem z dostępnością tego telefonu w innych częściach globu. A ponieważ w okresie lockdownu osoby znajdujące się wewnątrz strefy nie mogą opuszczać domów (poza nagłymi przypadkami medycznymi), z pracowników fabryki, zakładając, że utrzymana zostałaby produkcja, uczynionoby niemal niewolników.

Skutki utrzymania przez władze w Pekinie polityki „zero COVID” (czyli zerowej tolerancji dla wirusa), odczują oczywiście najsilniej sami Chińczycy. Wspomniany na wstępie 5,5% wzrost gospodarczy może i uda się utrzymać, ale zapewne głównie za pomocą „kreatywnego raportowania”. Pozostaje też wpływ na globalną gospodarkę, wpływ, dodajmy, negatywny, i to w czasie gdy świat mierzy się z wieloma problemami makroekonomicznymi.

To wszystko sprawia, że koncepcja dywersyfikacji produkcyjnej przez czołowe światowe brandy wydaje się jeszcze bardziej zasadna. Trudno jest bowiem uznawać, że sytuacja z pandemia była jednostkowa i w zglobalizowanym świecie się nie powtórzy.

[Wideo] Cyber24 Day – “O Cyberbezpieczeństwie należy pamiętać przez cały rok” podkreśla Michał Kanownik, Prezes Cyfrowej Polski.