Dzisiaj to widzowie decydują, co chcą oglądać. Nadawcy muszą myśleć o doskonaleniu oferty, ponieważ zmieniają się gusta odbiorców, którzy dzielą swój czas między różne platformy medialne.
Kończy się pewna epoka. Dzisiaj to widzowie decydują, co chcą oglądać. Nadawcy muszą myśleć o doskonaleniu oferty, ponieważ zmieniają się gusta odbiorców. Ale ludzie dzielą swój czas między różne platformy medialne. Oglądają to samo w różnych kanałach, przy czym coraz częściej w serwisach społecznościowych.
Media stanowią integralną, ważną część naszej rzeczywistości. Dzięki nim świat stał się inny niż poprzednio. Rynek medialny to niesłychanie ciekawy sektor ICT, który bardzo szybko dostosowuje się do oczekiwań odbiorców. Dzisiaj to widzowie decydują, co chcą oglądać. Dynamiczny rozwój technologii wpływa na ponowny wzrost zainteresowania telewizją. Jednak technologia pozostaje w tle. Liczą się przede wszystkim potrzeby widzów. A za tym gwałtownym rozwojem nie nadążają modele biznesowe oraz przepisy prawne. A przecież ten rynek wymaga nadzwyczajnej elastyczności.
– Pandemia spowodowała wiele zmian społecznych, również na rynku medialnym – rozpoczęła dyskusję na temat przyszłości cyfrowego rynku medialnego Dorota Żurkowska-Bytner, członek zarządu TVN Grupa Discovery. – Niewątpliwie dla nas bezpośrednim skutkiem był spadek przychodów z reklam. Ten sektor reaguje bardzo szybko na zmiany w gospodarce. Z drugiej strony, obserwujemy rosnące zapotrzebowanie na dobre programy telewizyjne, co pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość. Dlatego cały czas trzeba myśleć o doskonaleniu oferty, aby trafić w zmieniające się gusta widzów.
Rośnie też popyt na programy na żądanie. Będzie on rzutował na strategie firm medialnych. Widzowie chcą oglądać swoje ulubione programy w wybranym przez siebie czasie na dowolnych urządzeniach. Jednak pewne rzeczy się nie zmieniają. Generalnie można powiedzieć, że widzowie szukają jakości, dobrej rozrywki, ale też rzetelnej informacji.
W tych trudnych czasach TVN chce być jeszcze bliżej społeczeństwa, między innymi poprzez różnego rodzaju akcje charytatywne. Przeprowadziła 15 różnych inicjatyw pod ogólnym hasłem #TVNpomagajmysobie, tworzących spójny program pomocy w najistotniejszych społecznie obszarach. Ale sytuacja, w której się wszyscy znaleźliśmy, wpływa też bezpośrednio na ramówkę. Istniejące projekty trzeba było dostosować do aktualnych potrzeb i wprowadzać nowatorskie rozwiązania, szczególnie w programach newsowych. Wszystko po to, by pomóc widzom odnaleźć się w całkiem nowych okolicznościach. Cała branża bardzo szybko zmieniła sposób nadawania i zdaniem Doroty Żurkowskiej-Bytner stanęła na wysokości zadania.
– Z dnia na dzień przeszliśmy na pracę zdalną – przypomniała Beata Dymacz, dyrektor operacyjna w Telewizji Puls. – Początkowo wydawało nam się to ogromnym wyzwaniem, jednak szybko nauczyliśmy się działać w tym trybie i moim zdaniem pozostanie on z nami na dłużej. Z oczywistych powodów praca w nowych warunkach stanowiła na początku utrudnienie dla produkcji. Wiele programów było realizowanych w systemie covidowym, czyli w uproszczonej, mniej atrakcyjnej formule, przede wszystkim bez widowni czy scen zbiorowych.
Od początku pandemii widzowie bardzo chętnie oglądali telewizję. Już w pierwszym miesiącu – w marcu 2020 roku – oglądalność na osobę wzrosła średnio o pół godziny. To był silny bodziec, żeby nawet w tych trudnych warunkach utrzymać produkcję. Z badań wiadomo, że widzowie Telewizji Puls oglądają telewizję razem, w rodzinnym gronie. Częściej wracają do tradycyjnych wartości. W czasach zagrożenia dużym zainteresowaniem cieszą się programy, które można oglądać wspólnie, familijne seriale czy animacje. Według Beaty Dymacz ta tendencja prawdopodobnie utrzyma się w przyszłości.
– Dodałbym trochę dziegciu do tej beczki telewizyjnego miodu – powiedział Jacek Oko, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. – Obserwujemy przede wszystkim ogromny wzrost aktywności użytkowników w internecie. Oznacza to, że ludzie dzielą swój czas między różne platformy medialne. Rok wcześniej tak zwany wskaźnik multiscreeningu sięgał 4. W ubiegłym roku wyniósł prawie 7. Oglądamy to samo w różnych kanałach. Przełączamy się pomiędzy telewizją linearną a serwisami VoD, kontynuując konsumpcję tych samych treści. Coraz częściej szukamy też konkretnych programów w serwisach społecznościowych.
Nie bez powodu na świecie mówi się o cyfrowych tubylcach. Szukają oni różnych informacji i od razu chcą je weryfikować. A najpopularniejszym urządzeniem do oglądania treści wideo stał się smartfon. Naturalnie zwiastuje to powodzenie technologii 5G. Z pewnością będzie też miało wpływ na ofertę tradycyjnych mediów nadawczych.
– Już w 2019 roku łączny strumień internetu odbieranego przez smartfony w naszym kraju był większy niż w sieci światłowodowej – potwierdził Ireneusz Piecuch, współzałożyciel, Senior Partner w DGTL Kibil Piecuch i Wspólnicy SKA, Kancelarii Prawnej DGTL. – A za dwa-trzy lata ma być o połowę większy. Wchodzimy w etap prawdziwej mobilności i z pewnością zobaczymy to również na rynku medialnym. A właściwie już widzimy.
– Obecne zmiany są rzeczywiście fascynujące, chociaż bawi mnie, że każdą generację telefonii komórkowej nazywamy rewolucją – zażartował Bogusław Kisielewski, prezes Kina Polska TV. – I według mnie ważniejsza niż technologia jest ewolucja w biznesie, a także zmiany społeczne. W naszym przypadku w tym trudnym okresie świetnie sprawdza się stara biznesowa zasada zakładająca dywersyfikację. Nie tylko produktowa, ale również terytorialna. Właśnie dzięki rozwojowi oferty produktowej zakończyliśmy ubiegły roku najlepszymi wynikami w historii.
Oczywiście trzeba było ograniczyć produkcję. A przecież tuż przed pandemią kierownictwo Kina Polska TV podjęło decyzję o rozpoczęciu własnych produkcji filmowych, w tym seriali. Zaledwie kilka tygodni później trzeba było z nich zrezygnować. Konieczna stała się korekta zakupów i całej ramówki. Ten efekt pandemii jest zresztą odczuwalny do tej pory. Jak tylko będzie możliwość, firma chce powrócić do poprzednich planów. Bo w ubiegłym roku udało się zrealizować je w niewielkim stopniu: jeden film i kilka krótkich programów.
– W ubiegłym roku rozpoczął się proces refarmingu [zwalniania pasma 700 MHz, używanego do tej pory przez naziemną telewizję cyfrową – MTS] – przypomniał Marcin Klepacki, dyrektor Biura Dystrybucji Telewizji Polskiej. – Pojawiły się wolne kanały radiowe, które świetnie nadają się do tego, by prowadzić testy nowego standardu DVB-T2. Bo przecież stale szukamy możliwości rozwoju w związku z tym, że z powodu różnych ograniczeń (przede wszystkim licencyjnych) nie możemy emitować wszystkich kanałów w internecie.
Dlatego szefowie poszczególnych redakcji myślą o tworzeniu w internecie oryginalnych kanałów. Na przykład kanału TVP Kultura 2, TVP Historia 2 czy TVP ABC Domowe Przedszkole. W ubiegłym roku powstał też cykl audycji Szkoła z TVP. To była niesłychanie ważna decyzja, by nauczyciele wraz z dziećmi mogli realizować program szkolny. TVP stara się więc wykorzystywać możliwości i dostosowywać się do obecnej sytuacji.
Już ubiegły rok był rekordowy jeżeli chodzi o liczbę audycji TVP wyprodukowanych i emitowanych w internecie. Liczba odsłon w serwisie VOD.tvp.pl wzrosła o ponad 30 procent. To niewątpliwie wpłynie na nawyki widzów. I to jest też szansa dla nadawców. TVP eksperymentalnie udostępnia też swoje audycje w światowych serwisach streamingowych. Okazuje się, że jest spore zainteresowanie, a więc programów udostępnianych w ten sposób na własnej platformie VOD będzie więcej.
– Wszyscy mówią, że pandemia zmienia nasze przyzwyczajenia – stwierdził Witold Kołodziejski, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. – To prawda. Przecież całą gospodarkę musieliśmy przestawić na inny model funkcjonowania. I obserwujemy też gwałtowny wzrost zainteresowania mediami cyfrowymi. Można powiedzieć, że jesteśmy już od nich wręcz uzależnieni. Łatwiej znosimy awarię wodociągu niż łącza internetowego.
Poza tym, potrzebujemy coraz lepszych połączeń. Kiedyś oglądaliśmy przede wszystkim telewizję. Z odbiorem tego medium nie ma dziś żadnych problemów. Teraz te same treści (na przykład filmy) chcemy oglądać w smartfonie. Generuje to ogromne zapotrzebowanie na transfer danych. Dlatego tak bardzo potrzebne jest szybkie wprowadzenie technologii 5G. Ale zmienia się cała gospodarka. Powstają nowe modele biznesowe. Coraz większego znaczenia nabierają modele subskrypcyjne (nastawione na opłaty pobierane za konkretne treści). Na zasadzie sprzężenia zwrotnego nadawcy przekazują do sieci coraz więcej takich treści.
– W ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z jeszcze jednym zjawiskiem. Rośnie zaufanie do nadawców uznawanych za poważnych. W zalewie niesprawdzonych informacji, nie mówiąc o fake newsach, widzowie wracają do klasycznych telewizji. Właśnie znich chcą czerpać wiadomości o tym, co naprawdę dzieje się na świecie. To ważna wskazówka dla wszystkich. W trudnych czasach (a w takich przecież żyjemy) liczą się prawda i powaga – podsumował Witold Kołodziejski.
https://itreseller.pl/it-reseller-nr-339-2021/