Ekologia i digitalizacja w firmach to głównie jedynie marketing. Niestety, jak pokazują dane nie mamy powodów do zadowolenia.

Polska została sklasyfikowana wśród 26 państw, w których konsumpcja papieru jest co najmniej dwukrotnie wyższa od światowej średniej. Statystycznie jeden mieszkaniec naszego kraju zużywa 143 kg papieru rocznie. Wyprzedzamy pod tym względem m.in. Francję czy Szwajcarię i bynajmniej nie jest to powód do zadowolenia. Mimo, że firmy tak dużo mówią o cyfryzacji i ekologii, to w rzeczywistości są analogowe. To wpływają na ponure statystyki.

 

Naukowcy biją na alarm, politycy debatują na temat ograniczenia emisji CO2, tymczasem w rzeczywistości zmienia się niewiele. Jak wynika z danych serwisu www.theworldcounts.com, w każdej sekundzie produkuje się na świecie ponad 10 ton papieru, co wpływa nie tylko na zużycie wody, energii i tym samym wzrost zanieczyszczenia powietrza, ale też na wycinanie lasów. Szacuje się, że do 2030 r. w porównaniu z 2005 r. produkcja papieru wzrośnie dwukrotnie a Polska odegra w tym niemałą rolę.

 

Ostatnia edycja raportu The State of Global Paper Industry, opracowanego przez Environmental Paper Network dowodzi, że światowa średnia zużycia papieru na jedną osobę wynosi 55 kilogramów rocznie. W państwach Europy Zachodniej wartość ta jest niemal trzykrotnie większa i sięga 147 kg. W Polsce jest tylko o kilka kg niższa. Znacznie lepiej pod tym względem wypadają nasi południowi sąsiedzi.

 

Okazuje się, że cyfrowa transformacja firm, digitalizacja, a jednocześnie troska o ekologię podnoszona tak często w komunikacji przedsiębiorstw, to w dużej mierze marketing. Przedsiębiorcy generują lawinę papieru. Nie tylko w Polsce, ale i w krajach bardziej rozwiniętych nadal opierają wymianę dokumentów handlowych: faktur, zamówień, etc. na papierze. Tylko 6% polskich przedsiębiorstw korzysta z narzędzi do generowania i przetwarzania faktur wyłącznie w postaci cyfrowej. A skoro tak jest, to cyfrowa transformacja jest dzisiaj de facto pustym hasłem – zwraca uwagę Tomasz Kuciel, prezes zarządu Edisona, firmy, która od kilkunastu lat przekonuje biznes do cyfryzacji komunikacji handlowej.

 

ESG? Może później

Problem z cyfryzacją i dbałością o ekologię dobrze widać także w raportach firm. Coraz częściej podejmuje się temat tzw. raportowania niefinansowego, czyli dzielenia się z opinią publiczną informacjami na temat działań podejmowanych przez firmy w obszarze dbałości o środowisko naturalne. Przed Europą jednak bardzo długa droga do upowszechnienia tej praktyki – aktualnie informacje tego typu publikuje zaledwie 11% firm i organizacji ze Starego Kontynentu. W Polsce odsetek ten jest z kolei jednym z najniższych i wynosi jedynie 2%, według analiz organizacji The Conference Board.

 

Działania raportują tylko największe firmy, które są do tego zobligowane i które w związku z tym podejmują działania na rzecz ograniczenia swojego negatywnego wpływu na środowisko. Ale nawet one wcale nie robią tyle, ile mogłyby zrobić. Do wytworzenia samych tylko papierowych faktur, w skali globalnej, potrzeba rocznie tyle energii, że moglibyśmy nią zasilić 20 milionów gospodarstw domowych. Z naszych wyliczeń wynika, że w skali mikro jedna tylko firma wysyłająca oraz odbierająca rocznie 5000 faktur zużywa energię wystarczającą do zasilenia jednego gospodarstwa domowego przez miesiąc, emituje przy tym ponad 3 kg substancji wpływających negatywnie na środowisko. W dodatku koszty, jakie musi ponieść z tytułu dystrybucji i przetwarzania faktur sięgają ponad 50 tysięcy złotych. Nie ma ani jednego argumentu za analogowym obiegiem dokumentów a mimo to firmy właśnie na nim się opierają – zwraca uwagę Tomasz Kuciel z Edisona.  

 

Przykład większej skali

Powyższa kalkulacja opiera się jednak na dość oszczędnych założeniach i odnosi się do przedsiębiorstwa o względnie niedużej skali działania. Nie brakuje przykładów firm – w tym np. produkcyjnych – w których ilość drukowanych oraz otrzymywanych papierowych dokumentów jest znacznie większa. To, jak znacznym obciążeniem dla środowiska naturalnego oraz zasobów naturalnych jest wymiana dokumentów w tradycyjnej, papierowej formie postanowiła przedstawić również firma iTESOFT. Wzięła ona pod uwagę większą organizację i założyła, że wymienia ona 50 tysięcy faktur w ciągu roku. Nietrudno więc się domyślić, że liczby jeszcze mocniej oddziałują w tym przypadku na wyobraźnię.

 

Takie zapotrzebowanie na papier oznacza konieczność wycięcia 30 drzew, zużycia 2,5 miliona litrów wody i – w przypadku założenia zakupu tony papieru – wykorzystania aż blisko tysiąca litrów paliwa.

 

Takie ilości papieru niezbędnego do produkcji dokumentów nie są niczym nadzwyczajnym. Również w Polsce. Współpracujemy np. z jedną z firm produkcyjnych z branży motoryzacyjnej, która magazynuje rocznie ok. 175 tysięcy pojedynczych arkuszy A4. Nakłady przeznaczane na ten cel sięgają więc już setek tysięcy złotych, uwzględniając materiały oraz energię. Nie wspominając o czasie pracy niezbędnym do przygotowania faktur, przetworzenia tych odebranych oraz ich magazynowania. Tymczasem wszystkie te procesy można dzisiaj zautomatyzować w ramach elektronicznej wymiany danych, nie zużywając nawet jednego arkusza papieru – tłumaczy Tomasz Kuciel, CEO Edisona.

 

Potrzebny plan redukcyjny

Jak informowała Minnesota Pollution Control Agency, pomimo wykorzystania w dzisiejszych przedsiębiorstwach elektronicznych gadżetów czy online’owych kanałów komunikacji, pracownik sektora prywatnego w USA zużywa średnio 10 tysięcy arkuszy papieru każdego roku. Niestety, aż 70% z nich prędzej czy później trafia do kosza, będąc jedynie tymczasowo przydatnymi.