Elon Musk przyznał publicznie, że Tesla nie ma najlepszych relacji z Białym Domem, nazywając administrację Bidena „nie najbardziej przyjazną”.

Elon Musk jest znany z dosyć kontrowersyjnych wypowiedzi i zachowań, które można uznać za ekscentryczne. Teraz krytyka pochodzącego z RPA miliardera-wynalazcy skierowała się w stronę administracji prezydenta USA, Joe Bidena. 

Musk skrytykował prezydenta Joe Bidena podczas wywiadu na konferencji Code Conference. Jego administrację określił jako „nie najbardziej przyjazną administrację” po tym, jak Biały Dom zlekceważył jego firmę w zeszłym miesiącu. O samym prezydencie Musk miał powiedzieć, że „stale śpi”, nawiązując do pejoratywnie stosowanego przez Trumpa określenia „sleepy Joe”.

W zeszłym miesiącu administracja Bidena zaprosiła do Białego Domu dyrektorów branży motoryzacyjnej, aby przedyskutowali wspólny cel, jakim jest zwiększenie produkcji pojazdów elektrycznych. Zaproszono czołowych przedstawicieli firm Ford, General Motors i Stellantis. Ale Tesla, która jest największym producentem pojazdów elektrycznych na świecie, nie była zaproszona. Oczywiście, w sieci pojawiły się żarty mówiące, że wiekowy już prezydent nie uznaje Tesli jako liczącej się siły, bo firma nie ma nawet 40 lat. Prawdopodobnie powód był jednak inny.

Joe Biden jest prezydentem z ramienia Partii Demokratycznej, w której od lat rosło znaczenie jej lewicowego skrzydła. I chociaż dziś amerykańska lewica skupia się raczej na kwestiach światopoglądowych, to nie pozostaje głucha na tematy, z których wyrasta, czyli m.in. praw pracowników. Co to ma wspólnego z Teslą? Otóż pracownicy w fabrykach Tesli w USA nie są uzwiązkowieni, podczas gdy Biden jest wielkim zwolennikiem związków zawodowych. Podczas wywiadu Musk powiedział wręcz, że administracja Bidena jest „kontrolowana przez związki”.

IT Champions 2021 – Za nami uroczysta gala IT Reseller. Zobacz film z rozdania prestiżowych nagród branżowych!