„Epson szykuje ofensywę produktową” – podkreśla Krzysztof Modrzewski, National Sales Manager w Epson Poland.
Epson szykuje ofensywę produktową – podkreśla Krzysztof Modrzewski, National Sales Manager w Epson Poland w rozmowie z Krzysztofem Bogackim, redaktorem naczelnym IT Reseller.
Chciałbym rozpocząć rozmowę od czegoś innego, ale dziś chyba trudno nie zapytać o to jak wojna w Ukrainie wpłynęła na biznes Epsona? Wiem, że firma wstrzymała swoje operacje w Rosji.
To prawda, zawiesiliśmy działalność w Rosji niemal natychmiast, gdy doszło do agresji na Ukrainę. Firma zadbała o pracowników biura ukraińskiego – zrobiliśmy co było w naszej mocy by ułatwić ewakuację ich lub ich rodzin. Trzy rodziny ewakuowały się przez lub do Polski, dwie z nich pojechały dalej, jedna została. Nasza koleżanka z biura Epsona w Kijowie prawdopodobnie zostanie zatrudniona lada dzień w biurze w Polsce, udało się też zorganizować pomoc jej mamie. Staramy się pomóc. Epson jest silnie zaangażowany nie tylko tu w Polsce – w europejskich oddziałach odbyła się zbiórka wśród pracowników, które to datki firma podwoiła i przekazała na Czerwony Krzyż, na pomoc Ukrainie.
Firmy, które wycofują się z rynku rosyjskiego czasami, ale nie zawsze, uciekają także z Białorusi. Jak jest w przypadku Epsona?
My nie mieliśmy swoich struktur na Białorusi. Oczywiście odbywała się tam sprzedaż poprzez dystrybutorów, ale oni byli obsługiwani przez biuro w Rosji.. Dotychczas biuro na Ukrainie raportowało do biura rosyjskiego, ale obecnie raportuje do struktur europejskich. Gdy tylko ten koszmar się skończy, to osobiście nie wyobrażam sobie sytuacji, w której organizacyjnie wrócilibyśmy do stanu sprzed 24 lutego.
Czy sprzedaż na rynkach rosyjskim i białoruskim stanowiła ważną część globalnych przychodów Epsona?
Wręcz przeciwnie. To niewielka część naszej działalności. Zresztą wyjście z tego rynku nie jest dziś głównym problemem w ujęciu biznesowym. Ważniejsza pozostaje kwestia braków komponentowych, która nęka całą branżę już od ponad 12 mies. Ciągle zmagamy się z problemami z podażą. Na początku ten kryzys wywołały globalne problemy z logistyką, potem z zamkniętymi fabrykami, obecnie z dostępnością komponentów. To dotyczy wszystkich firm w branży, nie jesteśmy wyjątkiem.
Sytuacja rzeczywiście niebezpiecznie się przeciąga, a jej rzekomy koniec jest przez analityków stale przekładany. Jak w tej sytuacji radzi sobie Epson?
Istotnie, wydaje się, że doszliśmy do punktu, w którym wszystko, co mogliśmy realnie zrobić, zostało już wykonane. Zarówno w zakresie optymalizacji, produkcji, lokalizacji fabryk. Niewiele narzędzi do walki z tym kryzysem nam realnie pozostało. Na szczęście Epson jest w dużym stopniu niezależny od podwykonawców i dostawców komponentów. Na tle konkurencji możemy pochwalić się naprawdę dużym udziałem podzespołów naszej własnej produkcji. Mamy własne fabryki, nawet sporą część układów scalonych robimy sami. Niemniej jednak nie jest to pełna samowystarczalność.
Czasami się o tym zapomina, ale jako firma macie przecież bogatą tradycję produkcji od podstaw zaawansowanej elektroniki.
Tak. To zresztą nie jest tylko historia. Nadal produkujemy półprzewodniki w Epsonie, chociaż bardzo specjalistyczne. Zastąpienie podwykonawców w 100% nie jest więc możliwe. Nasza historia – skoro już przy tym jesteśmy – to znakomity przykład adaptowalności. Nasz biznes robotyczny rozpoczął się przecież od tego, że firma zaczęła produkować roboty na potrzeby własnych linii produkcyjnych. Ostatecznie rozwinęło się to w potężny biznes. Półprzewodniki są jednak dla nas pewną barierą, nawet mimo naszej większej niezależności produkcyjnej niż ma to miejsce w przypadku większości firm. Pozostajemy zależni od kilku dostawców często pomniejszych komponentów. Bez nich jednak nie możemy zwiększyć produkcji.
Tak jak pan wspomniał, spodziewany koniec tego zjawiska, przewagi popytu nad podażą w globalnym ujęciu, jest co jakiś czas przesuwany. Jeszcze niedawno miał to być czerwiec tego roku, później wrzesień, teraz mówi się o październiku.
Jak przyjmują tę sytuację partnerzy Epsona?
Podczas naszej poprzedniej rozmowy niemal pół roku temu wyraziłem zadowolenie z tego, że poradziliśmy sobie w zaistniałej sytuacji lepiej niż konkurencja. W końcu i nas kwestie niedoborów dopadły. Z jednej strony nasi partnerzy to rozumieją, bo nie jesteśmy wyjątkiem. Z drugiej strony, jest pewna frustracja i stres związany z tym, że niektórych projektów, często takich nad którymi prace trwały dłuższy już czas, nie da się dokończyć w terminie, właśnie ze względu na braki towaru. To trudna sytuacja. Staramy się robić co w naszej mocy, aby przeciwdziałać jej negatywnym skutkom np. gdzie się da zastąpić sprzęt, nie tracąc przy tym na funkcjonalności, robimy to. Angażujemy się w komunikację z klientem końcowym, wyjaśniając sytuację.
Jest jednak duży zakres zrozumienia na każdym ze szczebli – od dystrybutora po klienta końcowego – wszyscy już w jakiś sposób z tym zjawiskiem się zetknęli i rozumieją, że to problem globalny, powszechny. Nikt więc nie oskarża dostawców o jakaś nieudolność.
Pytanie czy w wyniku wycofania się z rynku rosyjskiego, sprzęt, który miał trafić tam, nie wspomoże odrobinę sytuacji na innych rynkach, choćby w CEE?
Krótkookresowo – tak. Póki co jeszcze tego efektu nie widzimy. To też nie jest aż tak prosta sprawa, wymaga modyfikacji łańcuchów dostaw, procesów logistycznych. To zajmie odrobinę czasu, ale krótkookresowo może nieco pomóc.
Długookresowo jednak, jak sądzę, może być odwrotnie. Już teraz pojawiają się głosy z branży motoryzacyjnej, która była bardzo silnie dotknięta w pierwszym okresie „kryzysu chipowego”, że ważne fabryki wiązek elektrycznych były na Ukrainie. W efekcie niektóre linie produkcyjne samochodów stają.
Chwilowa poprawa związana z niedostarczaniem produktów na rynek rosyjski, może jednak szybko osłabnąć, chociażby ze względu na zawirowania na rynkach finansowych. Nie będzie więc szczególnie łatwo, ale Epson poradzi sobie z tym wyzwaniem.
Już za miesiąc ISE, po raz pierwszy w Barcelonie. Obecność Epson – jako jednego z czołowych producentów projektorów na świecie – była zawsze ważnym punktem tego wydarzenia. Czy firma szykuje jakieś nowości na to wydarzenie?
Epson oczywiście będzie obecny na ISE. To swoisty powrót do normalności, a uczestnictwo w tej imprezie zawsze było dla nas ważne. Nie odkładaliśmy jednak premier, ani nie dostosowaliśmy ich kalendarza specjalnie pod ISE. Samo wydarzenie stało długo pod znakiem zapytania, zresztą na maj zostało przesunięte z terminu w lutym. Stąd szykowanie się z premierami pod te targi, byłoby ruchem niepewnym. Nasz udział będzie nieco mniejszy niż wcześniej, ale to pierwsze spotkanie po długiej przerwie. Cieszymy się, że wracamy, na spokojnie, do normalności. To będzie okazja by spotkać na żywo klientów i partnerów z całej Europy.
Inną sprawą jest, że ISE to dobra okazja by na żywo zapoznać się z niektórymi urządzeniami, które trudno jest inaczej zobaczyć. Dobrym przykładem jest np. to rozwiązanie, które zaprezentowaliśmy niedawno: czyli seria laserowych projektorów wysokiej jasności (13000 do 20000 lumenów) EB-PU2000. Zapoznanie się z takimi produktami na żywo naprawdę wiele wnosi.
To prawda, sprzęt high-end raczej nie bywa oglądany na żywo przez typowych śmiertelników, najwyżej efekty jego działania. Profesjonalne, laserowe projektory na ISE zawsze robiły wrażenie.
Tak, chociaż na ISE pojawiają się także inne urządzenia. Skoro jesteśmy przy projektorach, to choćby nadmienię, że będzie można zobaczyć nasze topowe modele do kina domowego, z serii EH-LS11000 i EH-LS12000. Oczywiście, profesjonalistów przyciągną głównie projektory klasy instalatorskiej, o najwyższej klasie jasności. Strefa Epsona będzie z pewnością interesująca.
W wielu dziedzinach biznesu widzimy dziś optymalizację kosztów. Czy dotyczą one też druku? Mam tu na myśli np. stawianie w większym stopniu na rozwiązania pozwalające na skuteczniejsze zapanowanie nad kosztami wydruku?
Samą tendencję mogę potwierdzić, chociaż trudno jest go oddzielić od szerszej grupy czynników. Rozsądne gospodarowanie jest oczywiście bardziej istotne, ale nie zawsze musi ono oznaczać oszczędności. Póki co nie odczuwamy i sądzę, że długo nie będziemy odczuwać ograniczenia w popycie na nasze produkty. Cały czas przebijamy się skutecznie do świadomości klientów, także z przekazem ekologicznym. Znaczenie i świadomość tego aspektu systematycznie rośnie. Wybór produktów bardziej ekologicznych to też element rozsądnego gospodarowania zasobami, w szczególności zapotrzebowaniem na gwałtownie drożejącą energię elektryczną. Tutaj Epson ma wiele do zaoferowania, pozwalając na oszczędności przekraczające 80% w porównaniu do rozwiązań laserowych.
Stąd też nie ma na horyzoncie żadnych planów zmian w naszej strategii produktowej. Powiem więcej, szykujemy wiele nowych produktów w obszarze druku dla biura. W przeciągu 2 lat właściwie całkowicie odświeżymy portfolio produktów tego typu. To będzie poważny krok. Swoista przyspieszona ewolucja zarówno wśród urządzeń A4, jak i większych, klasy A3. Najważniejszymi elementami w tym rozwoju będą dwie rzeczy. Pierwszą będzie uzupełnienie portfolio w zakresie prędkości druku, bo mieliśmy dotychczas pewną “białą plamę” w obszarze od 30 do 60 stron na minutę. Jest to zakres dominujący na polskim rynku, dlatego liczymy na poważny sukces nowych modeli. Drugą rzeczą, będzie pewna zmiana dotycząca całego biurowego portfolio: nieco szybsze wydruki i mniejsze urządzenia. Mniejsze gabaryty to kolejna przewaga, jaką będziemy mogli, jeszcze silniej niż dotychczas, pochwalić się względem urządzeń laserowych.
Będziemy też ugruntowywać naszą pozycję na rynku konsumenckim, bo widzimy tu pole do rozwoju i duże zainteresowanie np. naszymi EcoTankami. Będziemy też prowadzili działania na rzecz rozpoznawalności marki, zwłaszcza w drugiej połowie roku. W tym zakresie jeszcze bardziej intensywnie wykorzystamy naszego ambasadora marki, Usaina Bolta.
Ostatnie wydarzenia nieco “przykryły” kwestię ekologii, a przecież ta pozostaje wciąż wyjątkowo istotna, w szerokim ujęciu pewnie nawet ważniejsza. Epson ma na tym polu wiele osiągnięć – dlatego chciałbym zapytać o to, jakie działania w tym obszarze firma planuje w Polsce i na świecie?
Poza realizacją długookresowej strategii stania się firmą neutralną pod względem śladu węglowego w ujęciu globalnym, mamy też zaplanowany szereg działań w Polsce. Mogę już teraz potwierdzić kontynuację współpracy z fundacją Czysta Rzeka. Będziemy działali wspólnie także i w tym roku, przy czym tym razem chcemy silniej zachęcić partnerów do przyłączenia się do tej inicjatywy. Przetarliśmy ten szlak w ubiegłym roku, wiemy, że to jest akcja świetnie odbierana. Po ubiegłorocznej edycji partnerzy zgłaszali się do nas, deklarując, że chętnie się przyłączą. Poza tym, sądzimy też „las Epsona”. Niedaleko Radomia, pod koniec marca, obsadzamy spory obszar nieużytków.
W imieniu redakcji chciałbym dodać, że postaramy się w promowaniu, a może i realizacji akcji Czysta Rzeka. Tymczasem bardzo dziękuję za rozmowę.