Facebook na stałe będzie promował pracę zdalną, nawet po ustaniu pandemii koronawirusa, powiedział Mark Zuckerberg, CEO społecznościowego giganta.

Mark Zuckerberg twierdzi, że model pracy zdalnej pozwala na przyspieszenie dywersyfikacji geograficznej sektora technologicznego, co pozwoli rozproszyć go poza kalifornijską Dolinę Krzemową.

Zuckerberg powiedział, że największa na świecie sieć społecznościowa zacznie „agresywnie uruchamiać zdalne zatrudnienie” w lipcu, spodziewając się, że około połowa jej pracowników ostatecznie wykona pracę poza biurami Facebooka w ciągu najbliższych pięciu do dziesięciu lat. Ten ruch jest najbardziej znaczący, jak dotąd, dla giganta technologicznego, który ponownie wyobraża sobie, jak będzie wyglądać kultura pracy w świecie po koronawirusie, ponieważ pandemia zmienia nawyki i zwyczaje związane z pracą. Nie oszukujmy się – pozwala także na redukcję kosztów po stronie firm – mniejsze powierzchnie biurowe, mniejsze zużycie prądu, mniejsze zapotrzebowanie na kawę w firmowej kuchni. Większość z nas zna to znakomicie po ostatnich kilku miesiącach.

Facebook nie jest zresztą jedynym propagatorem pracy zdalnej. Podobne deklaracje słyszeliśmy ostatnio od rywala w branży mediów społecznościowych – Twittera i firmę Square, obie należące w znacznym stopniu do miliardera Jacka Dorseya. Obie firmy technologiczne zezwoliły na zdalną pracę na czas nieokreślony. Facebook jednakże zatrudnia niemal 50 000 pracowników, i posunął się dalej, opracowując nowatorską strukturę do pracy zdalnej. Jego decyzja prawdopodobnie wywrze wyraźny wpływ na obszar San Francisco, gdzie szybki rozwój sektora technologii obciążył infrastrukturę regionalną. Facebook, który już powiedział, że będzie trzymał się planów zatrudnienia w tym roku 10 000 inżynierów i pracowników ds. Produktów, zbuduje również trzy nowe „huby” w Atlancie, Dallas i Denver, w których od czasu do czasu mogliby się zbierać zdalni pracownicy.

„Niekoniecznie są to biura”, powiedział Zuckerberg, chociaż firma prawdopodobnie stworzyłaby „jakąś fizyczną przestrzeń” dla wspierania społeczności. „Ideą tych centrów jest to, że chcemy stworzyć skalę. Chcemy skupić energię rekrutacyjną w niektórych miastach, gdzie możemy dotrzeć do setek inżynierów ”.

CEO Facebook powiedział też, że firma zobowiązuje się do utrzymania swoich obecnych powierzchni biurowych. Zuckerberg powiedział, że wynagrodzenia zostaną dostosowane, jeśli pracownicy Facebooka zdecydują się mieszkać w mniej kosztownych regionach, zgodnie z istniejącymi kalkulacjami kosztów utrzymania firmy.

I właśnie to może być interesującym czynnikiem. Obecność znacznej części światowego „dużego IT”, generującego olbrzymie przychody, w regionie Zatoki San Francisco sprawiła, że tamtejszy rynek nieruchomości jest właściwie niedostępny dla osób spoza branży. Skupienie bardzo wielu pracowników z sektorów gospodarki o wysokich, znacznie wyższych niż średnia, płacach, sprawia, że z regionu są „ekonomicznie wypychani” pracownicy innych branż. Poniekąd, chociaż w znacznie mniej drastycznej formie, podobne zjawisko widzimy w Polsce, gdzie różnica w płacach między Warszawą, a miejscowościami leżącymi dalej niż godzinę jazdy od stolicy, są ogromne. I, być może, paca zdalna, w pewnej dłuższej perspektywie, okaże się rozwiązaniem.

Bo też problem ekonomicznego dystansu między dużymi centrami miejskimi, a prowincją (niekoniecznie wsią, po prostu miastami w oddaleniu od tych największych), istnieje. Chociaż od lat mieszkam w Poznaniu (z której to perspektywy i tak odnoszę wrażenie, że Warszawa dosłownie „wysysa” wiele branż z innych miast), to pochodzę z prowincji – z Koszalina, miasta które może i ma ponad 100 tys. mieszkańców, ale jest wysoce prowincjonalne ze względu na swoje oddalenie. W takich miejscach zarabia się gorzej nie dlatego, że ludzie są mniej wykwalifikowani czy leniwi, ale dlatego, że muszą polegać na lokalnym ryku pracy. Praca zdalna może to zmienić i tchnąć nieco więcej życia w regiony dotychczas zaniedbywane ekonomicznie. Dzięki pracy zdalnej (do której, nieco przymusowo, ostatnio wiele firm musiało się przekonać) firmie z Warszawy, Gdańska, Krakowa czy Wrocławia, może opłacać się zatrudnić pracowników ze Słupska, Ełku czy Koszalina, którzy będą wyraźnie tańsi niż obarczeni wysokimi kosztami życia w stolicy Warszawiacy. To wymaga dwóch czynników – pewnego zaufania ze strony firm oraz dobrej łączności w regionach dotychczas niedoinwestowanych.

https://itreseller.pl/itrnewnokia-ustanowila-swiatowy-rekord-predkosci-5g-osiagajac-predkosc-47-gbps-to-najwyzsza-dotychczas-zarejestrowana-predkosc-5g-w-architekturze-nsa-w-trybie-dual-connectivity/