Ferrari nie boi się planów Unii Europejskiej dotyczących zakazu sprzedaży aut z silnikami spalinowymi do 2035 roku. Włoska firma widzi swoją szansę w autach elektrycznych.

Ferrari. To idealny przykład marki-legendy. Niemal od początku istnienia sportów motorowych do dnia dzisiejszego, nieprzerwanie od 1947 roku, producent z małego miasteczka Maranello pod Modeną jest synonimem ryczących silników, ikoną Formuły 1, a przy tym symbolem wybitnego włoskiego designu. Design i tradycje pozostaną, charakterystyczna czerwień również, ale silniki spalinowe już wkrótce odejdą w zapomnienie. Jak się okazuje, włoska marka nie obawia się tej zmiany.

 

W czerwcu 2021 Unia Europejska zaproponowała by wprowadzić zakaz sprzedaży nowych samochodów z silnikami  spalinowymi od 2035 r. Jest to oczywiście działanie na rzecz walki z globalnym ociepleniem, ale nietrudno zgadnąć, że dla kontynentu pełnego firm motoryzacyjnych stanowić to będzie niemałe wyzwanie, zwłaszcza dla tych producentów samochodów, którzy uczynili z potężnych silników kluczowy punkt sprzedaży. Ferrari jest niewątpliwie jednym z nich.

 

 

 

Ale prezes Ferrari i pełniący obowiązki dyrektora generalnego, John Elkann, powiedział analitykom, że firma z Maranello postrzega zmianę w technologii jako szansę. Elkann na tym stanowisku jest zresztą nieprzypadkowo. Jest on bowiem potomkiem włoskiej rodziny Agnelli, która kontroluje Ferrari poprzez swoją firmę inwestycyjną Exor.

 

„Postrzegamy te regulacje jako mile widziane” – powiedział Elkann – „Szansa, jaką daje elektryfikacja, elektronika i inne technologie, które stają się dostępne, pozwolą nam tworzyć jeszcze bardziej wyraziste i niepowtarzalne produkty”

 

 

Ferrari zobowiązało się do wprowadzenia na rynek swojego pierwszego całkowicie elektrycznego samochodu w 2025 roku. I to może być bardzo ważna deklaracja. Jeśli taka legenda jak Ferrari wprowadzi do oferty pojazdy elektryczne, to należy przypuszczać, że to samo zrobią inne wielkie marki sportowe. Część zresztą już to zrobiła. W sprzedaży znajdują się m.in. w pełni elektryczne Porsche Taycan Turbo czy AC Cobra Series 4 Electric. Swoje sportowe wozy elektryczne zapowiedziały wcześniej także inne marki, np. brytyjski Aston-Martin.

 

 

Dlaczego jest to istotne? Chodzi o przełamanie pewnego sposobu myślenia. Dziś, nadal dla części kierowców auta elektryczne stanowią pewien „obciach”, jako „niemęskie” i „przerośnięte melexy”. Być może, gdy na drogach pojawią się pierwsze samochody elektryczne w charakterystycznej czerwieni i z logo przedstawiającego czarnego konia, część tychże użytkowników dróg zmieni zdanie. Chociaż oni raczej i tak pozostaną przez lata przy swoich tuningowanych, 20-letnich BMW.

 

 

https://itreseller.pl/xiaomi-numerem-1-w-europie/