Indie znoszą 6% podatek cyfrowy, co ma złagodzić napięcia handlowe z USA

Indie zdecydowały się zlikwidować 6% podatek od reklam internetowych, łagodząc napięcia handlowe ze Stanami Zjednoczonymi. Tymczasem polski rząd przygląda się podobnym rozwiązaniom, które mogą przynieść miliardy złotych wpływów do budżetu.
Indyjska minister finansów Nirmala Sitharaman ogłosiła zniesienie 6% podatku od reklam cyfrowych, zwanego też „equalization levy”, który dotychczas obciążał między innymi zagraniczne koncerny technologiczne. Zmiana ta wejdzie w życie 1 kwietnia 2025 roku i ma złagodzić obawy Stanów Zjednoczonych dotyczące dyskryminacyjnego traktowania amerykańskich firm. Decyzja ta została ogłoszona podczas prezentacji poprawek do tegorocznego budżetu w indyjskim parlamencie. Jak stwierdziła minister Sitharaman:
„Proponuję usunąć (ten) 6% podatek wyrównawczy od reklam”.
Wcześniej strona amerykańska, reprezentowana między innymi przez Urząd Przedstawiciela Handlowego Stanów Zjednoczonych (USTR), krytykowała indyjską opłatę nakładaną na zagranicznych usługodawców internetowych. W opinii USA podatek ten był „dyskryminujący i nieuzasadniony”. Obawy podsycały także groźby prezydenta Donalda Trumpa dotyczące wprowadzenia wzajemnych ceł, co mogłoby wprowadzić znaczne zamieszanie w relacjach handlowych między oboma krajami. Nowe regulacje Indii mają zatem istotne znaczenie dla uspokojenia sytuacji oraz dla dalszych rozmów o zwiększeniu wymiany handlowej.

Dla gigantów technologicznych, takich jak Google, Meta czy Amazon, decyzja Indii oznacza istotne obniżenie kosztów związanych z prowadzeniem działalności na tamtejszym rynku reklamowym. Zdaniem ekspertów może to zachęcić korporacje do aktywniejszego inwestowania w Indiach, które i tak uchodzą za jeden z najbardziej dynamicznie rosnących rynków na świecie.
Co ciekawe, w tym samym czasie Polska zastanawia się nad wprowadzeniem podatku od usług cyfrowych. Według doniesień medialnych, rząd planuje wprowadzenie rozwiązania, które mogłoby przynieść nawet 4,6 miliarda złotych do budżetu państwa. Wpływy te miałyby pochodzić od międzynarodowych (choć w tym przypadku głównie właśnie amerykańskich) koncernów internetowych czerpiących zyski z polskiego rynku, co – podobnie jak w przypadku innych krajów – budzi mieszane odczucia. Część obserwatorów zauważa, że tego rodzaju opłaty mogą doprowadzić do napięć handlowych z ważnymi partnerami międzynarodowymi. Z kolei zwolennicy argumentują, że podatki cyfrowe to sposób na wyrównanie szans lokalnych firm w starciu z globalnymi gigantami.