Intel oczekuje od niemieckiego rządu kolejnych 3,2 mld euro na budowę fabryki w Magdeburgu

Intel stara się o miliardy euro niemieckich dotacji – oprócz tych, które już zostały przyznane – aby jego planowana fabryka w Magdeburgu wróciła na właściwe tory.

Według lokalnych mediów, kierownictwo Intela zwróciło się niedawno do niemieckiego ministra gospodarki w nadziei na uzyskanie dodatkowych 3,2 mld euro dotacji, oprócz już obiecanych 6,8 mld euro.

Zakład w Magdeburgu, zapowiedziany w marcu ubiegłego roku jako część wartej 33 miliardy euro inwestycji w europejską produkcję układów scalonych, ma być domem dla potężnego zakładu produkcyjnego, gdy zostanie uruchomiony w 2027 roku. Po ukończeniu budowy, zakład ma produkować najbardziej zaawansowane technologie półprzewodnikowe Intela, a jego koszt szacuje się na 17 miliardów euro. Obiekt miał zostać oddany do użytku w pierwszej połowie 2023 roku. Aby zabezpieczyć projekt, niemiecki rząd przeznaczył 6,8 mld euro z funduszy podatników.

Jednak w ciągu kilku miesięcy od ogłoszenia inwestycji, kondycja Intela uległa pogorszeniu. W czwartym kwartale firma odnotowała stratę netto w wysokości 700 milionów dolarów, a jej przychody spadły o 32 procent w porównaniu z rokiem poprzednim.

Rzecznik Intela powiedział, że od czasu ogłoszenia lokalizacji w Magdeburgu „wiele się zmieniło: wyzwania geopolityczne stały się większe, popyt na półprzewodniki spadł, a inflacja i recesja zakłócają światową gospodarkę”. Rzecznik powtórzył również komentarze kierownictwa Intela z ostatnich kilku tygodni, podkreślając zaangażowanie firmy w budowę w Niemczech. W zeszłym miesiącu dyrektor ds. operacji globalnych Intela (CGOO) powiedział, że firma nadal zamierza realizować projekt budowy fabryki i ustala z niemieckim rządem ostateczne szczegóły finansowania. Sednem problemu wydaje się być to, że budowa fabryk półprzewodników stała się znacznie droższa od czasu, gdy projekt został po raz pierwszy ogłoszony. Pod koniec ubiegłego roku firma szacowała, że jego realizacja będzie kosztować 20 mld euro.

Intel napotkał podobne wyzwania w USA, gdzie koszt dwóch nowych fabryk w Arizonie wzrósł z 10 miliardów dolarów za sztukę w 2021 roku do ponad 15 miliardów dolarów nieco ponad rok później. Rosnące koszty budowy fabryk – notorycznie wymagające nakładów kapitałowych – skłoniły Intela do ubiegania się o pomoc finansową od firmy private equity Brookfield Asset Management w sierpniu ubiegłego roku.

Pogarszający się klimat ekonomiczny zmusił procesorowego giganta do podjęcia jeszcze bardziej drastycznych działań w ostatnich kwartałach, a prezes Pat Gelsinger zobowiązał się do cięcia wydatków Intela o 10 miliardów dolarów rocznie do końca 2025 roku.