Intel Vision 2022 – jaką wizję technologicznej przyszłości ma Intel? [RELACJA]

Intel Vision to odbywające się w dniach 10-11 maja najnowsze wydarzenie z serii Intel ON.  Realizowane w formule hybrydowej: na żywo w Teksasie (Dallas) i internecie. Miałem przyjemność uczestniczyć w tym evencie na żywo, co, mimo znakomitej realizacji online, daje zawsze nieco lepszy wgląd w treść i atmosferę. Pozwólcie więc, że podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami.

Intel VisiON 2022 to pierwsza edycja (ale, jak już wiadomo, nie ostatnia) wydarzenia technologiczno biznesowego w cyklu Intel ON. Bardziej skupione na wizji i współpracy z partnerami niż zdecydowanie bardziej techniczne wydarzenia Intel InnovatiON. W praktyce cykl wydarzeń Intel ON ma więc dwie składowe, pokrywające różne pola zainteresowań. Poniżej opisuję moje, subiektywne wrażenia płynące z samego wydarzenia, odsyłając gdzieniegdzie do newsów związanych z Intel Vision 2022 po więcej szczegółów.

 

Czas i miejsce akcji

Intel ma rozmach. I, nie bez przyczyny, wybrał na miejsce wydarzenia okolicę, która z rozmachu słynie. Teksas, konkretnie znajdujący się na przedmieściach miasta hotel wielkości małego miasta. Ponieważ w tym stanie, jak mówią sami Teksańczycy, wszystko jest większe, Intel Vision 2022 też takie było – wykraczając nieco poza moje oczekiwania. Dwudniowy event wypełnił szczelnie zarówno 10, jak i 11 maja, nawet na moment nie zostawiając luk w czasie. Od rana do popołudnia odbywały się sesje tematyczne, sesje Q&A, wydarzenia dla mediów i partnerów (do tych ostatnich jeszcze wrócę). Dlaczego o tym wspominam?

 

Nie tylko krzem

Otóż nie chodzi wcale o skalę – a o bogactwo treści. Intel robi procesory, jasne. Tyle tylko, że już od dawna jest to tylko jedna (chociaż nadal najważniejsza) z wielu części działalności firmy. Na scenie w Dallas czołowe postaci Intela zapowiadały kolejne kroki rozwoju w odpowiednich dziedzinach, którymi zajmuje się firma.

 

Panel nt. bezpieczeństwa to tylko jedno z wydarzeń, które tematycznie było daleko od tego, z czym Intel zwykle się kojarzy – procesorów (fot. Krzysztof Bogacki)

 

Od procesorów (co jest oczywiste dla wszystkich) przez usługi i oprogramowanie (co wydaje się być wciąż elementem działalności, o której „niebiescy” muszą przypominać). Od procesorów mobilnych, przez układy łączności, wyposażenie sieciowe, sprzęt dla operatorów telekomunikacyjnych, rozwiązania edge computing, układy dla data center, HPC i AI. Wszystko to jednak „dłubanie w krzemie”, prawda? Otóż w trakcie keynote’a wygłaszanego przez Pata Gelsingera padło, że Intel zatrudnia, bagatela, 70 000 programistów. „To więcej niż zatrudniałem w firmie software’owej” – rzucił ze sceny CEO Intela i to daje do myślenia. Skala działań „niebieskich” jest po prostu imponująca ze względu na zróżnicowanie obszarów.

 

Raja Koduri i Pat Gelsinger podczas sesji Q&A (fot. Krzysztof Bogacki)

 

To zróżnicowanie było widać dosłownie wszędzie, a przecież mówimy o wydarzeniu, które właściwie pomijało całą konsumencką działalność Intela. Bez cienia wątpliwości można dziś stwierdzić, że Intel to tylko w części, chociaż wciąż znaczącej, firma produkująca CPU. Prawdę mówiąc, jeśli spojrzymy na agendę tegorocznego Intel VisiON, to procesory zajmują nieco ponad połowę tematów podejmowanych podczas wydarzenia. Musiały ustąpić GPU, akceleratorom AI, łączności i oprogramowaniu. I to pomimo silnej procesorowej premiery podczas wydarzenia – bo najwydajniejsze CPU dla laptopów to coś, obok czego nie jest łatwo przejść obojętnie.

 

Oczywiście, jedną z czołowych premier wydarzenia były procesory Core 12. gen. HX, ale nie zabrakło maszyn z licznymi technologiami procesorowymi Intela (fot. Krzysztof Bogacki)

 

Jednak światek dziennikarski wydawał się najsilniej czekać na coś innego. Nie jest bowiem tajemnicą, że dział Rajy Koduri’ego w Intel pracuje od lat nad własnymi dGPU. Efekty ich pracy widać już było wcześniej, przy okazji zintegrowanych układów graficznych Xe, nieporównywalnie mocniejszych względem wcześniejszych dzieł firmy. Jednak punkt rynku, w którym naprawdę można zarobić na GPU znajduje się gdzie indziej. Chodzi oczywiście o wykorzystanie układów graficznych do zadań bezpośrednio z grafiką niezwiązanych oraz w szeroko rozumianym obszarze data center. Dziś, gdy jesteśmy w wielu usługach uzależnieni od form wideo, odpowiednie GPU dla centrów danych mogą zapewnić realną zmianę w jakości tychże usług. Takim produktem jest karta Intel Arctic Sound M, która, dzięki sprzętowej obsłudze najnowszych kodeków, w tym AV1, może z powodzeniem zainteresować takich gigantów jak np. YouTube.

 

Raja Koduri z kartą Intel Arctic Sound M (fot. Krzysztof Bogacki)

 

Niebiescy, ale zieloni

Nie chodzi jednak tylko o wydajność, a o efektywność. Intel często podkreślał, że wśród całej pogodni za wydajnością nie pozostaje głuchy na temat ekologii. Dobrym przykładem jest chociażby wspomniana wyżej karta Arctic Sound M. Jej zastosowanie w data center dowolnej firmy zajmującej się streamingiem wideo pozwoli obniżyć TCO. Jak? Otóż sprzętowy kodek AV1 oznacza, że karta będzie musiała się mniej „napracować” by przetworzyć wideo w tym formacie. Co więcej, jest to format o znacznej efektywności i wyższym stopniu kompresji niż rozwiązania stosowane dotychczas. W skrócie: mniej danych trzeba będzie przesłać na linii data center -> użytkownik. To natomiast mniej zużytej energii.

 

Nowa energia

Opowieści ze sceny to jedno – tam zawsze wszystko jest najlepsze, najwspanialsze, cud, miód i orzeszki, prawda? Zawsze staram się zrozumieć ludzki aspekt funkcjonowania firm, z którymi mam kontakt, poczuć ich „vibe” i zauważyć to, co umyka na scenie. Muszę przyznać, że o ile Intel zawsze świetnie radził sobie z całą oficjalną oprawą, o tyle w latach przedpandemicznych firma miejscami przypominała (poniekąd słusznie) oblężoną twierdzę. W ostatnich latach przed pandemią, nienajlepszych dla Intela pod względem produktowym, dało się wyczuć także pewne napięcie podczas międzynarodowych imprez. Dziś, podczas pierwszego wydarzenia na dużą skalę od dramatycznych wydarzeń 2020-2021, widać kolosalną wręcz zmianę. I naprawdę nietrudno znaleźć jej źródła.

 

 

Pierwszym (chronologicznie) są bez wątpienia produkty. Nie mam cienia wątpliwości, że zupełnie inaczej reprezentuje się firmę, mając „za sobą” po prostu silne portfolio. Od czasu premiery dość rewolucyjnej generacji 12 Core, upowszechniania się WiFi 6E, zażegnania problemów z nowymi procesami produkcyjnymi, wszystko zdaje się układać. Może jeszcze nie idealnie po myśli Intela, ale z pewnością po naszej – użytkowników. Nam powinna być na rękę właśnie ta bliska rywalizacja, gdzie nie ma jednego bardzo wyraźnego zwycięzcy. Mam wrażenie, że ponownie, po latach, znowu jesteśmy w tym punkcie.

 

CEO Intela, Pat Gelsinger, bez wątpienia wniósł do firmy nową energię i, jak sądzę, odrobinę ducha dawnych IDF (fot. Krzysztof Bogacki)

 

Drugim (acz, jak sądzę, ważnością zapewne pierwszym) źródłem opisanej zmiany jest osoba CEO. Pat Gelsinger powrócił do Intela w lutym ubiegłego roku, więc nie mógł mieć realnie dużego wpływu na portfolio produktowe w szerokim (architektonicznym) ujęciu. Jednak w jednej z zakulisowych rozmów jeden z pracowników Intela powiedział mi: „tak wyspecjalizowanych CPU jak seria HX nie byłoby, gdyby nie Pat. Zostalibyśmy jedynie z serią H”.

 

 

Rozmawiając z wieloma osobami z wnętrza firmy postanowiłem wybadać, jak zmiana sprzed nieco ponad roku jest przez nich odbierana. Każdy, dosłownie, każdy, wskazywał na nową energię, która pojawiła się w Intelu, swoistą organizacyjną i korporacyjną mieszankę przekonania do celów i nadziei pokładanej w nowym szefie. Przesada? Zagrywka PR-owa? Otaczający Gelsingera mit „starych, dobrych czasów z najlepszych IDF’ów”? Nie mnie oceniać. Różnica jest jednak wręcz namacalna, a pociągnięci za język ludzie z Intela wyrażają opinię, że techniczny, rozumiejący i kochający technologię CEO to lepszy sternik w takiej organizacji jak Intel.

 

 

Z samym CEO bezpośrednio rozmawiałem dosłownie niecałe 2 minuty. Nic wielkiego, small talk na zakończenie wydarzenia. Jeżeli z nagrań wideo Pat Gelsinger wydaje się być błyskotliwym, wesołym i żartującym człowiekiem, to potwierdzam, że pierwsze wrażenie na żywo jedynie to spostrzeżenie wzmacnia.

Nie mogłem sobie odmówić wspólnego zdjęcia.

 

Partnerzy

Na wydarzeniu, Intel swojej strefy demonstracyjnej nie zorganizował sam. Skorzystał przy tym z pomocy partnerów, oraz firm skupionych w programie Intel Ignite. Wśród partnerów wyraźnie wyróżniał się obecnością Dell, co jest o tyle zrozumiałe, że tegoroczny Intel VisiON był organizowany niemal na podwórku tej właśnie firmy – z Dallas do Austin (gdzie Dell ma swoje HQ) jest niecałe 3h samochodem – na amerykańską skalę to dosłownie obok. Solidną, imponującą strefę miało także Lenovo, a do własnych prezentacji możliwości procesorów HX Intel używał laptopa produkcji MSI.

 

 

Szczególne wrażenie zostawiała jednak pomysłowość startupów zgromadzonych w programie Intel Ignite. Niewielkie (póki co) firmy, które oparte są o interesujące sposoby wykorzystania nowoczesnych technologii. Od optymalizacji wykorzystania chmury AWS (swoisty „Groupon dla cloud computing”) po zautomatyzowaną analizę ruchu miejskiego – o inicjatywach skupionych w Intel Ignite napiszę kilka słów więcej w osobnym tekście, bo zdecydowanie są tego warte.

 

Jaka wizja?

Intel VisiON 2022 tematycznie mocno skupiał się na sektorze data center i HPC. Trudno się dziwić, skoro dla Intela jest to jedna z czołowych części biznesu. I to w tej części firma wyraźnie upatruje swojej przyszłości, pomagając w rozwoju nauki w obszarze AI, oraz wyspecjalizowanych strtupów. Więcej o wizji, jaką Intel roztacza dla tych obszarów opowiem w osobnym materiale. Tu nadmienię tylko, że wizja ta dotyka właściwie wszelkich obszarów życia – od codziennej pracy i zabawy, przez łączność i chmurę, aż po superkomputery, cyberbezpieczeństwo i sztuczną inteligencję. Trudno nie dostrzec, że wśród poruszonych na Intel VisiON 2022 tematów znalazły się właściwie wszystkie, obecnie uważane za nowatorskie, obszary technologii komputerowej. Intel wyraźnie ma pomysł na siebie. Gdyby dało się zapytać firmę, niczym kiepski, schematycznie działający rekruter: „gdzie widzisz się za 10 lat?”, odpowiedzią zapewne byłoby: „wszędzie”.

 

Tak. To jest traktor. Inteligentny traktor. Ciekawe, co na to rolnicy? (fot. Krzysztof Bogacki)

Wśród stoisk to jedno, niepozorne, wzbudziło moje szczególne emocje – wśród widocznych tu wafli krzemowych znalazły się także te wykonane w litografii 20A i 18A. Niestety, nie były to jeszcze prawdziwe układy wycięte w tychże waflach, a jedynie „blanki”, co mogłem zobaczyć – ale, nie mają obiektywu makro, nie za bardzo mogę Wam pokazać na zdjęciach (fot. Krzysztof Bogacki)

 

 

Znakomity wynik IFS w pierwszym kwartale – rozpoznany przychód roczny w górę o 78%, a przychody cykliczne o 45%.