Intel zmienia skład rady dyrektorów. Zmiana odzwierciedlać ma ważny trend

Więcej osób technicznych, mniej specjalistów o zdecydowanie mniej technologicznym backgroundzie. Zmiany w radzie dyrektorów Intela mają wskazywać na swoisty powrót do korzeni.
Intel ogłosił, że trzech członków jego 14-osobowej rady dyrektorów nie będzie ubiegać się o reelekcję podczas dorocznego zgromadzenia zaplanowanego na 5 maja 2025 roku. W efekcie rada zmniejszy się do 11 osób i – co istotniejsze – stanie się bardziej skoncentrowana na branży półprzewodników i technologii, co może dobrze wróżyć nowemu CEO firmy, Lip-Bu Tanowi.
Z radą pożegnają się: dr Omar Ishrak, były szef Medtronic i dawny przewodniczący rady Intela; dr Risa Lavizzo-Mourey, ekspertka w zakresie zdrowia publicznego i była wykładowczyni Uniwersytetu Pensylwanii; oraz dr Tsu-Jae King Liu, dziekan inżynierii na UC Berkeley, specjalizująca się w mikroelektronice. Ich odejście wpisuje się w zapoczątkowaną wcześniej zmianę kierunku, polegającą na większym zaangażowaniu ekspertów z branży technologicznej.
Jeszcze w grudniu do rady dołączyli Eric Meurice, były CEO ASML, oraz Steve Sanghi, tymczasowy szef Microchip Technology. Obaj wnoszą doświadczenie w zakresie zarządzania i produkcji półprzewodników – kluczowe w kontekście planów Intela dotyczących odzyskania przewagi konkurencyjnej na rynku chipów i technologii produkcji.
Dotychczasowa rada była zróżnicowana pod względem branż – zasiadali w niej specjaliści m.in. z sektora zdrowia, akademii, finansów i komputerów osobistych. Po tegorocznych zmianach znikną przedstawiciele ochrony zdrowia, a akcent zostanie położony na wiedzę techniczną i operacyjną – zwłaszcza z sektora półprzewodników. Dla Intela, który stara się wrócić na szczyt w rywalizacji z TSMC i innymi graczami rynku chipów, to kolejny krok w stronę bardziej technokratycznego zarządzania i skoncentrowania się na kluczowych obszarach rozwoju. Intel zaczynał jako firma założona, z braku lepszego określenia, przez technologicznych geeków ze świata naukowego. Poniekąd powrót do korzeni może być po prostu dobrym ruchem.