Jak nie płacić podatków (lub przynajmniej bardzo obniżyć ich wysokość)? Kto i ile zapłacił podatku dochodowego wśród firm związanych z branżą najnowszych technologii w Polsce?

Podatki… Nikt ich nie lubi, ale pozostają koniecznością, by utrzymać w ruchu machinę państw i samorządów. Towarzyszą ludzkości od tysięcy lat (dosłownie, bowiem pierwsze podatki prawdopodobnie płacili Egipcjanie około 3000 r.p.n.e.). Pewne mechanizmy pozostają jednak niezmienne – tak w starożytności, średniowieczu, czasach nowożytnych, czy wreszcie współczesności, obowiązuje zasada, że najwięksi podatków de facto nie płacą. 

 

W czasach globalnej gospodarki systemy podatkowe państw muszą mierzyć się z globalnymi korporacjami – tworami, które nie występowały wcześniej w historii. Specyficzna natura branży ITC, oraz jej skala w naszych czasach, sprawiają, że to właśnie w niej szczególnie łatwo jest umknąć opodatkowaniu. Ale… dlaczego w ogóle poruszam ten temat?

 

Jaka firma z branży ITC zapłaciła najwyższy podatek dochodowy w Polsce w 2020 roku?

Naturalnie, pierwsze nazwy, które przychodzą do głowy, to giganci zza oceanu, bez których nie sposób wyobrazić sobie współczesny internet. Tzw. grupa GAFA (skrót od Google, Amazon, Facebook, Apple) wydaje się być naturalnymi wręcz kandydatami na pierwsze cztery miejsca płacących podatki. Jest jednak inaczej. Najwięcej, bo aż 296,1 mln złotych podatku CIT zapłacił… Play – operator telefonii komórkowej. Płatnikiem numer dwa było Allegro (232,7 mln zł), a trzecie miejsce zajął kolejny operator GSM, Polkomtel (Plus) z kwotą 196,5 mln zł.

 

Gdzie tu więc giganci z grupy GAFA?

W pierwszej dziesiątce (na miejscu 8) pojawił się wyłącznie Amazon, z 44,5 mln podatku CIT w 2020 roku. Tak, Amazon zapłacił w Polsce pięciokrotnie niższe podatki niż działające z grubsza na tym samym polu Allegro. Pozostali giganci też okazali się w tej dyscyplinie stosunkowo mali: Google, na 17 miejscu z 18 mln zł zapłaconych podatków i tak wypada nieźle na tle Facebook (ledwie 5,6 mln zł). 

 

Warto zauważyć, że wśród firm zajmujących się budowaniem urządzeń sieci telekomunikacyjnych, biznesem dość intratnym przecież, jedynie Huawei zostawiło w polskiej kasie całkiem sporo pieniędzy, bo 30,5 mln, co daje 10 miejsce na liście. Gigant telekomunikacyjny wyraźnie nie unika płacenia podatków w Polsce. To interesujące o tyle, że Huawei mogłoby mieć podstawy by wywierać w ten sposób presję na polskich decydentów. Zamiast tego chińska firma od dawna powtarza, że płaci podatki tam, gdzie uzyskuje przychody. Chociaż sama nie odnosi się przy tym do konkurencji, to oczywiście warto sprawdzić, gdzie znajdują się na liście inne czołowe firmy produkujące sprzęt telekomunikacyjny. Ericsson i Nokia podatków w Polsce nie zapłaciły w ogóle, przy czym pierwsza z firm ma dobre wyjaśnienie tego fenomenu – ulgę z tytułu działalności R&D.

 

Na liście znalazły się także firmy dystrybucyjne. Najwyższy spośród nich podatek zapłaciło ALSO (42,6 mln zł podatków), wyraźnie wyprzedzając AB S.A. (14,8 mln zł). Numerem trzy w tym podatkowym wyścigu dystrybutorów było Ingram Micro (7,3 mln zł). Wróćmy jednak do firm grupy GAFA, w końcu zabrakło nam drugiego “A”.  A jak Apple. Producent iPhone’ów wcale się na listę nie załapał, bo obejmuje ona przedsiębiorstwa z przychodami ponad 50 mln euro w Polsce. To dość zaskakujące, zwłaszcza jeśli spojrzymy na całkiem nienajgorszą sprzedaż iPhone’ów na naszym rynku.

 

Co chyba oczywiste, globalnym gigantom wcale tak źle na polskim rynku nie idzie. Zwyczajnie rozliczają się tam, gdzie im wygodniej. Globalnie działające korporacje mają możliwość przesuwania zysków między rynkami, co powoduje, że wiele z nich płaci podatki np. w Irlandii, która ma opinię czołowego raju podatkowego w Unii Europejskiej (co jest i nie jest prawdą zarazem). Ucieczka przed podatkami to nie tylko kwestia finansów, ale też polityki międzynarodowej. Oznacza bowiem realne drenowanie rynków z pieniędzy (np. wydawanych przez lokalne firmy na reklamę u cyfrowych gigantów), po czym rozliczanie przychodów tak uzyskanych w zupełnie innym kraju, tym samym zasilając jego budżet. Chociaż, co trzeba oddać globalnym korporacjom, nierzadko “oszczędzone” środku wracają jako inwestycje w danym kraju. 

 

Brak jakichkolwiek regulacji, działających nie w państwach, a pomiędzy państwami, jako element prawa międzynarodowego, będzie prowadził do zjawiska, które znamy z globalnej produkcji dóbr – korporacje zawsze pójdą tam, gdzie będzie taniej. Tym razem jednak nie uszyć koszulkę czy zbudować telefon, ale zapłacić podatki. To zresztą już się dzieje od lat. Nie bez przyczyny tak wiele globalnych przedsiębiorstw jest oficjalnie zarejestrowanych np. w Holandii. Kraj powszechnie kojarzony z wiatrakami, tulipanami i legalną marihuaną, powinien budzić także skojarzenia z kuszeniem korporacji swoim prawem podatkowym.

 

Według rankingu Corporate Tax Haven Index, który skupia się na tym, jak bardzo prawo wspierają optymalizację podatkową kosztem innych państw, oraz popularność wykorzystania dostępnych mechanizmów, Holandia znalazła się na miejscu 4. Polska, dla porównania, na 52. Wspomniana wcześniej Irlandia, gdzie swoje siedziby europejskie ma wielu, jeśli nie większość, amerykańskich gigantów, zajmuje miejsce 11. Rocznie amerykańskie przedsiębiorstwa księgują w Holandii około 70 mld dol. zysków. Daje to blisko 8% PKB kraju. To kwota większa niż… we wszystkich pozostałych krajach UE, jeśli wyłączymy Luksemburg i Irlandię. Możliwe jednak, że dojdzie do zmian, które mocno przemodelują aktualny stan rzeczy i nie staniemy się świadkami dalszej rywalizacji państw o podatki globalnych korporacji. 

 

8 października wydano oświadczenie krajów skupionych w ramach Zespołu Roboczego G-20/OECD BEPS. BEPS to skrót od „base erosion and profit shifting” (ang. erozja bazy i przesuwanie zysków, eufemistyczne określenie na praktykę uciekania do rajów podatkowych. Dokument musi jeszcze znaleźć potwierdzenie u liderów G-20 podczas planowanego na 30-31 października spotkania w Rzymie. Porozumienie BEPS (czy raczej BEPS 2.0, gdyż mowa o dokumencie po poprawkach) składa się z dwóch filarów dotykających problemu rozliczeń cyfrowej gospodarki. Filar pierwszy ma utrudniać rywalizacje podatkową między krajami. Ma to być uzyskane dzięki wymuszeniu na korporacjach o przychodach powyżej 20 mld euro rocznie płacenia podatków w miejscu sprzedaży towaru lub usługi. Podatek miałby wynosić 25% zysków powyżej tych uzyskanych w wyniku 10% marży. Filar drugi ma być zbiorem wytycznych do tworzenia przepisów podatkowych, których celem jest, aby firmy, które osiągają przynajmniej 750 mln euro rocznych przychodów płaciły w każdym kraju gdzie prowadzą działalność minimalną stawkę CIT (15%). 

 

Wprowadzenie tych zasad, szczególnie filaru drugiego, może oznaczać, że spadnie sens ucieczki z podatkami, bowiem minimalny, podstawowy CIT wszędzie będzie taki sam. Czy pojawi się mechanizm na omijanie tych zasad? Zapewne. Niemniej jednak dobrze będzie, jeśli płacenie podatków będzie w równym stopniu dotyczyło np. Amazona, jak i rywalizującego z nim w Polsce Allegro. 

 

 

IT Champions 2021 – Za nami uroczysta gala IT Reseller. Zobacz film z rozdania prestiżowych nagród branżowych!