Komputer w kieszeni, czyli jak zmieniał się rynek smartfonów w 2018 roku. Czym zaskoczy nas producenci w 2019 roku?
To chyba najbardziej osobiste urządzenie. Wie o nas niemal wszystko, a większość z nas właściwie nigdy się z nim nie rozstaje. Smartfon – najpopularniejszy rodzaj komputera u schyłku 2018 roku. Producenci prześcigają się w kolejnych pomysłach na technologiczne wabiki mające skłonić klienta do zakupu. Przyglądamy się rynkowi smartfonów w mijającym 2018 roku i pokusimy się o odrobinę przewidywania przyszłości.
Rok 2018 pod względem popularności to kolejny z rzędu rok Samsunga. Możliwe jednak, że jeden z ostatnich. Południowokoreański gigant pozostał największym producentem smartfonów na świecie. Tradycyjnie już Samsung rozpoczął rok od prezentacji flagowej dwójki czyli Galaxy S10 i S10+. Były one dobrą okazją do zaprezentowania strategii południowokoreańskiej firmy na ten rok. Samsung nie kopiował, jak inni producenci, designerskich posunięć Apple’a jednocześnie szukając swojego rozwiązania na stale kurczące się ramki ekranu. Pod koniec roku południowokoreański gigant pokazał pierwszy “smartfon z dziurką” czyli Galaxy A8s z wyświetlaczem Infinity-O. Trudno wyrokować czy takie rozwiązanie się przyjmie. Wiadomo jednak, że Samsung nie jest jedynym (chociaż jest pierwszym) producentem który zdecydował się na tak krok designerski. Drugim z producentów, który postanowił wprowadzić telefon z dziurką w ekranie zamiast notcha, był chiński Huawei. Żonglerka terminami premier, którą widzieliśmy pod koniec roku w wydaniu obu producentów świadczyć może o tym, jak bardzo napięta jest rywalizacja między nimi. Trudno się dziwić. Mówimy bowiem o światowym numerze jeden i coraz bardziej rozzuchwalonym numerze dwa. Jak prezentował się rynek smartfonów w 2018 roku z podziałem na producentów tychże?
Jak podaje Gartner, rynek smartfonów w trzecim kwartale 2018 roku (danych z ostatniego kwartału oczywiście jeszcze nie ma) konsekwentnie przeobraża się. Na zmianach zyskują najsilniej producenci z Chin. Ogólnie sprzedaż smartfonów rośnie, ale nie wszyscy producenci mogą pochwalić się wzrostem. Mało tego, większość sprzedała mniej urządzeń niż w trzecim kwartale rok wcześniej. Kto więc pcha wzrost całej branży? Odpowiedź jest prosta: Huawei i, chociaż w nieco mniejszym stopniu, Xiaomi. Podczas gdy Samsung pozostał numerem jeden na rynku smartfonów, jego blisko trzy i pół procentowy spadek udziału w rynku względem Q3 2017, wskazuje na to, jak poważnym zagrożeniem stały się chińskie marki. Południowokoreańska firma w badanym okresie sprzedała 73 miliony sztuk telefonów. Chociaż liczba ta brzmi imponująco, to jest to ponad 12 milionów mniej niż w trzecim kwartale 2017 roku.
Raport wskazuje, że bez uwzględnienia Huawei i Xiaomi, sprzedaż smartfonów spadłaby o 5,2 procent na całym świecie. Dwie chińskie firmy sprzedały łącznie ponad 22 miliony telefonów więcej niż w trzecim kwartale 2017 roku. Czy tylko tu “podziały się” wspomniane wcześniej 12 milionów telefonów Samsunga? W zdecydowanej większości tak. Apple sprzedało o ledwie 300 tysięcy telefonów więcej niż w Q3 2017, co oczywiście nie wpływa na pozycję jedynej amerykańskiej firmy na podium. Firma z Cupertino ma raczej stałych użytkowników, którzy telefon wymieniają tylko na kolejnego iPhone’a. Łapiące się na ostatnie miejsce w pierwszej piątce producentów smartfonów Oppo sprzedało około milion sztuk mniej. Wszystkie pozostałe marki razem wzięte – o niemal 6 milionów mniej. Podsumowując: chińscy producenci rosną najszybciej.
Rok 2018 można więc nazwać poniekąd rokiem Huawei czy nawet szerzej: rokiem chińskich smartfonów. Huawei nie ustrzegło się kilku solidnych wpadek (o których dalej) to jednak udało mu się zdobyć drugie miejsce na podium największych producentów smartfonów na świecie.Droga do pokonania Samsunga łatwa jednak nie będzie. Wśród najpopularniejszych producentów telefonów komórkowych na świecie i znaleźli się też inni chińscy producenci z Xiaomi na czele. Znacznie mniej znane w Europie Oppo też nie pozostaje bez znaczenia. A przecież są jeszcze takie firmy jak ZTE, Vivo czy Meizu, by wymienić tylko kilka. Jak przy tym prezentują się firmy produkujące smartfony z tak zwanego Zachodu. Mogłoby być lepiej. Nowym telefonem Nokii wprawdzie nic nie brakuje ale nie zyskały one takiej popularności fiński producent łapał się do światowej czołówki. nawet sentyment wielu użytkowników pochodzący z czasów gdy Nokia właśnie była największym producentem telefonów nie wystarcza do tego, by marka należąca do HMD Global była w stanie walczyć z Chińczykami na liczby sprzedanych sztuk.
Do czołówki nie potrafią powrócić dwaj inni, wielcy niegdyś producenci: LG oraz Sony. Pierwsza z firm jeszcze w zeszłym roku zadeklarowała, iż nie zamierza startować w wyścigu producentów skutkującego premierami nowych modeli właściwie co dwa tygodnie. Wyścigu, w którym, dodajmy, celują przede wszystkim chińskie firmy. Mimo ogólnie dobrze wykonanych urządzeń modele LG rzadko znajdują się wśród najbardziej polecanych telefonów. Japońskie Sony natomiast dało nam namiastkę nadziei na wielki powrót podczas berlińskich targów IFA 2018. Xperia XZ3 miała być tym flagowcem, na który czekali miłośnicy marki. I tak właściwie się stało. Udany telefon zachęcił głównie tych, których zachęcać do produktów Sony nie trzeba było. Dobry telefon nie jest gwarancją sukcesu rynkowego. Poza tym nie można zapomnieć o markach, które pretendują do obecności w czołówce, wywodząc się jednocześnie z nieco innych segmentów rynku IT. Chodzi przede wszystkim o Asusa, który konsekwentnie rozwija swoją linię telefonów ZenFone. Producent znany z płyt głównych, kart graficznych i laptopów ze swoim flagowym ZenFone 5Z właściwie nie wymyślił niczego nowego. Design urządzenia jest łudząco podobny do iPhone’a X, a podzespoły nie odbiegają od flagowych konstrukcji innych marek. Nie znaczy to, że Asus nie ma pomysłu na swoje telefony. Tajwańska firma wprowadziła interesującą, ale niszową konstrukcję ROG Phone.
Inną drogą poszła należąca do Lenovo Motorola. Marka będąca legendą branży telefonów komórkowych dziś nie zasila już szeregów smartfonowej czołówki. Trudno jednak odmówić jej oryginalności. Firma konsekwentnie promuje swoje Moto Mods, a więc system dodatków do telefonów, które poszerzają jego możliwości np. o silniejszą baterię, dodatkowy głośnik, zaawansowaną optykę aparatu czy, ostatnio, łączność 5G. Flagowym modelem marki na większości rynków jest natomiast Moto Z3 Play, będący de facto jedynie telefonem z tzw. wyższej półki średniej (ang. upper-mid-range). Moto Z3, różniący się od wersji “Play” dość znacząco, m.in. zastosowaniem Snapdragona 850 zamiast niezbyt mocnego Snapdragona 636. Niestety, telefon Moto Z3 jest dostępny tylko w USA i to wyłącznie w ofercie sieci Verizon.
Jedynym z zachodnich producentów, który trafił do ścisłej czołówki producentów telefonów pod koniec 2018 roku jest Apple. Pomimo iż firma ta spadła z drugiego na trzeci stopień podium, trudno powiedzieć żeby korporacja z kalifornijskiego Cupertino miała zaliczyć ten rok do nieudanych. Kultowy w niektórych kręgach producent nadal na swoich konstrukcjach zarabia lepiej niż inni, a świat często kopiuje rozwiązania wprowadzone właśnie przez Apple. Wystarczy jeden rzut oka na Xiaomi Mi8, by dostrzec nieprzypadkowe podobieństwo. Warto zaznaczyć, że do podsumowania kwartału trzeciego w przypadku Apple należy podejść z pewnym dystansem. To kwartał tradycyjnie dla tego producenta słabszy, poprzedza bowiem oficjalną premierę nowych iPhone’ów.
Rok 2018 można swobodnie nazwać także rokiem telefonów ze średniej półki. Wszystko dlatego, że to właśnie ten segment zyskał najciekawsze modele i wyraźnie nabrał charakteru. Tzw. “średniaki” przestały być tylko telefonami zbyt słabymi na flagowce, a zbyt drogimi na segment ekonomiczny. Tę rewolucję zaczęli tak naprawdę chińscy producenci Xiaomi i Huawei na czele. Obydwie firmy pokazały w tym roku telefony, które znacznie silniej niż wcześniejsze “średniaki” czerpały rozwiązania z flagowców. Mowa oczywiście o Honor Play oraz Xiaomi Pocophone F1, ale też innych modelach odrobinę tańszych, jak Honor 8X czy zaprezentowany pod koniec roku Huawei P Smart 2019. Są to telefony ustępujące flagowcom tylko na niektórych polach, za to wyraźnie tańsze. Robią nieco gorsze zdjęcia, ale największe różnice objawiają się raczej podczas zdjęć przy gorszym oświetleniu oraz przy kręceniu filmów, niż przy typowych zdjęciach codziennych. Wydajność oferowana przez te telefony jest albo taka sama jak we flagowcach (Pocophone F1), równa flagowcom ubiegłorocznym (Honor Play, Honor 10) lub tylko nieco im ustępująca (Honor 8X, Huawei P Smart 2019, Xiaomi Mi8 Lite). Tym samym można wydać znacząco poniżej 2000 złotych, by stać się użytkownikiem telefonu wydajnego i robiącego dobre zdjęcia. Przy okazji też modele ze średniej półki, zaspokajając potrzeby zdecydowanej większości użytkowników wywołały pewien efekt, widoczny silnie w 2018 roku.
Rok 2018 na rynku smartfonów, to także rok wysokich cen. Jeżeli jeszcze całkiem niedawno, bo ledwie trzy lata temu, niektórzy wyśmiewali użytkowników iPhone’ów, że płacą za swoje telefony po 4 tysiące złotych. Dziś cena flagowych modeli smartfonów pracujących na Androidzie wynosi właśnie około 4 tysięcy złotych, nierzadko, jak choćby w przypadku Huawei Mate 20 Pro, wyraźnie tę kwotę przekraczając. Skoro wydajność średniaków jest tak zbliżona do flagowców, to co dostajemy za “skromne” 2,5 tysiąca złotych więcej? Tegoroczne flagowce można właściwie podzielić na dwie klasy: ze Snapdragonem 845 i “Inne”. Bo rywalizacja wśród producentów telefonów flagowych, to często walka modeli bardzo do siebie, jeśli chodzi o czającą się wewnątrz elektronikę, podobnych. Qualcomm zdominował wprawdzie rynek wydajnych SoC już jakiś czas temu, ale nie znaczy to, że amerykańska firma może spać spokojnie. Wystarczy spojrzeć na listę największych producentów smartfonów w trzecim kwartale tego roku, by natychmiast zauważyć pewną prawidłowość. Pierwsze trzy miejsca zajmują firmy same produkujące procesory dla swoich telefonów. W pierwszej piątce tylko Xiaomi i Oppo nie tworzą własnych Soc, korzystając z rozwiązań Qualcommu właśnie.
Jednak rok 2018 był dla rynku smartfonowych procesorów ważny także z innego powodu. Zarówno Qualcomm, jak i HiSilicon (należące do Huawei) pokazały w pierwszej połowie roku procesory o, zapewne całkowicie przypadkowo podobnych nazwach: Snapdragon 710 i Kirin 710. Obydwie konstrukcje skierowane są do segmentu średniego, i to one są ważnym elementem świeżego powiewu na tej właśnie półce. Dlaczego? Nie chodzi tylko o wydajność, chociaż ta jest w obu konstrukcjach na naprawdę wysokim poziomie. Obydwa układy wspomagają obliczenia związane ze sztuczną inteligencją. Na wydajność w obliczeniach wspomagających sztuczną inteligencję zwróciło uwagę szczególną także Apple, podczas prezentacji nowych procesorów A12 Bionic. SI to ważny element rozwoju smartfonów. Jej wykorzystanie w smartfonach przybiera różne formy, ale najbardziej dostrzegalne jest w wykonywaniu zdjęć. Nie każdy musi być obeznany z prawidłami fotografii, więc AI delikatnie pomaga w wybraniu odpowiednich dla danego kadru ustawień.
A skoro o aparatach mowa, to rok 2018 przyniósł także kolejny krok w rozwoju w tej dziedzinie. Telefonami robimy olbrzymie ilości zdjęć i oczekujemy od nich coraz lepszej jakości. Pomaga nam w tym przede wszystkim coraz lepiej radząca sobie AI. Do niedawna była to cecha jedynie zaawansowanych flagowców, dziś poprawne dopasowanie ustawień względem warunków panujących w kadrze nie wykracza poza możliwości telefonów średniego segmentu. Tymczasem flagowce mogą pochwalić się coraz większą liczbą aparatów. W 2018 roku dwa aparaty fotograficzne z tyłu i dwa na przedzie telefonu nikogo już nie zaskakują. Zwłaszcza po tym jak Huawei pokazało model Mate 20 Pro, uzbrojony łącznie w cztery kamery: trzy z tyłu i jedną z przodu. Sens mnożenia aparatów jest jednak ograniczony mniej więcej do trzech na zestaw. Główny aparat o wysokiej jasności i szerokokątnym obiektywie, nieco ciemniejszy i jeszcze “szerszy” drugi aparat oraz trzeci aparat pełniący rolę teleobiektywu. Można by więc powiedzieć, że smartfon staje się coraz bardziej kompletnym systemem do fotografowania. Nie wymaga przy tym noszenia ciężkich obiektywów. Jedyne czego smartfony nadal dobrze nie potrafią w dziedzinie fotografii, to skuteczne przybliżenia za pomocą obiektywu, a nie zoomu cyfrowego. Tu jednak w grę wchodzą prawa fizyki i ograniczone gabaryty smartfonowych aparatów.
Rok 2018, chociaż dobry dla chińskich producentów smartfonów, był jednocześnie areną coraz silniejszego konfliktu między USA i Chinami. Rywalizacja na nasze szczęście toczy się jednak bezkrwawo, co nie znaczy, że bez ofiar. Tymi mogą być wyniki sprzedaży chińskich smartfonów na amerykańskim rynku. Huawei, Xiaomi, ZTE i inni chińscy producenci trafili m.in. na “czarną listę” Pentagonu, który prowadzi akcję edukacyjną wśród amerykańskiej administracji. Powód to “problemy z bezpieczeństwem”, co jest eufemistyczną nazwą na szpiegujące oprogramowanie, rzekomo zaszyte w telefonach chińskich producentów. Stany Zjednoczone zresztą namawiają swoich sojuszników do wprowadzenia podobnych ograniczeń i zakazów wobec chińskich marek. Huawei wydaje się być szczególnie mocno “na celowniku” amerykańskiej administracji, po tym jak w grudniu zatrzymano w USA dyrektor finansową chińskiej firmy, Meng Wanzhou. Przy okazji jest ona także córką założyciela firmy. Huawei może jednak ten rok zaliczyć do udanych, nawet pomimo wpadki z zielonymi ekranami we flagowym Mate 20 Pro. Ekran zazielenia się na krawędziach, a poziom intensywności zjawiska jest zróżnicowany w zależności od sztuki. Usterka techniczna to rzecz, która może zdarzyć się nawet największym, ale sposób rozwiązywania problemu przez serwis Huawei w Polsce był daleki od idealnego. Wielu klientów odesłano z kwitkiem.
Na koniec warto wspomnieć o kategorii smartfonów, które wprawdzie nie pojawiły się po raz pierwszy w 2018 roku, ale to właśnie wtedy zaznaczyły wyraźniej swoją obecność. Smartfony gamingowe. Gry mobilne to olbrzymia część całego rynku gier, a producenci smartfonów są tego świadomi… ale czy napewno? Wystarczy spojrzeć na marki, które podjęły się budowy telefonów dla graczy. Razer, Asus… brakuje tylko Alienware lub MSI, by odtworzyć znany nam z rynku komputerów i laptopów peleton. Razer Phone 2 i Asus ROG Phone to tylko dwa z kilku modeli skierowanych do graczy. Honor Play, ZTE Nubia Red Magic i Xiaomi Black Shark. Wszystkie z nich skierowano także do miłośników gier. Nietrudno jednak odnieść wrażenie, że producenci wciąż jeszcze badają ten rynek.
Co czeka nas w 2019 roku? Z pewnością wspomniane na początku ekrany z dziurką zamiast notch’a. To już pewne, bo zapowiedziane, tak przez Huawei, jak i Samsunga. Podobnie jak składane smartfony. Te mogą zrewolucjonizować sposób, w jaki korzystamy z telefonów. Mogą jednak okazać się ślepą uliczką rozwoju smartfonów, jeżeli producenci nie zdołają obmyślić nowatorskich metod na wykorzystanie składanej formy. Telefon zawijany na nadgarstku i zastępujący smartwatch? Telefon z ekranem dwukrotnie większym niż w obecnych smartfonach, składany w połowie? To możliwe. Pewnikiem w 2019 roku jest jednak inna nowość: łączność 5G. Będzie ona jednak wchodzić raczej powoli, gdyż wiele zależeć będzie także od infrastruktury operatorów. Nic nie wskazuje też na to, by wojna handlowa między USA i Chinami miała się zakończyć, a to może być główne zjawisko kształtujące oblicze rynku w 2019 roku.
Autor:
Mariusz Laurisz
m.laurisz@itreseller.pl