Ministerstwo Cyfryzacji odpowiada na restrykcje dot. sprzedaży GPU nałożone na Polskę przez USA
USA ogłosiły sankcje ograniczające eksport zaawansowanych układów scalonych i modeli sztucznej inteligencji. Oficjalnie mają one przyczynić się do zamknięcia dostępu do wrażliwych technologii krajom uznanym za wrogie. Jednak dzieląc świat na przeciwników, sojuszników i „tych pomiędzy”, Stany nie uznały nawet wspólnoty rynkowej krajów UE. Niemcy, Francja czy Dania trafili do tzw. Tier 1, gdzie obostrzenia są minimalne, natomiast m.in. Polska została zaliczona do grupy Tier 2, czyli tej z bardziej restrykcyjnymi procedurami licencyjnymi. Komisja Europejska już złożyła protest w tej sprawie.
Także w Polsce pojawiły się głosy sprzeciwu. Rodzima ambasada wróciła się już o wyjaśnienia do administracji amerykańskiej w tej sprawie. Aktualnie sprawa wygląda tak, że roczny limit dla naszego kraju jest równy 50 tys. chipów z możliwością zwiększenia puli do 100 tys. I chociaż na razie nie będziemy w stanie wykorzystać tego limitu, to wprowadzenie tych restrykcji będzie problemem przy planowaniu długofalowym.
„O ile w tym i przyszłym roku ten tak zwany limit ustawiony przez amerykańską administrację nie spowoduje wstrzymania rozwoju sztucznej inteligencji w Polsce, to w długim terminie stanowi to problem arbitralności decyzji podejmowanych przez administrację amerykańską w oderwaniu od wszystkich zasad handlu. Jak to wygląda w tym roku? Jeżeli chodzi o środki publiczne i zasoby publiczne, planujemy podwoić moce obliczeniowe w Polsce – co najmniej podwoić – co i tak sprawi, że będziemy poniżej 10% tego tak zwanego limitu. W związku z tym w tym roku nie będzie z tym żadnego problemu – powiedział wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski w Programie Pierwszym Polskiego Radia. – Natomiast problem pojawia się, kiedy mówimy o planowaniu wieloletnim i mówimy tak naprawdę o niepewności, bo ta mapa jest ustawiona wstępnie na rok 2027, ale przyjdzie nowa administracja, może ułożyć świat zupełnie inaczej. To powoduje problemy w zamówieniach publicznych, to powoduje problemy w planowaniu nie tylko w Polsce, ale również w innych częściach Europy”.
Ogłoszone przepisy jeszcze nie obowiązują – zaczną za 120 dni, już w trakcie urzędowania nowej administracji USA. Teoretycznie jest więc jeszcze czas na interwencję. Oficjalne komunikaty zapowiadają, że UE będzie usilnie dążyć do uznania całej Wspólnoty (w tym Polski) za pełnoprawnego partnera w dostępie do GPU. Bez tego nie ma ma mowy o konkurencyjności.
„Jednakże jak ktoś wie co się dzieje w rozwoju AI i, że teraz forpoczta walczy o stworzenie superinteligencji. To wydźwięk tego dokumentu jest jednoznaczny – żółte kraje powinny zapomnieć o rozwoju własnej superinteligencji. A limity mają im wystarczyć tylko do zwykłych zastosowań AI bo „ten limit zapewnia, że amerykańska technologia jest dostępna do obsługi zagranicznych rządów, dostawców usług medycznych i innych lokalnych przedsiębiorstw”. Czyli broń boże nie powinniśmy myśleć o jakiś globalnych AI. Żałuje, że ten wpis jest tak negatywny, ale ja osobiście nie rozumiem jak w tej całej konfiguracji geopolitycznej znaleźliśmy się w drugiej kategorii państw” – komentuje prof. Piotr Sankowski w wpisie na LinkedIn.