Na rynek trafiły Radeony RX 6600XT. Widząc jednak jak radzą sobie z kopaniem kryptowalut, nie spodziewałbym się wysokiej dostępności.
To, że rynek kart graficznych powoli wraca do okolic normalności (bo o pełnej normalności, czyli cen MSRP, możemy raczej zapomnieć na naprawdę długo), to znakomicie. Szkoda jednak, że nowe karty, takie jak Radeon RX 6600XT, nie będą miały realnej szansy by zaistnieć w świadomości konsumentów. Dlaczego? Bo czeka je zapewne „kariera w górnictwie”. Kryptowalutowym, oczywiście.
Radeon RX 6600 XT AMD może potencjalnie stać się bardzo popularną kartą graficzną, ale nie w statystykach Steam, ale w kopaniu kryptowalut. Samo AMD nieszczegolnie z tym walczy, podając na Reddicie, dane dotyczące możliwości nowego Radeona właśnie w kopaniu kryptowalut, w przeliczeniu na zużycie energii. AMD Radeon RX 6600 XT jest prawdopodobnie swoistym liderem wśród względnie niedrogich kart w tym zastosowaniu – 32 MH/s przy zaledwie 55 W w Daggerhashimotto. Alternatywnie, w sieci pojawił się film prezentujący tę samą kartę przetaktowaną do 2002 MHz, osiągającą 33 MH/s przy zużyciu 70 W. Nawet wówczas to znakomita relacja możliwości do zużycia energii.
To właśnie kwestia zużycia energii jest kluczowa. Konkurencyjny GeForce GTX 1660 Ti zapewnia mniej więcej 28 MH/s przy 80 W. Efektywność jest tu więc zdecydowanie po stronie AMD. I, niestety, to bardzo zła informacja.
Oznacza to bowiem, że szansa na zdobycie tej, skierowanej do grania w 1080p, karty, będzie bardzo niewielka. Alternatywnie, cena będzie silnie zawyżona. To zresztą nie pierwszy raz, jak właśnie Radeony mogą pochwalić się wysoką efektywnością wydobycia kryptowalut. Aktualnie ceny Radeonów RX 6600XT w polskich sklepach miejscami niebezpiecznie zbliżają się do 3000 zł. Karta ta powinna natomiast kosztować nieco ponad połowę tej kwoty. By oddać sprawiedliwość AMD – wszystkie inne karty są aktualnie nadal znacznie droższe niż wskazywałoby MSRP. Mam tylko nadzieję, że nowe karty AMD będą osiągalne na półkach sklepowych.