Niemal połowa funduszy Private Equity z Europy Środkowej planuje nowe inwestycje, pomimo wyraźnie pogarszających się nastrojów.
Odczuwany przez inwestorów spadek cen oferowanych transakcji, spowodowany pogarszającą się kondycją ekonomiczną gospodarek w regionie Europy Środkowej, prowadzi do mniejszego popytu. 65 proc. przedstawicieli funduszy Private Equity spodziewa się dalszego utrzymania tego trendu – wynika z ostatniego badania Central Europe Private Equity Confidence Survey, przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte. Jednocześnie indeks nastrojów sektora PE dla regionu spadł poniżej poziomów sprzed pandemii, odzwierciedlając wpływ sytuacji gospodarczej na narastające niepokoje inwestorów.
Ostatnie wskazania opracowanego przez firmę doradczą Deloitte indeksu nastrojów sektora Private Equity dla regionu Europy Środkowej pokazują pogarszające się oceny dotyczące sytuacji gospodarczej i otoczenia inwestycyjnego. Zdaniem respondentów rosnące stopy procentowe sprawiają, że wielu inwestorów w nadchodzących miesiącach i w 2023 r. spodziewa się wielu przeciwności. Długoterminowy wpływ pandemii, a ostatnio także konsekwencje wojny w Ukrainie, przynoszą ryzyko strat zarówno na rynkach środkowoeuropejskich, jak i światowych. Te czynniki spowodowały, że indeks spadł do zaledwie 58 pkt, jednego z najniższych wskazań w swojej historii, kontynuując wyraźnie malejący trend, rozpoczęty z końcem 2021 r.
Jeszcze w grudniu 2020 r. indeks wykazywał najbardziej dynamiczny wzrost w swojej historii, by w czerwcu ubiegłego roku osiągnąć 149 pkt (tylko 10 pkt mniej od rekordu z kwietnia 2007 r.). Po kolejnym roku poziom zaufania ankietowanych powrócił do bardziej zrównoważonych wskazań – wartość indeksu spadła do 119 pkt, wciąż wyraźnie powyżej 10-letniej średniej. Natomiast obserwowany teraz spadek jest tak gwałtowny i głęboki, jak ten trwający 12 miesięcy po światowym kryzysie gospodarczym w 2008 r., gdy z poziomu 118 pkt zmalał do zaledwie 48.
Chwilę po poprawie nastrojów inwestorów, spowodowanej okresem mniejszych pandemicznych restrykcji, światowe rynki i konsumenci muszą mierzyć się z rosnącą inflacją i innymi gospodarczymi skutkami wojny w Ukrainie. Nasze badanie, prowadzone już niemal od 20 lat, pokazuje, że po każdym takim kryzysie następuje okres wzmożonej aktywności transakcyjnej, a po nim z kolei poprawa deklarowanych nastrojów i warunków gospodarczych. Spodziewamy się, że teraz też tak się stanie. Tym razem jednak inwestorzy mogą wyciągnąć wnioski z sytuacji wywołanej kryzysem pandemicznym – mówi Michał Tokarski, partner zarządzający działem doradztwa finansowego Deloitte w Polsce, lider zespołu M&A Corporate Finance.
W zaistniałej sytuacji nie jest zaskakujące, że wyrażane przez ankietowanych oczekiwania gospodarcze są przede wszystkim pesymistyczne. Poważny wzrost spodziewających się dalszego pogorszenia warunków rynkowych (z 41 proc. do 86 proc.) jest wyższy nawet niż po pierwszym uderzeniu kryzysu wywołanego przez COVID-19. Żaden z respondentów nie spodziewa się obecnie poprawy, a więcej niż co siódmy – utrzymania obecnej sytuacji. Zdaniem ekspertów takie odczucia nie są jednak wyjątkowe dla przedstawicieli regionu, a raczej odzwierciedlają globalne podejście branży Private Equity. Choć z pewnością geograficzna bliskość wojny ma znaczący wpływ na opinie wśród pytanych z Europy Środkowej.
Mniejsza chęć inwestowania, słabsze oczekiwania dotyczące aktywności rynkowej
Mimo tych negatywnych nastrojów, uczestnicy badania Deloitte wyrażają chęć podejmowania inwestycji – przy czym odsetek planujących skupić się na nowych transakcjach spadł w ostatnim czasie do 49 proc. (o 12 p.p.). Ten popyt inwestycyjny może w znacznym stopniu wynikać z przewidywań dotyczących spadających cen oferowanych aktywów. 14 proc. respondentów zauważa, że oferenci ograniczyli swoje oczekiwania cenowe w ciągu ostatnich sześciu miesięcy – to dwukrotnie więcej niż podczas poprzedniego badania. Jednocześnie, niemal dwie trzecie spodziewa się, że taka sytuacja utrzyma się w przyszłości.
Wyniki badania pokazują też wyraźnie, że kilkakrotnie wzrósł odsetek osób, które spodziewają się zmniejszenia aktywności rynkowej – z 9 proc. do 59 proc., choć nadal ponad jedna trzecia (35 proc.) ocenia, że utrzyma się ona na dotychczasowym poziomie. Jednocześnie mocno spadła liczba patrzących optymistycznie na aktywność rynkową i oczekujących jej rozwoju – z 30 do 6 proc. Zdaniem ekspertów Deloitte takie prognozy wyrażane przez ankietowanych odzwierciedlają szersze spojrzenie uczestników rynku, w którym niepewność inflacyjna skutkuje słabszymi wycenami aktywów. Na to nakłada się bardzo możliwe ryzyko pogorszenia sytuacji wynikające z doniesień o pojawiających się nowych wariantach koronawirusa i rozwoju wojny w Ukrainie.
Gorszy dostęp do źródeł finansowania, przy utrzymaniu wielkości transakcji
Jak wynika z badania, wyraźnie wzrósł odsetek inwestorów spodziewających się ograniczenia dostępności źródeł finansowania transakcji – tak wskazuje więcej niż dwóch na trzech ankietowanych (71 proc.) i jest to duży wzrost z 30 proc. deklarowanych w poprzedniej ankiecie. Zaledwie mniej niż jedna trzecia respondentów (29 proc.) spodziewa się utrzymania dotychczasowej dostępności, co stoi w sprzeczności z większością odpowiedzi uzyskiwanych w badaniach od 2003 r., w których takie oceny przeważały. Tak niski poziom pytani ostatnio wyrażali jesienią 2011 r., także w czasie wyraźnego spadku nastrojów wyrażanego w indeksie. Zdaniem ekspertów Deloitte, ten popyt może zaspokoić powstający w regionie Europy Środkowej rynek pożyczek pozabankowych.
Jednocześnie jednak ponad dwie trzecie inwestujących (69 proc.) spodziewa się utrzymania w nadchodzących miesiącach dotychczasowych wielkości prowadzonych inwestycji, mimo pogarszających się warunków rynkowych. Zmniejszenie skali transakcji prognozuje 24 proc. pytanych, co może wynikać z zacieśniania polityki kredytowej przez banki w regionie. Wzrostów spodziewa się zaledwie 8 proc. respondentów.
Choć tragiczne wydarzenia w Ukrainie mają poważny wpływ na nastroje rynkowe, fundusze PE z regionu Europy Środkowej muszą przede wszystkim mierzyć się z czynnikami ekonomicznymi, których konsekwencje są odczuwalne w perspektywie globalnej – z wysoką inflacją i rosnącymi kosztami inwestycji. Niemal połowa, bo 45 proc. ankietowanych wskazuje wręcz, że wojna nie miała wpływu na stan ich portfeli, a kolejne 47 proc. ocenia, że te efekty dotyczyły nie więcej niż czwartej części ich aktywów – mówi Michał Tokarski.