Początki bywają trudne – Google Stadia w niecały tydzień po premierze zbiera wyjątkowo gorzkie opinie. Mimo to sądzę, że cloud gaming przełamie problemy „wieku dziecięcego”.

Google Stadia miała premierę 19 listopada i już w dobę po starcie usługi pojawiły się pierwsze, bardzo krytyczne recenzje. Co się wydarzyło? Czy Google uruchomiło niedopracowaną usługę?

Google ma dość długą tradycję wypuszczania wciąż nieprzygotowanych do skutecznego działania usług. Wiele projektów internetowego giganta (z niesławnym Google+ na czele) było po czasie wyłączonym. Stadia jednak, pomimo kiepskiego startu, moim zdaniem nie tylko nie podzieli ich losu, ale też zdoła rozwinąć skrzydła.

Co to jest Google Stadia?

Google Stadia to usługa chmurowa amerykańskiego giganta służąca do gier. „Netflix do gier” to określenie nieco na wyrost, ale oddaje część działania usługi. Gry w Google Stadia są uruchamiane na infrastrukturze serwerowej Google’a, nie na komputerze czy konsoli użytkownika. Grając widzimy obraz i słyszymy dźwięk, ale nie jest on przetwarzany na naszym komputerze. Usługa, jak nietrudno się domyślić, wymaga jednak dość mocnego łącza internetowego.

Porównanie do Netflixa jest jednak o tyle niedoskonałe, że o ile w popularnym serwisie streamingowym wszystkie filmy dostajemy wraz z opłaceniem abonamentu, to w Stadii jest inaczej. Jedynie wybrane tytuły są oferowane w ramach subskrypcji. Wszystkie inne gry trzeba zakupić. Z drugiej jednak strony, istnieje też darmowa wersja usługi, w której jednak nie ma darmowych gier, a przy tym posiada ona ograniczenia techniczne np. brak trybu 4K. Polski na tę chwilę problem nie dotyczy, bo jedynymi krajami, w których jest aktualnie dostępna Google Stadia są: Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Niemcy, Norwegia, Kanada, Stany Zjednoczone, Szwecja, Wielka Brytania oraz Włochy. Niewykluczone, że Google rozszerzy tę listę.

Jakie problemy pojawiły się na starcie Google Stadia?

Pierwszy i najczęściej podnoszony problem dotyczy w praktyce bardziej Chromecasta niż samej Stadii. Otóż użytkownicy zgłaszają, że, będący częścią zestawu Premiere Edition, dongle Chromecast Ultra może ulec uszkodzeniu jeśli korzystamy z niego przy użyciu Stadii. Rolą Chromecasta Ultra jest możliwość przeniesienia zabawy na ekran telewizora. Niestety, użytkownicy zgłaszają, że ten ma tendencję do przegrzewania się.

Google pośpieszyło się z premierą Stadii. Niedopasowany tak naprawdę do charakterystyki usługi Chromecast Ultra to tylko jeden z problemów. Innym jest np. brak gier – tych w chwili premiery jest bardzo niewiele. Nie przewidziano też możliwości współdzielenia gier między użytkownikami w jednym gospodarstwie domowym. System Google’a nie ma też, póki co, systemu Osiągnięć czy obiecanego trybu UHD.

Często zgłaszanym problemem są także opóźnienia. Rzecz w tym, że te akurat niemal na pewno nie są efektem jakiejś wady samej Stadii, a łącz internetowych. W wielu spośród krajów, w których udostępniono usługę, przeciętna szybkość łącza internetowego w domach jest… cóż,  niska. Dobrym przykładem jest choćby Kanada czy Włochy. Przeciętną szybkość łącz internetowych ładnie ukazuje ta mapa. 

Czy to oznacza, że streaming gier nie ma sensu?

Mimo wpadki Google’a jestem zdania, że to właśnie streaming jest przyszłością gier. Czy koniecznie ten dostarczony przez firmę z Moutain View? Nie. Wizja niedalekiej przyszłości, w której nie będzie potrzebny bardzo wydajny komputer z mocną kartą graficzną, by grać w nowe gry jest dość kusząca. To zresztą świetnie wpasuje się w trend przechodzenia… właściwie wszystkiego na usługi. W efekcie firmy mogą zarobić też więcej, wiążąc użytkowników stałymi abonamentami.

Swoje usługi oferują lub zaoferują w niedługim czasie inni – chociażby NVIDIA ma swój GeForce Now (który działa całkiem nieźle), będący wprawdzie w fazie beta, ale wyglądający na niemal gotowy produkt. Nie można zapomnieć także o ostatniej premierze Microsoft xCloud.

https://itreseller.pl/itrnewmicrosoft-oglasza-swoja-usluge-streamingowa-xcloud-podczas-wydarzenia-poswieconego-platformie-xbox-kolejna-usluga-tego-typu-na-rynku-moze-oznaczac-ze-streaming-gier-to-przyszlosc-cyfrowej-rozrywki/