Polski biznes z potencjałem na otwarte oprogramowanie, świadomie lub nie z oprogramowania typu Open Source korzystamy wszyscy. – ciekawe wyniki najnowszego badania OVH.
Open source, czyli otwarte oprogramowanie rozwijane przez społeczności, obchodzi w tym roku swoje 21-lecie. Choć na początku kojarzony był głównie ze słabo działającymi pakietami biurowymi i nie wróżono mu sukcesu, z czasem zyskał zwolenników, a jego globalna wartość ma – według prognoz – osiągnąć w 2022 r. kwotę nawet 32,95 mld. dolarów[1]. Mało kto wie, ale obecnie programiści pracujący nad rozwojem nowych aplikacji nawet w 80-90 proc. bazują na otwartych komponentach[2]. Z kompletnych rozwiązań, zaprojektowanych w duchu „wolnego oprogramowania”, korzystają dziś także np. administracje Rzymu czy Barcelony. A świadomie lub nie z oprogramowania typu open source korzystamy wszyscy. Jak jednak pokazuje badanie OVH – mimo że polscy programiści są świadomi zalet rozwiązań open source, to osoby decyzyjne w aż co piątym polskim przedsiębiorstwie są nadal na nie obojętne lub ich nieświadome.
Open source, czyli know-how wystawione na kradzież
Nazwą „open source” określamy oprogramowanie, którego kod źródłowy jest udostępniony do powszechnego użytku, dzięki czemu mogą nad nim pracować programiści z całego świata. Do powstania tej filozofii przyczyniło się ponad dwie dekady temu upublicznienie przez firmę Netscape kodu źródłowego bardzo popularnej przeglądarki internetowej Netscape Navigator. To był prawdziwy wstrząs. W tamtych czasach bowiem duże firmy trzymały kody swoich sztandarowych rozwiązań pod kluczem, pilnie strzegąc przed konkurencją i przestępcami. Początkowe obawy o ujawnianie swojego know-how stopniowo jednak malały. Stopniowo do grona wspierającego open source zaczęli dołączać także inni globalni gracze, włączając do wspólnej puli, jak OVH, autorskie patenty. Trend ten wciąż jest rozwojowy i niedawno jeden z gigantów uwolnił około 60 tysięcy patentów związanych z Linuksem.
Koncepcji open source udało się w ciągu dwóch dekad rozkwitnąć, ponieważ okazało się, że zalet społecznościowego opracowywania oprogramowania jest znacznie więcej niż wad. W efekcie, za pośrednictwem samego GitHub’a i w samym tylko 2018 roku, nad setkami tysięcy projektów pracowały ponad 24 miliony programistów z ponad 200 krajów. Niektóre z tych projektów są dopracowywane do końca, a część służy jako element składowy większych lub bardziej zaawansowanych rozwiązań. Dzięki open source powstało ponadto wiele popularnych programów, takich jak pakiet biurowy LibreOffice, legendarny edytor grafiki GIMP czy najpopularniejszy darmowy edytor audio – Audacity. Prace na otwartym kodzie doprowadziły też do powstania systemu operacyjnego Ubuntu oraz elementów innego – Android OS, z którego korzysta około 2 miliardów użytkowników smartfonów. Wreszcie przyjęło się uważać, że open source jest jednym z motorów rozwoju innowacji w IT.
Otwarte oprogramowanie, nieskończone możliwości
Open source to jednak nie tylko aplikacje dla konsumentów. Otwarte oprogramowanie to przede wszystkim spektrum nieskończonych możliwości rozwoju kodu źródłowego przez programistów w skali globalnej. Z rodowodem otwartego oprogramowania funkcjonuje więc też bardzo wiele krytycznych obecnie rozwiązań IT. Obecnie korzystanie z otwartego oprogramowania deklaruje aż 9 na 10 polskich firm z sektora technologii[3]. Jak pokazało badanie przeprowadzone przez OVH – specjaliści, inżynierowie i osoby zarządzające projektami IT największych przewag open source upatrują w niskich kosztach zakupu i utrzymania tego typu rozwiązań. Doceniają też niezależność od wielkich dystrybutorów, a także elastyczność w tworzeniu oprogramowania na własne potrzeby.
Właśnie ta ostatnia zdaje się przemawiać najgłośniej do innowatorów IT. Open source dostarcza bowiem doskonałe, łatwo dostosowywalne komponenty do budowy własnych, oryginalnych rozwiązań. Ktoś oparł na otwartym oprogramowaniu mobilny system operacyjny, ktoś inny rozwiązania cloud.
„Open source to model, który się nie starzeje, dlatego jest także głęboko wpisany w DNA firmy OVH. Opieramy na nim m.in. naszą chmurę publiczną czy usługę zarządzania kontenerami. Lata praktyki pokazują, że moc tkwi w kooperacji i współdzieleniu wiedzy, dlatego chętnie włączamy się w działania propagujące ruch na rzecz otwartego programowania. Wierzymy, że to podejście definiuje przyszłość innowacji IT” – mówi Robert Paszkiewicz, dyrektor sprzedaży OVH Polska.
Otwarty, czyli niebezpieczny?
Idea open source ma też jednak grono przeciwników. Jednym z argumentów, który często pojawia się w ustach krytyków jest ten, że otwartość może ułatwiać hakowanie.
„Już samo słowo „otwarty” może sugerować, że kod dostępny do wglądu dla każdego łatwo może stać się pożywką także dla przestępców. W praktyce jednak to właśnie w otwartości tkwi siła open source – dzięki temu, że kod jest wciąż rozwijany i mają do niego dostęp użytkownicy z całego świata, a nie tylko zamknięta grupa programistów, jak ma to miejsce w przypadku rozwiązań komercyjnych. Wszelkie luki mogą zostać łatwiej znalezione i – co za tym idzie – szybciej załatane. Nie jest także prostym wprowadzenie tzw. „backdoor’a” (luka w zabezpieczeniach systemu utworzona umyślnie w celu późniejszego wykorzystania) właśnie z uwagi na monitoring wielu osób.” – tłumaczy Robert Paszkiewicz, dyrektor sprzedaży OVH Polska.
Jako najpoważniejszą wadę otwartego oprogramowania ankietowani przez OVH wymienili brak gwarancji profesjonalnego wsparcia technicznego – sytuacja ta jednak odchodzi do lamusa. Początkowo użytkownicy open source rzeczywiście mogli liczyć głównie na pomoc społeczności, co jednak sukcesywnie zmienia się wraz z angażowaniem się w ruch otwartego oprogramowania dużych korporacji. Niektórzy z zapytanych przez OVH jako wadę open source wymieniali także problemy z kompatybilnością wsteczną.
Zamknięci na otwarte, zamknięci na przyszłość
Jak pokazują doświadczenia z całego świata, oprogramowanie bazujące na wolnej licencji to już rzeczywiste poligony doświadczalne, generujące impuls rozwojowy dla takich kluczowych gałęzi, jak data science czy uczenie maszynowe (przykładowo na GitHub’ie znajduje się już 295 repozytoriów). Jak natomiast wynika z badań OVH, polskie firmy IT wciąż stronią od korzystania z open source, i to kierując się powielanymi, stereotypowymi argumentami – prawie 19 proc. zapytanych przez OVH specjalistów IT uważa, że firma, w której pracuje, nie korzysta w sposób świadomy z tego modelu. Wiele jest więc jeszcze do zrobienia.
[1] https://www.marketsandmarkets.com/PressReleases/open-source-services.asp
[2] według firmy doradczej Forrester
[3] https://linuxpolska.pl/aktualnosci/badanie-polski-rynek-open-source-2018/