Polskie miasta rozprawiają się z nielegalnie przerobionymi e-rowerami. Sypią się mandaty

Policja i samorządy intensyfikują kontrole „udawanych” rowerów elektrycznych (a więc takich, które wyglądają jak zwykłe e-rowery, ale w rzeczywistości nie spełniają wymogów prawnych dla rowerów elektrycznych). Za jazdę takim nielegalnym pojazdem grożą mandaty nawet do 5 tys. zł i zakaz prowadzenia pojazdów na 3 lata.
W ostatnich tygodniach policja w największych miastach, takich jak Warszawa, Kraków czy Gdańsk, prowadzi masowe kontrole rowerów elektrycznych i podobnych pojazdów. Funkcjonariusze sprawdzają, czy użytkownicy nie korzystają z nielegalnych przeróbek. W samej Warszawie podczas jednej akcji skontrolowano 52 pojazdy – 19 osób ukarano mandatami, a 4 rowery wycofano z ruchu.
Kary za jazdę nielegalnym e-rowerem są dotkliwe. Mandat za poruszanie się pojazdem niespełniającym wymogów wynosi 1500 zł, a za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC grozi dodatkowa kara 1560 zł. Jeśli pojazd przekracza dopuszczalną moc lub prędkość, traktowany jest jak motorower – wtedy grozi grzywna do 5000 zł oraz sądowy zakaz prowadzenia pojazdów nawet na 3 lata. Osoby bez wymaganych uprawnień mogą otrzymać kolejną grzywnę w wysokości minimum 1500 zł.

Skala zjawiska rośnie. W Krakowie tylko podczas jednej akcji ujawniono 11 wykroczeń związanych z nielegalnymi rowerami elektrycznymi. W Gdańsku w ostatnim tygodniu wykryto pięć przypadków przeróbek, a w Warszawie liczba interwencji stale rośnie. Policja zapowiada dalsze kontrole, a miasta inwestują w sprzęt do badania parametrów technicznych pojazdów.
Samorządy domagają się nowych regulacji, które zobowiążą do sprawdzania pojazdów oraz pociągną poszczególne platformy do odpowiedzialności za bezpieczeństwo dostaw. Zjawisko „fałszywych” e-rowerów wzrasta, a sankcje za ich używanie są przez to coraz bardziej dotkliwe.