Polskie startupy śmiało zdobywają nowe rynki, blisko połowa z nich eksportuje swoje usługi. Eksport jest motorem długofalowego rozwoju i zwiększa atrakcyjność firmy w oczach inwestorów.
Polskie startupy są odważne i ambitne. Blisko połowa z nich eksportuje swoje usługi. A dla co drugiej polskiej firmy, z ponad 2 677 startujących graczy, pożądanym kierunkiem jest Unia Europejska[1]. Eksport jest motorem długofalowego rozwoju i zwiększa atrakcyjność firmy w oczach inwestorów.
Korzyści z ekspansji są wymierne. Wśród eksporterów aż 60% osiąga regularne przychody, a ponad połowa plasuje się wśród najlepiej zarabiających. To doskonały wynik, zwłaszcza w zestawieniu z polskim sektorem SMB, gdzie swoje usługi za granicą oferuje zaledwie 1% przedsiębiorstw. Ci, którzy pokonali bariery dzielące ich od zagranicznych rynków, radzą sobie na nich dobrze. Co druga firma realizuje poza Polską ponad połowę swojego przychodu, co stanowi dziesięciopunktowy wzrost względem zeszłego roku (wówczas 45% startupów eksportujących mogło pochwalić się takimi wynikami).
„Jednym z największych wyzwań dynamicznej ekspansji zagranicznej jest sprostanie nie tylko wysokim, ale i często różnym wymaganiom klientów z poszczególnych rynków.” – podkreśla Marek Cynowski, Country Manager DACH SentiOne. SentiOne jest globalnym graczem, oferującym narzędzie do monitorowania Internetu i mediów społecznościowych, z którego korzysta ponad 500 marek na całym świecie.
Apetyt na dojrzałe rynki
Według raportu fundacji Startup Poland[2] najważniejsze dla polskich startupów są rynki niemiecki i brytyjski, które wskazała odpowiednio co piąta i co czwarta firma. Polskie firmy technologiczne, otwarte na współpracę za granicą, są mocne w sektorze innowacyjnych usług. Oferują rozwiązania m.in. w obszarze Internet of Things, czyli oprogramowania sprzyjającego komunikowaniu się rzeczy, aplikacje biotechnologiczne, gamingowe, a także platformy lojalnościowe oraz e-commerce.
Młodym przedsiębiorcom sprzyja środowisko biznesowe cechujące dojrzałe rynki. Liczba akceleratorów, promotorów, aniołów biznesu i organizacji wspierających kiełkujące biznesy i samych inwestorów jest tam znacząca. Podobnie jak prężnie działające społeczności, skupiające pasjonatów danej branży czy technologii. Co ważne, również możliwości finansowania są bardzo atrakcyjne. To oznacza, że planującym ekspansję startupom jest nieco łatwiej, bo znajdą więcej drzwi, do których mogą zapukać.
Blisko klienta
Maksyma „Bądź tam, gdzie twoi klienci” nabiera w kontekście planów firm technologicznych szczególnego znaczenia, ponieważ podmioty operujące na zagranicznych rynkach często potrzebują przechowywać dane w pobliżu swoich użytkowników i zgodnie z lokalnymi przepisami prawa. „Nasze doświadczenie zebrane m.in. w Niemczech pokazuje, że szczególnie dla naszych zachodnich sąsiadów bardzo ważna jest infrastruktura hostingowa oraz lokalizacja centrów danych.” – dodaje Marek Cynowski.
„W rozmowach z klientami coraz częściej pojawia się plan ekspansji – mówi Robert Paszkiewicz, dyrektor sprzedaży w OVH Polska. – Wpisujemy się w ten trend, rozwijając ofertę, zgodnie z ambicjami innowacyjnych firm. W otwartym dwa lata temu warszawskim centrum danych, oferujemy od ponad roku pełne portfolio usług hostingowych. Teraz zaś poszerzamy ofertę niemieckiego centrum danych oraz lokalizacji w Londynie.”
Priorytetami firm technologicznych, których oczekują od dostawcy, są wysoka dostępność, bezpieczeństwo oraz niezawodność infrastruktury. Firmy dostarczające innowacyjne usługi są świadome wagi każdej milisekundy, więc hosting w lokalnym centrum danych oznacza dla nich znaczne skrócenie latencji, czyli redukcję opóźnienia.
Rozlokowanie rozwiązań w różnych lokalizacjach jest w przypadku niektórych projektów korzystnym rozwiązaniem. Umożliwia bowiem wzmocnienie infrastruktury poprzez równoważenie obciążenia lub replikację maszyn w różnych centrach danych. Taka dywersyfikacja jest niezbędna np. na potrzeby wdrażania planu Disaster Recovery, czyli strategii ciągłości działania przedsiębiorstwa.
„Wobec wymagań firm oraz na potrzeby redundancji, czyli podwojenia kluczowych elementów systemu – tak, aby w razie awarii jednego z nich, zastąpił go płynnie element rezerwowy – rozmieszczenie aplikacji w dwóch miejscach jest dobrym pomysłem. Nasi klienci korzystają przykładowo z oferty niemieckiego centrum danych, oferującego usługę Chmury Prywatnej SDDC, łącząc ją z Private Cloud w warszawskim centrum danych – dodaje Robert Paszkiewicz.”
Dzięki centrum danych w różnych lokalizacjach, firmy mogą sprostać oczekiwaniom najbardziej wymagających klientów – z zachowaniem najwyższych standardów i zgodnie z RODO, a ci startujący – bezpiecznie korzystać z potencjału, który oferuje zachodni rynek.
[1] Raport Business Insidera za 2016
[2] Polskie startupy raport za 2017