RECENZJA: Acer TravelMate P6 (P614)- bardzo lekki laptop z procesorami Intel Core 10 generacji dla odbiorcy biznesowego.

Sprawdzamy możliwości i charakterystykę użytkowania nowej wersji laptopa Acer TravelMate P6 – a więc lekkiej konstrukcji tajwańskiego producenta przeznaczonej dla odbiorcy biznesowego. Laptop ten jest też jedną z pierwszych “biznesówek” wyposażonych w procesory Intel Core 10 generacji. 

Lubię lekkie, smukłe laptopy. Świadomość, że mogę zabrać komputer dosłownie wszędzie, jednocześnie nie czując, że mam w torbie czy plecaku stertę kamieni jest bardzo przyjemna. Nowy Acer TravelMate z całą pewnością należy do tych laptopów, na które warto zwrócić uwagę wśród bardzo mobilnych laptopów dla biznesu. Nie jest przy tym konstrukcją drogą – wręcz przeciwnie – za ten ważący nieco ponad 1 kg laptop zapłacimy stosunkowo niewiele – ciesząc się przy tym mobilnością, która do niedawna była zarezerwowana właściwie wyłącznie dla klasy high-end.

Specyfikacja – czyli co skrywa testowany TravelMate P6 2020?

Ekran14 cali, 1920 x 1080, 16:9, IPS, matowy, AU Optronics B140HAN06.2
ProcesorIntel Core i5-10210U, 4 rdzenie, 8 wątków, 6 MB cache L3, 15 W TDP, 14 nm, Comet Lake
1,6 GHz do 4,2 GHz
Układ graficznyIntel UHD 620
Pamięć8 GB DDR4 2666 MHz, dual channel
Nośnik danych512 GB SSD (Samsung PM981 MZVLQ512HALU – M.2 2280 PCIe x4)
ŁącznośćWiFi 6 Gig+ (Intel AX201), Bluetooth 5.0, Gigabit LAN, LTE
Porty2x USB-A 3.1 gen2, 1x USB-C with Thunderbolt 3, HDMI, LAN, micro SD card reader, SIM tray, Smart Card, mic/headphone, Lock
Bateria45 Wh, zasilacz 45W
Wymiary325 mm x 230 mm x 16.6 mm / 1,13 kg
DodatkoweLaptopa można ładować także poprzez port USB/Thunderbolt 3

Testowany model jest konfiguracją średniego poziomu. Wersje wyższe posiadają procesor Core i7-10510U, do 20 GB pamięci RAM, a także baterię 60 Wh i opcjonalną kartę graficzną Nvidia GeForce MX250.

Acer TravelMate P6 – obudowa i wyposażenie w porty

Acer sięgnął po najlepsze wzorce projektując TravelMate P6. Mam tu na myśli podobną linię urządzenia co w w przypadku najwyżej cenionych modeli laptopów ultramobilnych w tym własnej, konsumenckiej serii Swift. Mamy więc obudowę o grubości ledwie 16,6 mm, a masę urządzenia udało się ograniczyć do ledwie 1,13 kg. Sekretem jest oczywiście tworzywo – od plastiku aż po stop magnezu – odpowiadający za znaczną część obudowy laptopa. Jednocześnie, porównując do nowego wcielenia Swifta 5 z procesorem Ice Lake konstrukcja nowego TravelMate’a P6 jest wyraźnie sztywniejsza – zapewne także dzięki większej szerokości obudowy wokół klawiatury.

Nowy TravelMate wygląda bardzo schludnie i profesjonalnie, z zaledwie kilkoma elementami brandingu i bez przeszkadzających podświetleń elementów – nawet sygnalizacyjne diody LED są umieszczone z dala od wzroku użytkownika, na przedniej krawędzi.

Acer wdrożył tu również dobry mechanizm zawiasów, który odchyla się do 180 stopni, co pozwala otworzyć laptopa “na płasko”. Otworzenie komputera jest możliwe jedynie przy użyciu dwóch rąk, bowiem jednostka zasadnicza jest zbyt lekka, by stanowiła przeciwwagę dla otwieranego ekranu.

Acer TravelMate P6 góruje nad jednostkami konsumenckimi mnogością portów. Producent przewidział miejsce dla dwóch USB-A, jednego USB-C z Thunderbolt 3, pełnowymiarowego HDMI i portu LAN, a także czytnika kart microSD, oraz czytnika kart SmartCard. Komputer posiada także osobny port zasilania, pomimo iż można go naładować za pomocą Thunderbolt 3/USB-C.

Klawiatura, touchpad, głośniki

Klawiatura w TravelMate P6 jest dość płytka i oferuje ograniczony skok klawiszy – pod tym względem nie wyróżnia się wśród klawiatur większości ultramobilnych konstrukcji. Acer stosuje bardzo podobną (jeśli nie identyczną) klawiaturę w innych modelach – chociażby w zeszłorocznym, 15-calowym Swift 5. Klawisze są również dość głośne, szczególnie klawisz spacji, co zwykle nie ma miejsca w przypadku modeli z krótkim skokiem. Inną rzeczą, do której mogę się przyczepić jest fakt iż światło spod klawiszy “wycieka” po ich bokach dość wyraźnie. Ogólnie rzecz biorąc klawiatura nie jest zła, ma pewne niedoskonałości. Pisało mi się na niej nieźle – chociaż mając wybór sięgnąłbym do dłuższego pisania po większego laptopa z nieco głębszą klawiaturą. W przycisku zasilania znajduje się czujnik biometryczny.

Touchpad zamontowany w TravelMate P6 jest przyjemny w dotyku i działa dobrze. Jest dość mały jak na dzisiejsze standardy, ale w pełni wystarczający do pracy. Jest to niestety jedna z tych konstrukcji, w których postawiono na monolityczną budowę – bez wydzielonych klawiszy. Jeżeli lubicie taką formę touchpada nie traktujcie tego jako minus – to moje osobiste uprzedzenie.

Acer TravelMate P6 nie należy do laptopów, które zachwycą jakością brzmienia głośników – ale – przyznajmy uczciwie – mało który laptop ultramobilny ma zadatki na sprzęt dla melomanów. Pod tym względem “peszóstka” po prostu znajduje się w peletonie. Głośniki są małe i umieszczone zostały nad klawiaturą, więc dźwięk nie musi odbijać się od stołu i nie można go łatwo stłumić. Są dość głośne, osiągając maksymalnie 75 dB. Oczywiście brak tu tonów niskich, a ogólna jakość dźwięku wystarczy do telekonferencji czy obejrzenia filmu na YouTube, ale do posłuchania muzyki proponowałbym w tym przypadku sięgnąć po słuchawki. Najlepszy dźwięk uzyskamy tu na około 80% głośności. Powyżej brzmienie zaczyna się wyraźnie zaburzać przy niższych tonach.

Ekran – jest dobrze

Na podstawę ekranu w tym modelu Acer wybrał z 14-calową matową matrycę IPS AU Optronics B140HAN06.2. Jest to dobry panel, z niezłym kontrastem, dokładnością w odwzorowaniu kolorów i szerokimi kątami widzenia. Jedno, czego nieco brakuje, zwłaszcza w tak mobilnym sprzęcie, to odrobinę więcej jasności. Panel osiąga bowiem 260 nitow, co w praktyce jest wartością nieco zbyt małą, by wyjść na zewnątrz i popracować np. z parku czy kawiarni. OK, wiem, to tylko przykład – aktualnie, kiedy piszę te słowa, nie można i tak tego zrobić z zupełnie innych względów.

Docenić należny natomiast odwzorowanie barw. Paletę sRGB ekran reprodukował z dokładnością 99%, a sRGB 73% – to wyniki bardzo dobre jak na sprzęt, który raczej nie posłuży grafikowi. Czerń przy pełnej jasności świeciła z jasnością 0,24 cd/m2.

Wydajność – czyli jak radzi sobie Comet Lake-U w zadaniach biurowych?

Acer TravelMate P6 występuje też w silniejszej niż omawiana konfiguracja, jednakże zadania, jakim zwykle poddawane są komputery tej klasy, nie stoją poza zasięgiem możliwości oferowanych przez znajdujące się wewnątrz naszego egzemplarza podzespoły. Core i5-10210U to całkiem żwawa jednostka – cztery rdzenie tego CPU wspomagane są aktywnym HT, a drobne usprawnienia konstrukcyjne przyniesione przez generację 10 (głównie: obsługa szybszych pamięci) sprawiły, że na wydajność nie możemy tu narzekać. Sprawdziliśmy wydajność CPU za pomocą Cinebench R20.

Osiągnięty rezultat – 1061 punktów w teście wielowątkowym i 354 punkty w teście jednowątkowym stawia ten CPU na dość dobrej pozycji, chociaż poniżej średnich wyników dla tego CPU. stępuje on wprawdzie flagowemu modelowi poprzedniej generacji (Whisky Lake) Core i7-8565U (około 1450/450 punktów) czy odrobinę starszemu Core i7-8550U (około 1400/420 punktów), ale trudno go nazwać powolnym. Jednakże wynik uzyskany na TravelMate P6 nie osiągnął średniej dla tego procesora, przekraczającej przecież 1100 punktów. Powód, dla którego tak się dzieje omówimy dalej.

Acer TravelMate P6 to maszyna do pracy. Tu liczy się przede wszystkim wydajność ogólna – a więc polegająca nie tylko na możliwościach CPU, ale też pamięci i nośnika danych. Sprawdziliśmy ją m.in. za pomocą PCMark 10 i PassMark 9.0.

W obu testach wydajności laptop tajwańskiego producenta wypadł nieźle – oferując dobrą wydajność CPU i nośnika danych oraz, co oczywiście było do przewidzenia, bardzo słabą wydajność graficzną. Bo chociaż mamy tu CPU generacji 10, to jest to przedstawiciel linii Comet Lake-U, a nie uzbrojonej z nowoczesny iGPU, wykonany w 10 nm Ice Lake-U. To widać także po uruchomiony przez nas teście 3DMark.

Nieco ponad 1000 punktów w teście Fire Strike to dość słaby wynik, ale też nie należało oczekiwać lepszego. Dla porównania – model z Core i7 10 generacji i GeForce MX250 powinien osiągnąć w tym teście okolice 3000 punktów. Z wiadomych względów bardziej wymagającego testu TimeSpy nawet nie uruchamiałem.

A co z zadaniami profesjonalnymi? Gdyby naszła kogoś fantazja, aby używać TravelMate’a w np. modelowaniu 3D, to poniżej znajdziecie wyniki w Blenderze.

Test renderowania BMW zajął niemal 13,5 minuty, a to stawia wydajność TravelMate’a P6 w pozycji komputera wprawdzie dość wydajnego, ale nie w zadaniach tego typu. Bo też do czego produkuje się biznesowe ultrabooki? Do renderningu 3D? Do gier? Do obróbki video? Oczywiście, że nie. Konstrukcje takie jak lekki, biznesowy TravelMate powstają by umożliwić mobilną pracę, wydajne działanie z wieloma kartami przeglądarki na raz, płynnym funkcjonowanie telekonferencji czy wielkiego duetu Microsoftu: Excela i Worda. I w takich zadaniach wydajność TravelMate’a P6 jest więcej niż wystarczająca.

Throttling i kultura pracy 

Mniejsza niż oczekiwana wydajność procesora musi mieć jakąś realną przyczynę. Zwykle (zawsze?) jest nią throttling – zjawisko polegające na obniżaniu częstotliwości CPU wywołane albo nadmierną temperaturą (throttling termiczny), albo brakiem odpowiedniego zasilania otrzymywanego przez procesor (power limit throttling).

W przypadku testowanego Acera TravelMate P6 mamy do czynienia z tym drugim zjawiskiem. Z jakiegoś powodu procesor działał w nim z obniżonym względem domyślnego TDP. Być może jest to celowy zabieg – mający na celu utrzymanie procesora w ryzach jeśli chodzi o temperaturę i wydłużenie czasu pracy na baterii? Niewykluczone także, że, mając do czynienia z dość wczesną wersją tego komputera (w chwili gdy był u mnie ten model nie trafił jeszcze do sprzedaży), BIOS wciąż był w wersji niefinalnej. Nie wiem.

Teoretycznie można spróbować undervoltingu, a więc obniżenia napięcia na CPU. I rzeczywiście, delikatne obniżenie napięcia (-60 mV) skutkuje w tym przypadku zwiększeniem wydajności CPU – w Cinebench R20 procesor uzyskał 1189 punktów w teście wielowątkowym i 361 w jednowątkowym. Pytanie tylko czy taki zabieg jest konieczny?

Bo też maszyn takich jak ta nie tworzy się z myślą o wysokiej wydajności, ale raczej wygodzie użytkowania i wysokiej kulturze pracy. Z tą ostatnią rzeczywiście jest nieźle. Chłodzenie komputera zaprojektowano bowiem z głową.

Od spodu laptopa znajduje się wiele wejść powietrza, a urządzenie wydmuchuje gorące powietrze przez kratki na tylnej krawędzi, a nie na ekran, jak w przypadku niektórych innych konstrukcji. System chłodzenia doskonale radzi sobie z utrzymaniem Core i5 w ryzach i to pomimo iż mamy tu jeden, stosunkowo niewielki wentylator. W spoczynku komputer właściwie zachowuje niemal temperaturę pokojową (około 25 stopni) – jedynie od spodu, przy wylocie powietrza widać lekki wzrost temperatury – do 29-30 stopni. Pod pełnym obciążeniem temperatura oczywiście rośnie – większość obudowy nagrzewa się do około 31 stopni, podczas gdy okolice wylotu powietrza to już 39 stopni – wartość nadal bardzo niewysoka. Acer TravelMate P6 to po prostu bardzo chłodny laptop, co przy tych gabarytach wcale oczywistym nie jest.

A jak jest z głośnością układu chłodzenia? W codziennej pracy nie jest właściwie słyszalny – być może gdybym testował go gdzieś poza miastem lub w wygłuszonym studio – wówczas zapewne usłyszałbym delikatny szum wentylatora. Jednakże w normalnych warunkach Acer TravelMate P6 pozostaje niesłyszalny. Pod obciążeniem (i to pełnym, co nie jest naturalnym sposobem użytkowania takich maszyn) przebija się nieśmiało przez szum tła na poznańskich Jeżycach – uzyskując około 38 dB.

Czas pracy na baterii

Wiemy już, że TravelMate P6 jest lekki, solidnie wykonany, chłodny i cichy – to istotne zalety w tej klasie urządzeń. Nawet skręcona przez limit mocy wydajność procesora nie jest poważną wadą w obliczu tej serii zalet. Pozostaje jednakże jeszcze jeden element – czas pracy na baterii – ważna część składowa mobilności komputera.

Testowany modem ma baterię o pojemności 45 Wh. Z tego co zdołałem odkryć na stronie producenta istnieją także wersje uzbrojone w baterię 60 Wh. Pracując na kilkunastu kartach Chrome’a bez ładowania baterii w trybie “lepsza bateria” i jasnością ekranu ustawioną na 50% byłem w stanie przepracować 9h i 21 min. Odtwarzanie (przy tych samych ustawieniach) filmów na Netflixie to już niecałe 9h (zabrakło dosłownie kilku minut).

Czy to dużo? Sporo, chociaż daleko do rekordzistów. W tej klasie sprzętu istnieją komputery zdolne do pracy na baterii przez kilkanaście godzin. Mimo wszystko 9h bez ładowania baterii daje spory margines – właściwie cały dzień pracy na jednym ładowaniu.

Podsumowanie – dobry ultrabook biznesowy?

Acer TravelMate P6 ma liczne zalety – jest bardzo lekki, ma świetny ekran, przyzwoitej jakości baterię, solidną obudowę i dość ładny design. Poza tym pracuje bardzo cicho. Ogólną ocenę nieco osłabia obniżona sztucznie wydajność (którą można sobie niejako przywrócić samodzielnie do normalnej wartości). Jednak jako codzienny wszechstronny model TravelMate P6 ma wiele zalet. To, co może być szczególnym argumentem za zakupem tego komputera jest jego cena – w porównaniu z konkurencją jest, czy raczej będzie – wyjątkowo atrakcyjna. Używam tu czasu przyszłego ie bez przyczyny – Acer TravelMate P6 P614 w tej konfiguracji póki co nie jest jeszcze dostępny w polskich sklepach. Ceny podane z sklepach zagranicznych to około 1000 euro, a więc około 4500 zł. Całkiem nieźle jak na ultramobilną biznesówkę, prawda?