RECENZJA: ASUS Zenbook Duo 14 Pro – dwa ekrany w laptopie
ASUS ZenBook Duo 14 Pro to niecodzienna maszyna; efekt zabawy formą, którą tajwański producent uprawia od wielu lat. W tym przypadku zyskaliśmy dodatkowy ekran. Czy taka konstrukcja ma sens? Sprawdziliśmy i chcemy się z Wami podzielić naszą opinią.
Jeszcze około dekady temu wszystko było proste – laptop miał jedną, niezmienną formę. Zawsze był to większy lub mniejszy tzw. clamshell, a więc składająca się z dwóch części obudowa, skrywająca w górnym fragmencie ekran, a w dolnym podzespoły samego komputera oraz zintegrowane peryferia – głośniki, klawiaturę i touchpad, czasami trackpoint. Proste. Z czasem jednak, część producentów zaczęła eksperymentować z formą komputera mobilnego. Niektórzy z nich nie zaprzestali prób ulepszenia, czy raczej rozwinięcia koncepcji laptopa.
ASUS od dawna poszukuje nowych, ciekawych form laptopów. Firma była pionierem w mobilnym gamingu, w czasach gdy słowa “gry” oraz “laptop” wypowiedziane w jednym zdaniu zwykle budziły poważne zdziwienie. Tajwański producent tworzył także jedne z pierwszych komputerów “rozłączanych” (seria Transformer). Dziś, wydawać by się mogło, że niewiele jest w stanie zaskoczyć użytkownika, prawda? Otóż ASUS konsekwentnie “robi swoje” – efektem są np. składany ASUS Zenbook 17 Fold czy też konstrukcja omawiana dziś.
ASUS ZenBook Pro 14 Duo jest bowiem wyjątkową maszyną jeśli chodzi o formę. Dwa ekrany w laptopie – to, owszem, brzmi jak przesyt, ale przyznaję, że podczas użytkowania tego komputera ów przesyt szczerze polubiłem. Co dają dwa ekrany w komputerze mobilnym? Jeśli chcesz się dowiedzieć – czytaj dalej.
Z zewnątrz
Tak jak wspomniałem we wstępie, ASUS ZenBook Pro 14 Duo ma niecodzienną formę. Producentowi przyświecała idea umieszczenia w komputerze mobilnym, rzeczy z natury dość kompaktowej, drugiego ekranu. ASUS potraktował to wyzwanie serio, bo już przy pierwszym kontakcie widać, że konstrukcja testowanego laptopa jest przemyślana.
Złożony, ZenBook Pro 14 Duo wygląda jak normalny laptop. Obudowę cechuje wysoka sztywność, a górną część pokrywy ekranu(ów) wzmocniono metalowym panelem z wygrawerowanym logo i charakterystycznym wykończeniem z koncentrycznymi szlifami. ZenBook Pro 14 Duo prezentuje się przed otwarciem zaskakująco zwyczajnie. Ciekawość może wzbudzać jedynie dość duża grubość konstrukcji. Przy 14-calowym rozmiarze komputera producenci zwykle starają się trzymać gabaryty urządzenia w ryzach. Stąd niemała grubość (1,96 cm) i masa (1,75 kg) ASUSA ZenBook Pro 14 Duo mogą zaskakiwać. Przynajmniej do chwili otwarcia wieka. Jego niecodzienna konstrukcja odsłania się dopiero wówczas.
Jeśli chodzi o wyposażenie w porty, jest nieźle – na lewej krawędzi znajdziemy gniazdo mini-jack, z tyłu producent umieścił HDMI (w standardzie 2.1), czytnik kart microSD oraz port zasilania, a prawy brzeg obsadzony jest przez dwa USB-C (z Thunderbolt 4) oraz USB-A (3.2 gen 2) Jak na 14-calową konstrukcję jest więcej niż dobrze. Może przydałby się jeden, dodatkowy port USB-A.
Czy estetycznie jest to ładna maszyna? Kwestia gustu. Dla wielu osób ten design będzie zbyt kanciasty, zbyt “ciężki” wizualnie. Moim zdaniem jest interesujący. Konkursu laptopowej urody z pewnością nie wygra… ale ma niemal pewne podium w dziedzinie funkcjonalności.
Co dają dwa ekrany w laptopie?
Dlaczego ASUS w ogóle poszedł w tę, ryzykowną przecież, stronę, jeśli chodzi o design komputera? Tajwańska firma podjęła wyzwanie stworzenia maszyny, która w kompaktowej formie zmieści dwa, niezależne ekrany. Sam pomysł jest co najmniej rozsądny – w końcu w biurach chętnie też pracujemy na dwóch (lub więcej) ekranach. To właśnie wygoda wynikająca z rozszerzonego pulpitu przyświecała twórcom ZenBooka Pro 14 Duo. Jak sobie poradzili?
Zacznijmy od przyjrzenia się obydwu ekranom. Większy panel o przekątnej 14,5” to OLED cechuje się wysoką jakością obrazu. Towarzyszy mu drugi ekran, tzw. ScreenPad o przekątnej 12,7” w niecodziennym formacie 32:10. W przeciwieństwie do błyszczącego ekranu głównego, ScreenPad jest matowy. Jego rozdzielczość to 2880 x 864 piksele, a częstotliwość odświeżania to 120 Hz.
Ekran główny może pochwalić się wysoką jasnością 550 nitów (w końcu to OLED)… chociaż podczas testów uzyskaliśmy wartość nieznacznie niższą (480 nitów). Jego rozdzielczość to 2,8K, 2880 x 1800 pikseli, a odświeżany jest z częstotliwością do 120 Hz. Jest to panel pokryty warstwą odblaskową, co jest normą w przypadku rozwiązań dotykowych. Z jakiegoś powodu jednak, powierzchnia ta nie zbiera odcisków palców tak intensynie jak większość ekranów dotykowych, jakie znam z innych laptopów. Warto zauważyć także, że fabryczna kalibracja okazała się naprawdę dobra. Podobnie jest z odwzorowaniem barw. ponad 99% DCI-P3 i 97% Adobe RGB to wyniki naprawdę świetne. ASUS zresztą przyzwyczaił nas już do solidnych ekranów OLED w swoich konstrukcjach.
ScreenPad natomiast to 12,7-calowy panel dotykowy IPS 32:10 z matową powłoką przeciwodblaskową. Tu także mamy niezłe możliwości reprodukcji barw: 90,0% Adobe RGB, 97,0% DCI-P3. Jego rozdzielczość to 2880 x 864 piksele, a częstotliwość odświeżania to 120 Hz.
Co to oznacza w praktyce? Ta sama szerokość w pikselach, ta sama częstotliwość odświeżania, co na ekranie głównym sprawiają, że przesuwanie treści między ekranami nie powoduje dziwnych przeskalowań, przynajmniej do momentu aż umieścimy jakąś treść jako pełen ekran na ScreenPad. Wówczas jednak większość aplikacji zachowuje się wciąż normalnie. To ważne, bo zapewniam, że jeśli zakupisz ten komputer, to zaczniesz intensywnie z drugiego ekranu korzystać. Wiem, bo w trakcie testowania tego komputera sam robię to nad wyraz często. W jaki sposób?
W mojej pracy bardzo często korzystam z dodatkowych źródeł, nieraz wielu na raz. Spisanie fragmentów nagranego wywiadu, przeglądanie dokumentacji technicznej – źródła mogą mieć różną formę, ale właściwie wszystkie pasują do umieszczenia na ScreenPad podczas pisania artykułu. Jest to po prostu wygodne, zwłaszcza, że dodatkowy ekran mamy dosłownie pod ręką, a ponieważ jest, podobnie jak ekran główny, panelem dotykowym, możemy wygodnie operować obecnymi na nim treściami. ScreenPad, przy otworzeniu komputera jest unoszony przez specjalny mechanizm, co jest bardzo wygodne podczas pracy z zastosowaniem tego ekranu.
Ta niecodzienna konstrukcja implikuje inne rozwiązania w budowie laptopa, które możemy uznać za oryginalne, chociaż nie zawsze korzystne. Mam tu na myśli umieszczenie klawiatury oraz gładzika. Z racji tego, że ScreenPad zajmuje sporo miejsca, klawiatura została przesunięta do przodu, a touchpad powędrował na prawy bok, w miejsce gdzie zwykle znajdują się przestrzenie dla nadgarstków piszącego. W rezultacie trzeba odsunąć laptopa o około 10 cm od siebie, aby ułożyć ręce nad klawiszami w normalnej pozycji do pisania. Oznacza to, że ekran znajduje się fizycznie nieco dalej niż zwykle. Przy wysokiej rozdzielczości ekranu głównego i ScreenPada konieczna jest więc większa skala UI systemu niż zwykłe 100%. Przynajmniej w moim przypadku, bo okularów nie noszę dla dekoracji ;)
Takie umieszczenie klawiatury sprawia także, że praca z laptopem na kolanach jest… cóż, dziwna. Brak jakiegokolwiek podparcia dla nadgarstków oraz bliskość klawiatury sprawia, że w takim scenariuszu układamy ręce w dziwny sposób, który natychmiast przywodzi mi na myśl memy z tyranozaurem.
Reasumując moje narzekanie – ten komputer jest… znakomity, przynajmniej tak długo jak pracujemy wyłącznie przy biurku. Wówczas, pod względem ergonomii jest naprawdę dobrze. Obydwa ekrany są czytelne, znakomicie się uzupełniają, do niecodziennego układu z gładzikiem z prawej strony można przywyknąć dość szybko, a pochylony ScreenPad to naprawdę dobry pomysł.
Klawiatura, touchpad, głośniki, kamera i rysik
ASUS zrobił wiele, aby w niewielkim, w gruncie rzeczy, laptopie, zmieścić dwa ekrany oraz możliwie dużą klawiaturę. Jej układ jest wprawdzie dość ciasny, ale klawisze są właściwie standardowych rozmiarów (15 x 15 mm). Pomniejszono Caps Lock, Enter oraz Shift, ale pozostają one w pełni funkcjonalne. ASUS postawił tu na jednokolorowe, białe podświetlenie LED, z 3-stopniową regulacją. Ciekawostką jest także sensor jasności, który pozwala aktywować podświetlenie tylko w ciemniejszych środowiskach. Sprytne.
Pisanie na tej klawiaturze wymaga wprawdzie nieco przyzwyczajenia, ale po kilku godzinach praca z nią jest przyjemna, palce łatwo trafiają w klawisze, a charakterystyka tychże jest dość przyjemna.
Touchpad jest niewielki, znacznie bardziej “pionowy” niż w bardziej standardowych konstrukcjach. Ma także dodatkowe klawisze u góry, przeznaczone do sterowania ScreenPadem. Jeden aktywuje i dezaktywuje dodatkowy ekran, a drugi umożliwia łatwe przenoszenie aplikacji między dwoma wyświetlaczami. Sam touchpad to gładka, szklana (chyba, nie mam pewności) powierzchnia, znajdująca się w zagłębieniu obudowy, co jasno wytycza jej ramy. Urządzenie jest dość precyzyjne, dobrze radzi sobie ze stuknięciami i przeciągnięciami oraz wszystkimi standardowymi gestami. Co ważne, ASUS zainstalował tu fizyczne przyciski dla touchpada – rzecz, którą producenci, w imię lepszej prezentacji na sklepowej półce, już dawno wyrugowali z większości laptopów, pomimo jej niezaprzeczalnej użyteczności. Przyciski w niecodziennym laptopie ASUSa są przyjemne w dotyku, a ich przyciśnięcie jest ciche i nie ma tu nawet cienia plastikowej tandety.
Ciche nie są natomiast głośniki w ZenBook Pro Duo. Mimo niewielkiej konstrukcji, generują dźwięk o głośności około 80 dB… przy czym ich konstrukcja ponownie udowadnia, że miejsce tego laptopa to biurko. Dlaczego? Otóż głośniki są umieszczone od spodu, a kształt obudowy sprawia, że dźwięk ma odbijać się od blatu. Wówczas uzyskujemy niezły efekt, nie tylko na polu głośności. Jeśli nie oczekujemy basu, nie będziemy zawiedzeni.
Warto zauważyć, że w ZenBooku Pro Duo nie znajdziemy czytnika linii papilarnych. Zamiast tego wbudowana kamera HD obsługuje Windows Hello. Ma ona także sensor RGB dla poprawy jakości obrazu.
Komputer przyjechał do mnie w zestawie razem z piórkiem, które współpracuje z obydwoma ekranami urządzenia. Trudno jest mi jednoznacznie oceniać skuteczność działania tego elementu, bowiem moje zdolności do wszelkiego rysunku zatrzymały się gdzieś między przedszkolnymi „starszakami”, a drugą klasą podstawówki. Do sporządzenia notatek odręcznych piórko ASUSa nadaje się natomiast naprawdę nieźle.
Kultura pracy, temperatura
ASUS daje użytkownikom do wyboru trzy profile użytkowania, wpływające na wydajność, ale i termikę i głośność pracy. Tryb Pełna Wydajność pozwala w pełni rozwinąć skrzydła jeśli chodzi o wydajność, Standard nieznacznie ogranicza moc dostarczaną tak do CPU, jak i GPU, ale trzyma głośność urządzenia w ryzach. Tryb Whisper to natomiast poważne ograniczenie dla wydajności, ale wówczas laptop pozostaje właściwie niesłyszalny. To właśnie ten tryb doskonale nadaje się do codziennego użytku, pracy z przeglądarką, arkuszem kalkulacyjnym czy Wordem. Na nim także obejrzymy film czy posłuchamy ulubionego podcastu. Do bardziej wymagających zadań stawiałbym raczej na tryb Standard, gdyż w trybie Pełna prędkość ASUS ZenBook Duo Pro potrafi stać się dość głośny, a zysk wydajnościowy z tego trybu nie jest wielki.
Jak duże są różnice pomiędzy trybami? Około 50 dB pod obciążeniem w trybie Pełna prędkość to już dość głośno. Standard to już (także pod pełnym obciążeniem) 42-43 dB, a Whisper jedynie 28-30 dB, chociaż w tym ostatnim trybie tracimy wiele z wydajności.
System chłodzenia w ZenBooku Duo Pro sprawdza się dobrze. Świeże powietrze dostaje się do wentylatorów przez otwartą przestrzeń, uzyskaną poprzez uniesienie ScreenPada. Na spodzie znajdują się tylko dodatkowe kratki wentylacyjne nad komponentami. To bardzo przemyślane rozwiązanie, bo zapewnia naprawdę dużą przepustowość powietrza.
O ile okolica klawiatury pozostaje chłodna, o tyle obudowa, pod pełnym obciążeniem, potrafi momentami osiągać w niektórych punktach, nawet około 50 stopni Celsjusza. W praktyce oznacza to…, że ów komputer jest predestynowany do pracy na biurku. Obszar klawiatury rzadko przekracza 35 stopni Celsjusza. Komponenty są natomiast dobrze chłodzone i nie uświadczyliśmy zjawiska throttlingu termicznego.
Wydajność
Cóż, specyfikacja tego komputera z pewnością wyjawia jedno: nie jest to powolna maszyna. Testy wydajności przeprowadziliśmy zarówno w trybie Pełna prędkość, jak i Standard. Dzięki niewielkiej różnicy w wynikach mogę zarekomendować, by do codziennych, ale wymagających zadań stosować drugi z dostępnych trybów.
Największe różnice widoczne są głównie tam, gdzie pojawia się obciążenie GPU – stąd wyraźnie wyższy wynik w trybie Pełna prędkość w obu 3DMarkach. Z drugiej jednak strony różnica w głośności komputera jest tu na tyle poważna, że nawet podczas grania w gry stawiałbym raczej na tryb standardowy.
ASUS nie oszczędzał na nośniku danych. Zainstalowany w komputerze nośnik to Samsung PM9A1 (MZVL21T0HCLR-00B00) o pojemności 1 TB. Jest to SSD działający na interfejsie NVMe Gen 4. Osiągając niemal 7000 MB/s w odczycie sekwencyjnym i ponad 5200 MB/s w zapisie, nośnik ten jest jedną ze składowych wysokiej ogólnej wydajności dwuekranowego ASUSa.
Czas pracy
Wewnątrz ZenBooka Pro 14 Duo znajduje się bateria o pojemności 76 Wh, co, jak na 14-calowego laptopa, oznacza naprawdę pokaźny akumulator. Tyle tylko, że tutaj bateria ma do zasilenia dwa, a nie jeden, ekrany, do tego obydwa o wysokiej częstotliwości odświeżania. Tę ostatnią można zresztą do codziennej pracy obniżyć do 60 Hz, jeśli chcemy cieszyć się dłuższym czasem pracy na baterii. To właśnie zrobiłem do testu baterii, obniżając także jasność ekranu do 50%. Obu ekranów, bo obydwa zostawiłem do testu aktywne. Co więcej, do testu przestawiłem ZenBooka w tryb Whisper.
Podczas codziennej pracy z przeglądarką Chrome o otwartych minimum 10 kartach jednocześnie, z których jedna odtwarza muzykę z YouTube, możemy liczyć na około 4 h i 20 min działania z dala od gniazdka. Odtwarzanie filmu na Netflix poprzez przeglądarkę Chrome to już 5h 10 min.
Jeśli mogę coś zarzucić konstrukcji ASUSa, to konieczność przygotowania urządzenia do pracy na baterii. Byłoby naprawdę miło, gdyby np. w trybie Whisper ekrany same przełączały się w 60 Hz po odłączeniu komputera od zasilacza. Ah, właśnie, zasilacz. Ten ma niemałą moc (180 W), ale jest też dość duży jak na 14-calowego laptopa.
Podsumowanie, czyli czy warto
ASUS Zenbook Pro 14 Duo to z pewnością nie jest maszyna bez wad. Te jednak objawiają się jedynie w niektórych okolicznościach jak np. praca z laptopem umieszczonym na kolanach. Dla kogo został zaprojektowany?
Jako idealny przykład zastosowania tej maszyny widzę użytkownika pracującego w trybie hybrydowym – czasem z domu, czasem z biura, czasem z kawiarni. Wszędzie tam mamy dostępny duży blat, który zniweluje wspomniany wyżej niedostatek. Tam także skorzystamy z potencjału niesionego przez konstrukcję z dwoma ekranami. Ten komputer to świetna opcja dla tych, którzy muszą mieć komputer z dwoma ekranami i są gotowi dopłacić i zaakceptować pewne kompromisy związane niecodzienną budową.
ZenBook Pro 14 Duo to także naprawdę udana konstrukcja jeśli chodzi o wydajność i system chłodzenia. Jest to maszyna dla użytkowników dość wymagających. Z racji obecności GeForce’a na myśl przychodzi mi ponownie hybrydowo pracujący użytkownik, który po godzinach może skorzystać ze swojego ASUSa, by oddać się elektronicznej rozrywce.
Ostatecznie dwuekranowiec ASUSa to niekwestionowany król biurka w domu i w pracy. Przenośny dostatecznie do pracy hybrydowej, oferujący wysoką wydajność i dwa świetnej jakości ekrany – jest z pewnością niepowtarzalną konstrukcją. Jednak nie dla każdego.
Dla osób wyżej ceniących mobilność lepszym wyborem będą inne ZenBooki w ofercie ASUSa. Tym, którzy szukają wysokiej wydajności i mobilności na raz, ale nie mają potrzeby korzystania z drugiego ekranu, zapewne do gustu przypadnie Asus ROG Zephyrus G14. Jeśli jednak, drogi czytelniku, chcesz mieć maszynę naprawdę nietuzinkową, dającą więcej możliwości, a przy tym wydajną i w miarę lekką, to ASUS ZenBook Pro 14 Duo będzie znakomitym wyborem.