RECENZJA: Epson EcoTank L6570 – ekologiczny MFP dla biura, czyli krótka opowieść o tym jak atramentowe rozwiązanie może przyćmić laser.
Epson EcoTank L6570 – bohater tej recenzji, to sprzęt duży, ciężki, bogaty w możliwości i posiadający jedną cechę, która niezbyt często idzie w parze z już wymienionymi. Jest dość ekologiczny. Nie tylko z nazwy.
Druk jest przez ostatnie kilkanaście lat stale “uśmiercany” w różnych publikacjach. Mógłby, niczym Mark Twain, powiedzieć “Wiadomości o mojej śmierci były mocno przesadzone”. Nada drukujemy, głównie w pracy… tyle, że ta też się zmieniła, przesuwając granicę między życiem zawodowym i prywatnym. Testowane dziś przeze mnie urządzenie wielofunkcyjne Epson EcoTank L6570 to sprzęt o zdecydowanie biurowym charakterze, który w niewielkich zespołach może okazać się najlepszym co zastaną po powrocie z wymuszonego aktualną sytuacją home office’u.
Kiedy dowiedziałem się, że mam sprawdzić możliwości nowej drukarki wielofunkcyjnej Epsona moja pierwsza myśl była skupiona na tym, gdzie ją ustawić na czas testów. Podłoga w moim przypadku odpadała już na wstępie, ze względu na kombinację pomysłowości i ciekawości mojego psa. Uznałem jednak, że mam na biurku wystarczająco dużo miejsca. Przynajmniej do chwili gdy wielki karton z logo Epson nie stanął u moich drzwi.
Epson EcoTank L6570 z zewnątrz
To urządzenie już swoimi gabarytami wskazuje jasno, że nie jest sprzętem domowym. Jego miejsce jest w biurze – gdzie obciążenie pracą jest większe, a i miejsca na tak pokaźnych rozmiarów sprzęt jest więcej.
Sama konstrukcja jest natomiast wielce przemyślana. Od góry EcoTank L6570 znajdziemy podajnik automatyczny dla skanera, dostosowany do arkuszy różnych rozmiarów, z których największy to oczywiście A4. Wystarczy otworzyć pokrywę, aby dostać się do tafli szkła skrywającej czytnik skanera. Z tego rozwiązania skorzystamy, gdy trzeba będzie zeskanować np. książkę lub dokumenty, których nie można rozczłonkować do pojedynczych kartek. Bardzo sensownie rozwiązano też zabezpieczenie transportowe, co widać poniżej.
Od frontu uwagę zwraca natychmiast, wystający nieco poza główny obrys urządzenia, zasobnik na tusze. Do niego jeszcze wrócimy oczywiście, bo to ważny atut L6570. W środkowej części przedniej strony MFP znajdują się dwa podajniki (o pojemności 250 arkuszy A4 każdy), oraz tacka odbierająca wydruk, a także duży (109 mm przekątnej) i czytelny ekran dotykowy – to właśnie on stanowi podstawę sterowania i zarządzania funkcjami i ustawieniami urządzenia. Wiele podajników może wydawać się nadmiarem, ale jest w tym sens – umieszczając różnego formatu arkusze w różnych podajnikach nie musimy wstawać od biurka i przerywać pracy, żeby zmienić papier. Po prostu drukujemy wybierając właściwy papier. Z przodu znajdziemy także port USB, w razie gdybyśmy chcieli np. wydrukować coś z pendrive’a.
Z tyłu natomiast znajdziemy duży, pionowy podajnik na papier oraz zestaw portów. Pierwszym jest wejście na zasilanie, przy czym L6570 posiada wbudowany system zasilania, a z zewnątrz podłączany jest wyłącznie kabel dwupinowy. Znajdziemy tam także gniazdo LAN, bo urządzenie nie jest skazane wyłącznie na sieć bezprzewodową. Dla tych, którzy preferują podłączenie poprzez USB – taka opcja naturalnie także istnieje.
Tankowanie
Seria EcoTank Epsona, kiedy debiutowała kilka lat temu, była absolutnym novum i trzęsieniem ziemi w świecie nieoryginalnych materiałów eksploatacyjnych. Otóż producent zaproponował system uzupełniania zbiorników z tuszem zamiast klasycznego dokupowania kartridży. To oznaczało, że nie wymieniamy żadnych elementów elektronicznych, żadnych części niezbędnych do druku – jedynie, cóż, tankujemy drukarkę.
Tym samym EcoTank wstrząsnął rynkiem. I do biznesowej odmiany tej serii należy bohater dzisiejszej recenzji. A to oznaczało, że czekało mnie nalewanie tuszu do drukarki. Przyznaję, że na wszelki wypadek rozłożyłem folię pod drukarką, spodziewając się nadchodzącej katastrofy. Mam bowiem wspomnienia sprzed bardzo wielu lat, w których każdy kontakt z „farbkami” oznaczał, że będą one wszędzie – na mnie i na otoczeniu. Tak, to było dawno, ale mimo wszystko obawiałem się, że pewne rzeczy się nie zmieniają.
I tu muszę przyznać, że system tankowania w EcoTank L6570 jest po prostu znakomity. Jeśli ja się nie ubrudziłem, to znaczy, że po prostu się nie da. I rzeczywiście – możliwość “upaćkania” się tuszem jest tu właściwie żadna. Każda z butelek jest zamknięta bardzo szczelnie, ze specjalnym zamknięciem. Epson nazywa to systemem „Key-lock”. Działa to w taki sposób, że wejście w każdej z nakrętek jest tak zbudowane, że zawór pozostanie zamknięty tak długo, aż nie trafi na dokładnie dopasowane wypustki, które znajdują się w charakterystycznych “dziubkach” po stronie drukarki. Ponieważ całość jest spasowana wręcz znakomicie, nic nie wycieka, nie wylewa się, a całość domyka natychmiast po odsunięciu butelki z tuszem od wlewu. Za ten system należą się Epsonowi gromkie brawa jeszcze z jednego powodu.
Otóż wymienianie kartridży powoduje powstawanie większej ilości śmieci. Oczywiście, butelki po tuszu Epsona też są odpadem. Rzecz w tym, że ich pojemność (127,7 ml czarny i 70 ml każdy z kolorów) jest wielokrotnie większa niż typowych zbiorniczków w kartridżach, a to oznacza, że musimy korzystać z nich znacznie rzadziej. W efekcie generujemy mniej śmieci.
Drukowanie, skanowanie, kopiowanie i… fax?
Sprzęt obejrzany, podłączony, zatankowany – czas na druk. By to zrobić, wystarczy dodać drukarkę po sieci, z czym nie było najmniejszego nawet problemu. Przy czym nie potrzeba nawet komputera, bo wydruki z powodzeniem można wykonywać także z telefonu. Nie trzeba wiele – wystarczy aplikacja Epson Printer Finder. Działa błyskawicznie i umożliwia szybką konfigurację, ale też sprawdzania statusu wydruków czy poziom tuszy.
Na komputerze jest jeszcze łatwiej. Znajdujemy urządzenie i… już. Oczywiście, polecam zainstalować pakiet oprogramowania Epsona. Daje ono lepszą kontrolę nad możliwościami urządzenia. W kwestii druku – przede wszystkim gdy drukujemy fotografie. Ten model ma głównie zajmować się wydrukami dokumentów w biurze, a więc ważniejsze jest łatwe zarządzanie np. tym z którego z podajników ma być pobierany papier podczas wydruku, automatycznym dupleksem (drukiem dwustronnym), czy wreszcie skanowaniem lub… faxem.
I tu przepraszam. Działania tej jednej funkcji nie sprawdziłem. Fax, przypominam tym wszystkim, którzy urodzili się już w czasach w miarę współczesnych (lub nigdy nie mieli do czynienia z instytucjami państwowymi, dla których czas biegnie inaczej) to system wysyłania dokumentów, który poprzedzał erę e-maili, polegający na wysyłaniu obrazu dokumentu na telefon (taki stacjonarny oczywiście) z faksem odbiorcy. Technologia powstała w latach 70 i dziś bywa używana już bardzo sporadycznie. Sprawdzić jej nie mogłem, bo telefonu stacjonarnego nie używam od… sam nie wiem jak dawna – pewnie od jakichś 18 lat.
Wróćmy do lat 20 XXI wieku. Nie ma wątpliwości, że to trzy podstawowe funkcje: druk, skanowanie i kopiowanie, będą głównymi zadaniami stojącymi przed Epsonem EcoTank L6570. W kwestii druku jest więcej niż dobrze. Korzystając z faktu, że urządzenie trafiło na moje biurko (zajmując jego połowę), postanowiłem wydrukować kilka dokumentów w jakości maksymalnej, standardowej oraz przy oszczędzaniu tuszu oraz fotografii. Efekty można zobaczyć poniżej. Przy porównaniu posiłkowałem się skanerem.
Jak widać, różnica między maksymalną jakością, a standardową nie jest olbrzymia, chociaż dostrzegalna, natomiast tryb oszczędny powoduje, co nie jest zaskoczeniem, dość poważny spadek wyrazistości barw. W przypadku tekstu udaje się zachować jego pełną czytelność, a o to przecież w tym trybie przede wszystkim chodzi.
Jeśli chodzi o ogólną jakość wydruku muszę zaznaczyć, że drukowałem wyłącznie na zwykłym papierze biurowym. Chciałem sięgnąć po papier fotograficzny, ale w okolicznych sklepach papierniczych, zwykle dobrze wyposażonych, papieru tego rodzaju zabrakło. “Grudzień, święta, ludzie albumy całe drukują” – usłyszałem od sprzedawczyni w sklepie na poznańskich Jeżycach. Tak więc tego, jak drukarka radzi sobie z nieco bardziej szlachetnym nośnikiem nie sprawdziłem – inna sprawa, że nie jest to sprzęt do druku fotografii i taki test mieściłby się raczej w obszarze ciekawostki.
Jak jest z szybkością wydruku? Przede wszystkim byłem nieco zaskoczony nie tyle tym, jak szybko urządzenie wypluwa kolejne kartki, a tym, jak szybko zaczyna to robić od chwili przesłania mu zadania. Oczywiście, wiele zależy od wielkości pliku, który chcemy wydrukować, ale “ważący” niecałe 200 KB plik pdf to dla Epsona L6570 zaledwie 6 sekund, przy czym, zaznaczam, że wydruk celowo puściłem z samego rana, na drukarce, która na stand by spędziła całą noc. Ponowne wydrukowanie tego samego dokumentu zajęło już tylko 5 sekund. Ten szybki start jest, moim zdaniem, wart więcej niż wysoka prędkość stałego drukowania. Częściej w pracy drukujemy niewielkie porcje arkuszy (faktury, dokumenty magazynowe etc.), a wydruk kilkuset kartek na raz nie jest w większości firm zbyt popularnym zjawiskiem… acz mimo to sprawdziłem, jak Epson EcoTank L6570 zachowuje się w takim scenariuszu.
Postanowiłem wydrukować liczącego 400 stron, kolorowego, ważącego 166 MB pdf’a. By rozwiać wszelkie wątpliwości – plik ten zawiera legalnie kupiony na Humblebundle podręcznik do jednego z systemów RPG. 400 stron tekstu, ale w kolorze, z licznymi ilustracjami. Aby nie było zbyt łatwo – dwustronnie. Idealne by sprawdzić jak zachowuje się dupleks.
Czas wydruku całego dokumentu nie był krótki – aż 31 min i 17 sekund. To teoretycznie więcej niż wskazuje Epson. Zdaniem producenta szybkość wydruku dwustronnego w kolorze to 21 stron. To oznaczałoby, że nieco ponad 19 minut powinno zająć wydrukowanie 400 stron. Rzecz w tym, że to szybkość według normy ISO/IEC 24734 – a w jej przypadku zapełnienie kolorem jest zdecydowanie mniejsze niż w przypadku testowego pliku. Ważniejsze jest, przynajmniej z mojej perspektywy, co innego – brak zacięć. Ani razu, podczas testu L6570, także podczas testu z dużym plikiem, nie zdarzyło się zacięcie papieru. Nawet raz nie wystąpił też problem przeładowania pamięci urządzenia. słowem: można na tej drukarce polegać.
W roli skanera też jest dobrze. Standardowa rozdzielczość skanowania to 1 200 DPI x 2 400 DPI przy czym trzeba zaznaczyć, że skan jest nie tylko dość szybki, ale też wygodny, ze względu na automatyczny podajnik z opcją działania dwustronnego. I to jest prawdziwy ratunek dla osób, które mają stertę dokumentów do zeskanowania. Zamiast ręcznie przekładać kartki, pomylić się przy tym przynajmniej raz jeśli chodzi o właściwe ułożenie papieru, możemy zdać się na automatykę. To bardzo wygodne. Jakość zeskanowanego materiału jest wysoka i bez wątpienia skaner zawarty w L6570 będzie cennym dodatkiem do każdego biura.
Połączenie skanera i drukarki naturalnie skutkuje powstaniem kopiarki. Kopiowanie dokumentów oznacza tu konieczność dosłownie dwóch przyciśnięć dotykowego ekranu. Jakość tej operacji jest naturalnie wypadkową możliwości skanera i części drukującej – w tym przypadku bardzo dobra. W praktyce, miałem problem by rozpoznać kopię od oryginału jednego dokumentu, który miał, poza tekstem, dwie pieczątki – każdą w innym kolorze. Niestety, nie mogę go pokazać ze względu na dane. Kolor obu pieczątek został oddany znakomicie, a ostrość tekstu nie uległa pogorszeniu.
Podsumowanie
Kiedyś, gdy już wrócimy do biur, co z perspektywy grudnia 2020 wydaje się być jeszcze dość odległe, wiele osób mogłoby sobie zażyczyć właśnie takiego urządzenia. Dlaczego? Bo ułatwia pracę zautomatyzowanym wydrukiem, ma bogate, a mimo to proste opcje ustawień, świetną jakość wydruku i poziom niezawodności, którego ze świecą szukać. Do tego ma śmiesznie tanie wydruki.
Tę wisienkę zostawiłem na koniec – buteleczka z tuszem czarnym do tego urządzenia to wydatek 89,99 zł, a pozwala ono na wydrukowanie aż 7,5 tysiąca arkuszy. Oznacza to cenę wydruku pojedynczego arkusza czarno-białego na poziomie 0,01998 złotówki – czyli niemal dwóch groszy. Niezbyt dużo.
Do tego dochodzi wspomniany już aspekt ekologiczny, co stawia Epsona EcoTank L6570 na wyjątkowo “zielonym” miejscu na tle, głównie laserowej, konkurencji. Różnica w poborze energii jest tu wręcz powalająca – co ma niebagatelne znaczenie, jeśli w naszych firmach chcemy podążać za trendami świadomego użytkowania. To ważne zwłaszcza w Polsce, gdzie za generowanie przytłaczającej większości energii elektrycznej odpowiada technologia o korzeniach w wieku XIX – spalania węgla. Nie mam złudzeń, większość osób raczej aspekt ekologiczny pominie. Jeśli przypadkiem, drogi czytelniku jesteś jedną z tych osób, a przy tym szukasz drukarki do biura, to po prostu pomyśl o niskim koszcie eksploatacji – zarówno jeśli chodzi o tusz, jak i o prąd.
Czy to urządzenie bez wad? Takie nie istnieją. Epson EcoTank L6570 ma ich stosunkowo niewiele. Pierwszą są gabaryty. To spory sprzęt (w porównaniu do niższych modeli tej samej serii czy laserowych urządzeń konkurencyjnych dla podobnego segmentu), a znam niejedno biuro, w którym miejsca na takiego behemota po prostu nie ma. Nie jest też tania, bo jej aktualna cena to 4189 zł. Inna sprawa, że to po prostu zaawansowane urządzenie, które dzięki swoim niskim kosztom eksploatacji pozwoli zaoszczędzić sporo środków.
Podsumowując – to świetny sprzęt wielofunkcyjny – dobry do pracy w biurze. Pamiętamy jeszcze co to biuro, prawda?
https://itreseller.pl/itrnewpandemia-impulsem-do-zwiekszenia-aktywnosci-na-rynku-fuzji-i-przejec/