RECENZJA: Samsung F24T40 – 24-calowy, biurowy monitor IPS z pivotem.

Samsung ma potężne portfolio monitorów – także tych klasyfikowanych jako biurowe. Dziś testowany model – Samsung T40F, jest jedną z nowych propozycji koreańskiego giganta w popularnym rozmiarze 24″. Sprawdzamy możliwości tej niedrogiej konstrukcji.

 

Dobry monitor do biura to wcale niełatwy wybór. Na rynku istnieje mnogość opcji – od tanich monitorów z matrycą typu TN i stosunkowo ubogą regulacją, aż po zaawansowane modele o designerskiej formie, ze świetnymi panelami IPS lub VA o znakomitym odwzorowaniu barw i szerokich kątach widzenia. Bohater dzisiejszej recenzji znajduje się gdzieś pomiędzy – nie jest ubogą konstrukcją budżetową, ale też nie aspiruje do bycia monitorowym topem. Niemniej jednak nie ma powodu, aby bohaterem dzisiejszej recenzji się nie zainteresować – wręcz przeciwnie, ma on kilka niezaprzeczalnych zalet.

 

Specyfikacja techniczna
Przekątna:23,5 cala (FHD, 1920 × 1080 pikseli)
Typ:LCD IPS, prosty, matowy
Maksymalna częstotliwość odświeżania:60 Hz
Synchronizacja:Tak, FreeSync (do 60 Hz)
Kąty widzenia według producenta: 178° / 178°
Czas reakcji matrycy wg producenta:4 ms (gtg)
Porty:1 x HDMI 1.4

 

Już po specyfikacji widać, że nie mamy do czynienia z drogą konstrukcją. Wprawdzie jest to monitor korzystający z matrycy IPS, ale mamy tu standardową częstotliwość odświeżania 60 Hz i ledwie jeden interfejs sygnału – HDMI w wersji 1.4.

 

Obudowa i jakość wykonania

Całość obudowy wykonano z czarnego tworzywa sztucznego, które jest w pełni matowe na we właściwie większości elementów – poza jednym, ale bardzo istotnym, ramką otaczającą ekran, która jest błyszcząca. Osobiście wolałbym by ta właśnie część była w pełni matowa – jeśli producent koniecznie chce używać błyszczącego plastiku niech umieszcza go na elementach, których nie widać podczas pracy. Design Samsunga F24T40 jest jednak przyjemny dla oka. Pozbawiony jest zbędnych elementów, co czynie go wizualnie dobrą “spokojną” konstrukcją biurową.

 

 

Jednocześnie, pomimo plastikowej konstrukcji, do solidności nie można się przyczepić. Samsung F24T40 powinien wytrzymać długie użytkowanie w biurowym środowisku. Elementy spasowane są dobrze, nic nie trzeszczy, a plastik wydaje się być niezłej jakości.

 

Ekran umieszczony jest tu na szerokiej, i bardzo stabilnej podstawie, od której wychodzi trzon teleskopowy. Regulowana wysokość pozwala lepiej dostosować urządzenie do potrzeb użytkownika.

 

Sterowanie, dostosowanie, przyciski i porty

Jedną z najważniejszych, przynajmniej moim zdaniem, cech monitora do codziennej pracy jest kwestia ergonomii. Możliwość dostosowania położenia ekranu względem użytkownika pozwala przyjąć w miarę wygodną postawę przy biurku, co wpływa bezpośrednio na komfort i, w efekcie, produktywność. W tym punkcie monitor Samsunga wypada całkiem nieźle, zwłaszcza jak na tę klasę cenową.

 

Wspomniana już regulacja wysokości odbywa się w bardzo prosty sposób – po prostu wystarczy popchnąć ekran do góry lub w dół – teleskopowy uchwyt działa jak należy (a przy tym wygląda dość dobrze). Regulacja obejmuje zakres około 13 cm (131 mm).

 

 

Zmienić możemy także nachylenie ekranu – regulacja w tym przypadku to niecałe 30 stopni. W standardowej stopce mamy możliwość jeszcze skorzystać z 45-stopniowej regulacji w regulacji na boki oraz z 90-stopniowego pivota. Pozwala to już na dość dobre dopasowanie położenia ekranu, zwłaszcza, że ten kompatybilny jest z systemem montażu VESA 100 x 100 mm. Możliwe jest więc skorzystanie z tego ekranu przy tworzeniu wielomonitorowego środowiska pracy.

 

 

Dostosowanie pod względem położenia ekranu to jeden aspekt. Drugim jest regulacja samych parametrów wyświetlania obrazu. Samsung w tym przypadku nie zaskakuje. Południowokoreański producent postawił na charakterystyczny joystick sterujący pozwalający na wywołanie i poruszanie się po menu OSD monitora. To rozwiązanie sprawdza się znakomicie, nie psując przy tym wyglądu urządzenia. Samo menu jest dość proste i składa się z czytelnych zakładek, które domyślnie wyświetlają się w prawym dolnym rogu ekranu. Nie ma oczywiście nic przeciwko temu, aby pozycję menu OSD przenieść w inny narożnik.

 

 

Możliwość dostosowania obejmuje m.in. regulację jasności, kontrastu, natężenia barw itp. Jeśli dysponujesz kolorymetrem najlepiej skalibrować sobie ekran samodzielnie, fabryczne ustawienia bowiem są, jak to zwykle bywa, dość niedoskonałe. Istnieje możliwość także uruchomienia tzw. trybu gry, który nieco wyostrza obraz oraz podbija czas reakcji. Możemy także korygować ustawienia czerni, ale tylko kiedy urządzenie podłączone jest po HDMI. I w ten sposób dochodzimy do interfejsów.

 

Tych jest niewiele. Mamy do wyboru analogowy d-sub (choćbym chciał, to nie mam już jak podłączyć tego interfejsu) oraz HDMI 1.4. Żadnych hubów USB czy innych elementów “ponad standard”. Zapewne wielu użytkownikom to w zupełności wystarczy.

 

 

Jakość obrazu

Samsung F24T40 ma spełniać wymagania stawiane modelom biurowym, a więc nie powinien męczyć wzroku migotaniem czy przeniebieszczonymi barwami. Dobrze, aby miał także właściwe odwzorowanie kolorów, chociaż tu nie ma co oczekiwać cudów, bo nie jest to monitor dla grafika. Dobrze jednak, aby przekłamanie barw było jak najmniejsze.

 

Wyniki nie są złe, chociaż fabryczna kalibracja odbiega od tego, czego byśmy życzyli sobie przy codziennej pracy – barwy zdecydowanie zbyt zimne, z dominacją niebieskiego. Na szczęście po skalibrowaniu ekranu jest już naprawdę nieźle. Odwzorowanie kolorów wygląda tu następująco:

 

 

Jasność ekranu to 275 cd/m2 – przyzwoicie jak na monitor biurowy. Jasność czerni też wypadła nieźle (0,35 cd/m), chociaż widywałem już nieco lepsze wskazania w podobnej klasie ekranów. Czerń w żadnym wypadku nie jest tutaj jasna i raczej mało kto będzie zawiedziony.

 

To co istotne w przypadku monitora do pracy – ostrość obrazu, co pozwala na wygodną pracę z tekstem – jest na wysokim poziomie, Postrzępionych krawędzi liter nie stwierdzono. Dobrze wypada kontrast – producent podaje, że wynosi on 1000:1, ale jak jest z podobnymi deklaracjami wiemy doskonale – zmierzony u nas wynik to 800:1, czyli nadal – naprawdę dobrze.

 

W kontekście jakości obrazu nie sposób nie wspomnieć też o szerokich kątach widzenia. Cecha ta, w warunkach domowych jednoznacznie pozytywna, w biurze nie zawsze taką jest – w końcu nie cały open space musi widzieć, że „siedzisz na fejsie”, prawda?

 

Samsung F24T40 wraz z innym modelem tego samego producenta, S24R650FDUX, w konfiguracji na trzy ekrany. I tak, mój Swift 5 nie ma dwóch HDMI – skorzystałem tu ze stacji na USB-C pozwlającej wyprowadzić wyjście obrazu z USB typu C.

Podsumowanie

Aktualnie Samsunga F24T40, przynajmniej kiedy piszę ten tekst, nie można znaleźć w polskich sklepach. Za naszą zachodnią granicą oferowany jest za 160 euro (z VAT, który w Niemczech wynosi ledwie 19%, więc siłą rzeczy w Polsce będzie drożej). To w przeliczeniu na złotówki nieco ponad 700 zł. Jak za 24-calowy IPS z dobrą możliwością regulacji, naprawdę przyzwoitymi parametrami wyświetlanego obrazu oraz szeroką możliwością regulacji położenia ekranu – w tym z pivotem – to niewiele. I myślę, że to właśnie powinno stanowić podstawę oceny tego monitora – kontekst ceny jest tu istotny. Zwłaszcza, kiedy do wyposażenia jest nie jedno, a np. 20 stanowisk do pracy, ma to olbrzymie znaczenie. W takim przypadku Samsung F24T40 sprawdzi się naprawdę dobrze.