Słuszne decyzje mogą być kosztowne. UE rozważa embargo na rosyjską ropę. Co oznacza to dla branży?
Stany Zjednoczone i Unia Europejska rozważają nałożenie na rosyjską ropę naftową embarga handlowego. Taka decyzja, chociaż ze wszech miar słuszna, może być dość kosztowna. Także dla naszej branży.
Decyzje polityczne w skali marko często przynoszą poważne skutki gospodarce. Ogólnoeuropejski indeks Stoxx 600 spadł o 3,6% na początku handlu dziś, w poniedziałek rano. Ropa i gaz podskoczyły natomiast na londyńskiej giełdzie o 2,3%. To konsekwencja aktualnej sytuacji gospodarczej, związanej przede wszystkim z cenami surowców eksportowanych przez Rosję do UE. W zeszłym tygodniu kontynentalny benchmark stracił 7% i przeżył najgorszy tydzień od marca 2020 r., czyli początku pandemii koronawirusa.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział NBC w niedzielę, że Waszyngton prowadzi „bardzo aktywne dyskusje” z rządami europejskimi na temat zakazu importu rosyjskiej ropy naftowej i gazu ziemnego. Taki ruch może grozić stagflacją – okresem powolnego wzrostu gospodarczego i wzrostu bezrobocia połączonego z większą inflacją w światowej gospodarce. Problem nie dotknie więc tylko Europy, ale też krajów spoza naszego regionu. Mimo iż wojna toczy się tuż u naszych granic, to jej reperkusje gospodarcze są globalne. Indeks Hang Seng w Hongkongu spadł o ponad 3,5%.
Globalne gospodarcze konsekwencje mogą być trudne do przewidzenia. Skupiając się na naszej branży – może okazać się, że ceny produktów i usług wzrosną, choćby w wyniku rosnących kosztów transportu. Ponieważ, jak zawsze, ostateczny koszt zapłaci klient końcowy, należy oczekiwać, że ten i kolejny kwartał wiele firm będzie mogło zamknąć z wyraźnymi wzrostami przychodów. Wzrost ten trzeba jednak będzie skorelować z inflacją, która w globalnym ujęciu będzie zapewne przyspieszać. Wówczas może okazać się, że nie będzie to wcale zbyt intensywny wzrost globalny.