Spotkanie władz Facebooka i działaczy na rzecz praw obywatelskich nie przyczyniło się do wstrzymania bojkotu platformy społecznościowej przez reklamodawców.
CEO Facebooka Mark Zuckerberg, dyrektor operacyjna Sheryl Sandberg i inni szefowie społecznościowego giganta spotkali się we wtorek z liderami NAACP, Anti-Defamation League, Color of Change i Free Press – grup, które najszerzej agitowały za bojkotem reklamowym Facebooka z powodu tzw. „mowy nienawiści” pojawiającej się w serwisie społecznościowym.
Spotkanie organizacji działających na rzecz „sprawiedliwości społecznej” i władz Facebooka nie było chyba najbardziej udanym. Krytyczne uwagi zaraz po spotkaniu popłynęły ze strony przedstawicieli organizacji. Jonathan Greenblatt, CEO ADL, powiedział, że on i inni przywódcy organizacji społecznych chcą poprosić Facebooka o umieszczenie ich wśród dyrektorów firmy – jako osób dbających o kwestię treści.
„Mieliśmy 10 żądań i dosłownie przeszliśmy przez 10 i nie otrzymaliśmy żadnych zobowiązań, ram czasowych ani jasnych odpowiedzi”, powiedział podczas konferencji prasowej po spotkaniu z Facebookiem. „Spodziewaliśmy się konkretów, a tego nie słyszeliśmy (…) Wszystko, co Mark musi zrobić, wszystko, co Facebook musi zrobić, to raz na zawsze powiedzieć:„ Biała supremacja, rasizm, antysemityzm, anty-muzułmańska nienawiść, ksenofobia – raz na zawsze musi się skończyć – powiedział Greenblatt
Upraszczając – szefowie organizacji społecznych o wyraźnym charakterze politycznym liczyli na to, że po spotkaniu, które jest efektem wywołanego przez nich bojkotu reklamowego, otrzymają posady dyrektorskie w Facebooku. Firma jednak nie dała jasnych odpowiedzi.
„Spotkanie, które właśnie opuściliśmy, było rozczarowaniem”, powiedział Rashad Robinson, dyrektor wykonawczy Color Of Change podczas konferencji prasowej zorganizowanej przez Zoom po spotkaniu. „Pojawili się na spotkaniu licząc na dobrą ocenę za samą obecność”
Rzecznik Facebooka powiedział, że spotkanie było okazją dla firmy do wysłuchania informacji od organizatorów kampanii i potwierdzenia jej zaangażowania w zwalczanie treści rozumianych jako „mowa nienawiści”:
„Chcą, aby Facebook był wolny od mowy nienawiści, podobnie jak my. Dlatego tak ważne jest, abyśmy starali się to naprawić – podał Facebook w oświadczeniu. „Wiemy, że będziemy oceniani przez nasze działania, a nie nasze słowa, i jesteśmy wdzięczni tym grupom i wielu innym za ich ciągłe zaangażowanie”.
Organizacje społeczne zapowiadają dalszą walkę ze zjawiskiem „mowy nienawiści” na Facebooku – a przy okazji, pośrednio, także z samym Facebookiem. Problem z jakim mierzy się platforma społecznościowa jest bardzo poważny, bo w ramach bojkotu swoje reklamy z Facebooka wycofało już wiele firm. Facebook będzie miał więc do wyboru trzy opcje – przeczekać i przetrwać sprawę, licząc na to, że reklamodawcy wrócą, odmówić spełnienia postulatów lub wprowadzić do firmy działaczy społecznych, a do samego medium – cenzurę. Problem z tzw. „mową nienawiści” polega na tym, że trudno ją precyzyjnie zdefiniować, a coraz częściej o tym czy coś jest, czy nie jest „mową nienawiści” decyduje o nie sama treść, a uczucia, jakie treść wywołuje w odbiorcy.
https://itreseller.pl/itrnewtrendy-w-swiatowym-marketingu-w-ktora-strone-bedzie-ewoluowal-swiatowy-marketing-w-wyniku-pandemii-odpowiedzi-znajdziesz-w-najnowszej-szostej-juz-edycji-miedzynarodowego-badania-marketerow/