Świat oczekuje gruntownych zmian. Transformacja cyfrowa nabiera coraz większej wagi.
Już od dwóch lat żyjemy w cieniu pandemii Covid-19. Pogłębia się więc spadek udziału przemysłu elektronicznego i informatycznego Unii Europejskiej w światowej produkcji cyfrowej. A przecież transformacja cyfrowa nabiera coraz większej wagi. Między innymi rośnie znaczenie technologii chmurowych.
Miniony rok uświadomił opinii publicznej rzeczywistą rolę przemysłu ICT w funkcjonowaniu całej gospodarki. Unia Europejska zużywa setki milionów chipów rocznie, ale tylko niewielka ich część jest produkowana lokalnie. Skutki obecnej destabilizacji mogą być zatem bardziej dotkliwe niż w innych częściach świata.
Brak chipów
– W rok 2021 weszliśmy ze sporem wokół cyberbezpieczeństwa – mówi Jarosław Tworóg, wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji. – Cały czas trwa dyskusja na temat konieczności szybkiej i głębokiej cyfryzacji energetyki, a kończyliśmy ten rok publicznymi analizami na temat przyczyn przerwania ciągłości dostaw układów scalonych dla branży motoryzacyjnej. Ale skutki braku chipów na rynku odczuwa w mniejszym lub większym stopniu cały przemysł. Powodów tej destabilizacji jest kilka, zaczynając od pandemii, poprzez suszę w chińskim Tajpej i przyspieszające zmiany w profilach popytu, a kończąc na napięciach w stosunkach amerykańsko-chińskich. Uruchomienie nowych mocy produkcyjnych wymaga czasu. Globalny niedobór chipów może spowodować zmianę struktury cen na rynku półprzewodników. Z odpowiedzią na pytanie o nowy stan równowagi należy poczekać do czasu publikacji informacji o nowych inwestycjach. Amerykański bank inwestycyjny JP Morgan sygnalizuje, że problem ma charakter strukturalny i przewiduje długoterminowy wzrost popytu w dziedzinie półprzewodników – zarówno na bardzo zaawansowane technologicznie, jak i na powszechnie stosowane układy, produkowane w oparciu o dojrzałe technologie.
Dla polityków unijnych i krajowych jest to okazja do otworzenia kolejnej rundy sporów pomiędzy zwolennikami protekcjonizmu i obrońcami konkurencji, a więc podstawowych zasad funkcjonowania wolnego rynku. Zwolennicy protekcjonizmu widzą szansę i potrzebę produkcji przyrządów półprzewodnikowych na Starym Kontynencie. Zauważając aspekt ekonomii skali, wskazują na dysfunkcyjność obecnych instytucji ochrony konkurencji, gdyż działają na zbyt małych rynkach i blokują rozwój działalności gospodarczej wymagającej wielkiej skali.
Urzędnicy zobowiązani do ochrony konkurencyjności jako podstawowego mechanizmu podnoszenia efektywności ekonomicznej przedsiębiorstw podkreślają, że protekcjonizm nie jest rozwiązaniem. Kierowanie setek miliardów euro ze środków publicznych na dotacje do inwestycji, bez jasnego i dobrze zdefiniowanego celu, może być nieefektywne, a skutkiem ubocznym będzie wzrost nierówności społecznych. Eksperci wskazują na potrzebę nawiązania współpracy międzynarodowej, bo rynek UE jest zbyt mały, by wchłonąć produkcję o wielkości wynikającej z ekonomii skali współczesnej produkcji półprzewodnikowej.
Jednak postulowana współpraca wymaga bardzo wysokiego poziomu zaufania umawiających się stron oraz gruntownej przebudowy obecnych reguł rządzących globalną gospodarką. Spór pomiędzy zwolennikami protekcjonizmu i wolnego rynku jest w swej istocie jałowy, gdyż nie niesie z sobą rozwiązań ustrojowych, które dopasują prawo międzynarodowe do cech technologii. Potrzebujemy światowych reguł współpracy, w ramach których ekonomia skali nie będzie skutkować nierównym dostępem do korzyści z technologii wymagających inwestycji w zakłady o globalnej skali produkcji.
– To nie przypadek, że firma TSMC pokrywająca ponad połowę światowego zapotrzebowania na układy półprzewodnikowe znajduje się na Tajwanie, a największe przedsiębiorstwo produkujące urządzenia elektroniczne (Foxconn), pokrywające połowę globalnego popytu, ma siedzibę na tej wyspie – zwraca uwagę Jarosław Tworóg. – Ucieczka inwestycji do małego kraju to w równym stopniu sukces długoterminowej polityki gospodarczej chińskiego Tajpej, jak i wyraz zaufania światowych odbiorców do korporacji zlokalizowanych poza terytorium trzech głównych obszarów gospodarczych. Warto zauważyć, że TSMC jest jedyną na świecie firmą, której decyzje mogą wprowadzić w gospodarce światowej chaos o rozmiarach trudnych do określenia.
Jest to pochodna dysfunkcyjności obecnych systemów antymonopolowych oraz mechanizmów współpracy gospodarczej. Podjęte działania w perspektywie krótkoterminowej powinny pozwolić na ustanowienie nowego stanu równowagi prawdopodobnie do połowy przyszłego roku, jednak potrzebujemy również głębszych zmian strukturalnych w organizacji globalnej gospodarki. Wydaje się, że pomysł rezygnacji z korzyści, jakie daje globalna ekonomia skali, nie zmaterializuje się.
Środowisko przemysłu cyfrowego UE od 20 lat wskazuje, że europejska strategia cyfryzacji wymaga przebudowy. Strategia Lizbońska i Europejska Agenda Cyfrowa niedostatecznie uwzględniły potrzebę lokalnych uwarunkowań rozwoju ICT. Stale postępuje spadek udziału przemysłu elektronicznego i informatycznego UE w światowej produkcji cyfrowej. Odbudowa lokalnej produkcji przyrządów półprzewodnikowych i podzespołów elektronicznych, produkcji kluczowych urządzeń elektronicznych i oprogramowania wymaga gruntownej zmiany reguł funkcjonowania rynku oraz obliczonej na dziesięciolecia strategii dbałości o rozwój globalnej współpracy inwestycyjnej. Muszą to być zakłady produkcyjne zdolne konkurować w skali globalnej.
Niestety, w ubiegłym roku zmaterializowały się ostrzeżenia World Economic Forum (WEF) o konsekwencjach narastającej hiperkonkurencji gospodarczej i politycznej. Uniemożliwiają one racjonalną współpracę w skali globalnej. To sygnał, że potrzebujemy globalnych rozwiązań, które zapewniałyby bezpieczeństwo gospodarcze oparte na koopetycji.
W zależności od przyjętej definicji i metodyki liczenia, przemysł cyfrowy jest źródłem od 5 do ponad 10 procent światowego GDP. Jego horyzontalny wpływ na całą gospodarkę światową jest nieporównywalnie większy, choć niełatwy do ujęcia w liczbach. Jeszcze trudniej ubrać w liczby trendy technologiczne, które zmieniają strukturę światowej gospodarki. Transformacja cyfrowa kolejnych grup produktów realizowanych w technologiach mechanicznych jest dostrzegana przez statystykę z wieloletnim opóźnieniem (vide historia zmiany klasyfikacji towarowej aparatu fotograficznego).
– Wydarzenia roku 2021 stanowią silny sygnał dla polityków, strategów i ekspertów branżowych, że przemysły mechaniczne produkujące na potrzeby motoryzacji, transportu i energetyki już wkrótce będą zdominowane przez przemysł technologii elektronicznych i informacyjnych. Już dzisiaj należy planować rozwój przemysłu 4.0, energetyki i sieci infrastrukturalnych z uwzględnieniem tych faktów. Tematy te mają również kluczowe znaczenie dla dalszego rozwoju gospodarczego Polski, a więc będą przedmiotem tegorocznego 14 Forum Gospodarczego TIME, organizowanego przez izby gospodarcze i związki pracodawców – ujawnia Jarosław Tworóg.
W rok 2021 weszliśmy ze sporem wokół cyberbezpieczeństwa. Cały czas trwa dyskusja na temat konieczności szybkiej i głębokiej cyfryzacji energetyki, a kończyliśmy ten rok publicznymi analizami na temat przyczyn przerwania ciągłości dostaw układów scalonych dla branży motoryzacyjnej. – podkreśla Jarosław Tworóg, wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji.
Globalne zmiany, lokalne skutki
– Tendencje rozwoju krajowego rynku teleinformatycznego w 2021 r. pokrywały się ze zjawiskami globalnymi, z kryzysem kontenerowym i przerwaniem łańcuchów dostaw na czele – twierdzi Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska. – Regionalne zaś to przede wszystkim prace nad unijnymi przepisami, ale również lokalne zmiany w środowisku regulacyjnym. Polskie ICT doczekało się między innymi projektu nowelizacji ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa. Miniony rok w naszym kraju upłynął na walce o spełnienie oczekiwań gospodarki, która kontynuowała dynamiczną transformację cyfrową mimo globalnej zawieruchy i narastającej skali cyberzagrożeń.
Wydatki na produkty i usługi powstające w sektorze ICT w kraju od wielu lat rosną, a jego udział w budowie polskiego PKB szacuje się nawet na 8 proc. Zatrudnienie w teleinformatyce wzrasta, podobnie jak jej udział w eksporcie, a w poprzednim roku wiele mówiło się o nadzwyczajnej odporności tego segmentu gospodarki na zapaść związaną z pandemią COVID-19. Później odporność tę poddano prawdziwej próbie. Miniony rok upłynął bowiem pod znakiem zerwanych łańcuchów dostaw i obaw regulacyjnych, podczas gdy zapotrzebowanie na produkty wcale nie malało.
Trudności w produkcji i transporcie urządzeń elektronicznych odczuł cały świat i Polska nie stanowiła wyjątku. Nagłówki w krajowych mediach straszyły już konsumentów świętami bez prezentów, a trudności z dostępnością surowców, półproduktów i gotowych dóbr oraz opóźniające się dostawy wzbudziły realne obawy polskiej branży co do możliwości odpowiedzi na popyt, który wciąż wzrastał w związku ze zdalną nauką i pracą, ale również przez postęp cyfryzacji w sektorze prywatnym i administracji publicznej. Obawy te były na tyle poważne, że polska branża, chcąc sprostać oczekiwaniom cyfryzującej się administracji, skierowała do Urzędu Zamówień Publicznych apel i rekomendacje dotyczące prowadzenia postępowań zakupowych w obliczu utrudnionego dostępu do elektroniki.
Faktycznie trudności te, mające źródło w zjawiskach globalnych, skumulowały się z utrzymującym się wzmożonym popytem na sprzęt elektroniczny. Sprzedaż urządzeń mobilnych, komputerów, drukarek, skanerów czy drobnego sprzętu i akcesoriów miała się dobrze i sektor robił, co mógł, by na potrzeby rynku odpowiedzieć. Zjawisko to miało zresztą szerszy wymiar. W roku 2021 biznes – szczególnie ten największy – przenosił działalność do chmury, inwestował w cyfrowe narzędzia oraz usługi i stawiał na dynamiczną transformację cyfrową. Sektor publiczny nie pozostawał w tyle. Systemy podatkowy, sądowniczy i ochrony zdrowia kontynuowały wprowadzanie e-usług. Miniony rok był okresem dalszej transformacji i dostawcy usług na jej potrzeby mieli pełne ręce roboty. Choć zdobycze powszechnej cyfryzacji pozwoliły nam utrzymać i rozwijać firmy oraz zachować ciągłość procesów administracyjnych w obliczu trwającej pandemii, to przyszło nam się przekonać, że medal ten ma dwie strony.
Efektem przyspieszonej transformacji cyfrowej okazał się między innymi wzrost liczby cyfrowych incydentów. W „Barometrze Cyberbezpieczeństwa 2021” KPMG czytamy, że według 55 proc. firm w kraju pandemia COVID-19 przyniosła wzrost ryzyka wystąpienia cyberataków. Wraz z pojawieniem się w naszych domach większej liczby urządzeń oraz koniecznością łączenia się z zasobami firm zdalnie, często przy rażących zaniedbaniach cyfrowego BHP, liczba ataków rośnie. Przy czym doświadczenia 2021 r. sprawiły, że krajowe firmy zaczęły rozumieć znaczenie cyberbezpieczeństwa. Polska branża cybersec, której znaczenie w skali całego sektora ICT nieustannie rośnie, stanęła przed potężnym wyzwaniem. Należy podejrzewać, że ten rok przyniesie równie dużo pracy w tym obszarze.
– O cyberbezpieczeństwie mówiło się w Polsce jednak nie tylko w kontekście firm czy konsumentów, ale również w szerszej perspektywie. Debatę publiczną w 2021 r. zdominowało zagadnienie bezpieczeństwa cyfrowego i niezależności technologicznej w skali kraju. Przyszłość sektora ICT jest ściśle związana z rozwojem sieci 5G, a ten w Polsce uzależniony jest m.in. od nowelizacji ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa – przypomina Michał Kanownik.
Tendencje rozwoju krajowego rynku teleinformatycznego w 2021 r. pokrywały się ze zjawiskami globalnymi, z kryzysem kontenerowym i przerwaniem łańcuchów dostaw na czele. Regionalne zaś to przede wszystkim prace nad unijnymi przepisami, ale również lokalne zmiany w środowisku regulacyjnym. – zaznacza Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska.
Żyjemy w czasach przełomowych
– Ubiegły rok to nie tylko pandemia, do której wszyscy zdążyliśmy się już niestety przyzwyczaić – podkreśla Andrzej Dulka, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. – To również wiele wyzwań, które podejmujemy jako największa organizacja branżowa reprezentująca ponad 130 firm sektora ICT. Nasze czasy przebiegają pod hasłem transformacji cyfrowej. Przy czym słowa te nabierają coraz większej wagi.
Mówi się o ogromnym przyspieszeniu w tym obszarze. Ale jak wynika z badania Boston Consulting Group opublikowanego na początku grudnia ubiegłego roku, tylko około 35 proc. firm stwierdziło, że osiągnęło swoje cele transformacji cyfrowej. Rok wcześniej było ich 30 proc. A przecież według badań, w których wzięło udział ponad 850 firm na całym świecie, udane transformacje zwiększają EBIT (zysk przed odliczeniem odsetek i podatków) aż o 21 proc.
Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji od dawna dostrzega wagę tego tematu, szczególnie w okresie pandemii, gdy istotne są wszystkie plany wsparcia na poziomie społeczno-gospodarczym. Izba sformułowała więc 10 najważniejszych fundamentów branży ICT (10 Fundamentów branży ICT w Polsce | PIIT). Skupiają się one na warunkach prawidłowego cyfrowego rozwoju przemysłu teleinformatycznego w Polsce. Większość z tych postulatów odnajdziemy w programach, które proponuje rząd. Najważniejsze są jednak szczegóły, od których zależy realne wzmocnienie procesów związanych z cyfryzacją naszego kraju. A stawka jest niebagatelna. Chodzi nie tylko o realne pieniądze i rozwój, ale i miejsca pracy, a przede wszystkim bezpieczeństwo nas wszystkich.
Do najważniejszych wyzwań należą nowelizacja ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa (KSC) oraz aukcja 5G. Już ponad półtora roku temu unieważniono pierwszą aukcję 5G w Polsce, a obecnie – zamiast jak najszybciej ponownie ją ogłosić – wiąże się ją z ustawą o KSC. Według PIIT ustawa powinna być przyjęta przez rząd wyłącznie w zakresie najbardziej palącym, czyli systemu cyberbezpieczeństwa, a aukcja 5G powinna jak najszybciej ruszyć niezależnie, gdyż leży to w interesie polskiej gospodarki. Z ustawy powinny być wyłączone te elementy, które budzą wątpliwości, a nie są bezpośrednio związane z krajowym systemem cyberbezpieczeństwa.
– Kolejny bardzo ważny temat to Krajowy Plan Odbudowy – wskazuje Andrzej Dulka. – Określa on cele związane z odbudową i tworzeniem odporności społeczno-gospodarczej po pandemii. W ramach Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności Polska może skorzystać z około 58 miliardów euro wsparcia ze strony Unii Europejskiej. Środki te zostaną rozdysponowane na pięć komponentów: odporność i konkurencyjność gospodarki, zieloną energię i zmniejszenie energochłonności, transformację cyfrową, efektywność, dostępność i jakość systemu ochrony zdrowia oraz zieloną inteligentną mobilność. Także w tym kontekście podkreślamy, jak dużym wyzwaniem jest zielona transformacja. Technologie cyfrowe powinny być traktowane także jako narzędzie ograniczania wpływu działalności człowieka na środowisko, na przykład poprzez wykorzystywanie rozwiązań internetu rzeczy (IoT) i sztucznej inteligencji (AI).
Rozwój technologii chmurowych to kolejny z trendów, który już kształtuje naszą rzeczywistość, a jego znaczenie w cyfrowym świecie będzie tylko rosło. Dlatego PIIT zainaugurowała w naszym kraju projekt krajowego hubu GAIA-X – inicjatywy firm europejskich wspieranej przez rządy krajów UE. Celem jest stworzenie warunków rozwoju gospodarki opartej na danych oraz wdrażanie wartości i standardów akceptowanych zarówno przez kraje Unii Europejskiej, jak i wszystkich, którzy chcą dostarczać usługi i rozwijać technologie AI, IoT, 5G oraz przemysł 4.0 na obszarze UE.
Europa dokonuje znacznych inwestycji w technologie cyfrowe i innowacyjne modele biznesowe. Wymagają one tworzenia wspólnych wartości odpowiadających za wzmocnienie znaczenia gospodarek. W kontekście samego bezpieczeństwa danych im więcej organizacji przyczyni się do współpracy w wypracowywaniu zasad i ich przejrzystości, tym bardziej pozytywny efekt przyniesie to końcowym użytkownikom usług.
Ubiegły rok to nie tylko pandemia, do której wszyscy zdążyliśmy się już niestety przyzwyczaić. To również wiele wyzwań. Nasze czasy przebiegają pod hasłem transformacji cyfrowej. Przy czym słowa te nabierają coraz większej wagi. Cyfryzacja, automatyzacja, sztuczna inteligencja, IoT czy uczenie maszynowe coraz bardziej przenikają życie społeczno-gospodarcze. – podkreśla Andrzej Dulka, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji.
Znaczenie ICT stale rośnie
Rozwój w nadchodzących latach będzie się opierać na wzroście znaczenia danych i algorytmów, w tym automatyzacji i sztucznej inteligencji, robotyzacji, usług e-zdrowia, zrównoważonym rozwoju, poprawie jakości życia i otoczenia poprzez internet rzeczy i inteligentne miasta. Kluczowe będzie także rozwijanie sieci 5G. We wszystkich tych obszarach pojawiają się ogromne ilości danych. Wymagają one odpowiedniej obróbki, podejścia i analizy, bo będą kształtowały nasze życie prywatne, biznesowe i usługi dodane, nad dostarczeniem których pracuje już wiele firm.
Ogromnym wyzwaniem jest zapewnienie kadry o odpowiednim poziommie kompetencji. Z analizy rynku przeprowadzonej przez Microsoft wynika, że do 2025 r. popyt na specjalistów IT wzrośnie nawet czterokrotnie. Natomiast eksperci z World Economic Forum zaznaczają, że w samym obszarze sztucznej inteligencji zapotrzebowanie na specjalistów w ostatnich pięciu latach wzrosło już o 75 proc.
Niesłychanie istotne jest tworzenie inteligentnych systemów i rozwiązań internetu rzeczy na szeroką skalę, które są już w zasięgu wielu światowych gospodarek. Nowe możliwości, które daje szybka łączność internetowa w tym zakresie, to szanse na automatyzację produkcji, energetyki, handlu, medycyny czy też korzystny wpływ na ograniczanie negatywnych skutków dla środowiska, np. poprzez inteligentne systemy zarządzania odpadami. Jednym z wyzwań, które stoi przed rozwojem rozwiązań IoT, to nadal brak odpowiednich regulacji z tym związanych.
Przed nami poważne zadania związane z podejściem do klimatu i konsumpcji zasobów. Obecnie konsumujemy 1,6 raza więcej niż planeta jest w stanie odtworzyć. Cały czas rośnie ludność świata, ale to będzie trwało jeszcze kilkanaście, może kilkadziesiąt lat. Demografowie szacują, że po osiągnięciu poziomu około 11 miliardów, populacja zacznie się zmniejszać. Z perspektywy lokalnej mamy starzejące się społeczeństwo i ujemny bilans demograficzny. Jest to jedno w większych wyzwań, od sprostania któremu zależy, jak będziemy realizować pozostałe, biorąc pod uwagę, że brakuje wielu specjalistów z branży.
Technologie cyfrowe są skutecznym narzędziem do walki z negatywnymi zmianami klimatu, a więc mogą pomóc w realizacji celów zrównoważonego rozwoju, w tym celów klimatycznych. Postępująca cyfryzacja procesów biznesowych może być np. wsparciem przy poprawie efektywności energetycznej, która powinna stać się priorytetem wpisanym w strategie rozwoju wielu firm. Do zadań administracji publicznej zaś należy wspieranie inwestycji w zieloną i cyfrową transformację na poziomie strategii, legislacji czy wykorzystania środków UE.
Nieustannie towarzyszy nam kwestia związana z zapewnieniem bezpieczeństwa, w tym cyberbezpieczeństwa. Według danych z raportu „Potrzeby kompetencyjne w kontekście skutków pandemii koronawirusa” do najważniejszych zadań dla biznesu w najbliższym okresie będzie należało utrzymanie ciągłości działania firm, na co wskazało 70 proc. badanych, a także zapewnienie bezpieczeństwa danych, aplikacji i sieci w związku z wprowadzeniem pracy zdalnej oraz zdalnej obsługi klientów i świadczenia usług na odległość – po 65 proc. głosów. Rozwój tych dziedzin będzie kluczowy z perspektywy wszystkich innych rozwiązań opartych na nowych technologiach w każdym sektorze gospodarki.
– Cyfryzacja, automatyzacja, sztuczna inteligencja, IoT czy uczenie maszynowe coraz bardziej przenikają życie społeczno-gospodarcze. Są nieodłącznym elementem rozwoju oraz funkcjonowania gospodarki i stanowią o przewadze konkurencyjnej we współczesnym świecie. Dlatego podążanie za tymi trendami to niezbędny krok do umacniania pozycji Polski. To także podnoszenie bezpieczeństwa i komfortu wszystkich użytkowników stykających się z technologiami. Oprócz zapewnienia skutecznej infrastruktury ważne jest również podnoszenie kompetencji cyfrowych obywateli. Dzięki temu w przyszłości będziemy mogli być twórcami coraz bardziej zaawansowanych usług i narzędzi. Trzeba pamiętać, że proces transformacji cyfrowej to jednoczesne zarządzanie organizacją i budowanie jej dalszej strategii z uwzględnieniem bieżących potrzeb. Dlatego tak ważna jest współpraca tego sektora z agendami europejskimi i rządowymi, aby nasz rozwój odbywał się w sposób zrównoważony, ale i bez zbędnej zwłoki – przekonuje Andrzej Dulka.
Wyraźnie zauważalny jest trend, który do projektów informatycznych (a takim jest z definicji wdrożenie chmury) angażuje biznes, nierzadko jako sponsora. Same projekty też stały się szerokie w swoim zakresie, uwzgledniające właśnie wcześniej wspomniany biznes, technologie jako platformę, ale także części regulacyjne. – zaznacza Przemysław Galiński, CEE Cloud & Digital Director w firmie doradczej PwC.
Kolejny rok chmury
Rok 2021 to kolejny rok, który można określić jako czas chmury. Polska gospodarka, choć odnotowała wzrost, którego wiele krajów może nam pozazdrościć, jest targana wydarzeniami w skali globalnej powodującymi, że wiele jej gałęzi musi dokonywać intensywnej, trwającej i ciągłej transformacji technologicznej. Wszędzie tam, gdzie jest to niezbędne, chmura jest wykorzystywana jako podstawowy budulec takiej transformacji.
– Dwaj czołowi dostawcy – Microsoft i Google – osiągnęli albo właśnie osiągają niemal pełną gotowość operacyjną do świadczenia swoich usług z Polski (wciąż czekamy na oficjalne uruchomienie bardzo dużego, zaawansowanego Data Center) – wyjaśnia Przemysław Galiński, CEE Cloud & Digital Director w firmie doradczej PwC. – Niedawno pojawiła się też bardzo dobra dla polskich klientów informacja, że kolejna wielka firma – Amazon Web Services – udostępniła nowe usługi zapewniające potencjalne dostarczenie mocy obliczeniowej oraz podstawowych usług dostępnych w chmurze z kilku krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski. Nie bez znaczenia pozostaje także fakt utworzenia przez Google lokalnej spółki realizującej świadczenie usług chmurowych adresującej choćby specyficzne wymagania regulacyjne i związane z tym ryzyka. Mały krok, ale w bardzo oczekiwanym przez rynek kierunku.
Na tej podstawie można stwierdzić, że najwięksi dostawcy dostrzegają potencjał naszego rynku, co znajduje odzwierciedlenie w realnych inwestycjach, komunikacji oraz determinacji wspierania klientów, którzy realizują albo planują migrację do chmury. Miniony rok to także duża zmiana w percepcji klientów oraz intensyfikacji działań w strategiach cyfrowych. Idąc za przykładem globalnych organizacji polscy przedsiębiorcy i menedżerowie, niezależnie od branży, konsekwentnie realizują swoją drogę do chmury. Właściwie nie ma już branży, której przedstawiciele nie wdrażaliby technologii chmurowych. Liczba projektów dotyczących tworzenia strategii cloud i ich implementacji, a także testowania rozwiązań i aplikacji właśnie na chmurze jest największa w historii polskiego rynku.
Pewne opóźnienie we wdrażaniu chmury (w Polsce wciąż typowe podejście do IT to rozwiązania on-premises) spowodowało, że firmy, które chcą realizować migrację do chmury, od razu czerpią z doświadczeń rynków i firm bardziej zaawansowanych w tym procesie, przez co od razu chcą konsumować wartość biznesową takich implementacji. To duża zmiana, która dokonała się właściwie w ciągu jednego roku. Chmura z efektem biznesowym jest obecnie przewodnim hasłem większości dojrzałych i efektywnych strategii i działań.
Menedżerowie oczekują od tego wdrożenia technologicznego dużej dynamiki pozyskiwanych korzyści i efektów biznesowych, możliwie szybkiego i wysokiego ROI i zbudowania wartości, która jest w stanie różnicować ich firmy od konkurencji. To bardzo dobrze świadczy o osobach zarządzających takimi projektami i strategiami, gdzie rozwiązanie jest dobre albo złe nie dlatego, że jest tanie, a dlatego czy i jaką korzyść przynosi.
– Wyraźnie zauważalny jest trend, który do projektów informatycznych (a takim jest z definicji wdrożenie chmury) angażuje biznes, nierzadko jako sponsora – zwraca uwagę Przemysław Galiński. – Same projekty też stały się szerokie w swoim zakresie, uwzgledniające właśnie wcześniej wspomniany biznes, technologie jako platformę, ale także części regulacyjne. Tego coraz częściej oczekują klienci: określenia pełnego spektrum wymagań, które przyniosą pełne spektrum korzyści. Doskonałym przykładem jest dynamika wdrażania opartych oczywiście o chmurę rozwiązań modern workplace (narzędzi komunikacycjnych takich jak MS Teams, Google Workspace, Zoom i tak dalej), gdzie samo informatyczne wdrożenie jest determinowane potrzebą biznesową wynikającą, przynajmniej ostatnio, ze zmiany modelu świadczenia pracy w kierunku pracy zdalnej lub hybrydowej.
Organizacje stawiają sobie jako cel nadrzędny nie samo wdrożenie rozwiązania, implementację technologiczną, ale efekt w postaci lepszego, bezpiecznego i przyjaznego użytkownikom środowiska pracy. Lepszego dobrostanu pracowników i efektywniejszej komunikacji z innymi pracownikami i/lub klientami. Wyzwaniem, które pojawiło się na świecie, ale widać je również wyraźnie na naszym lokalnym rynku, jest brak ekspertów, przez co organizacje coraz częściej są gotowe posiłkować się zewnętrznymi specjalistami na wczesnych etapach projektu aż po migrację, a potem powoli nabywać wiedzę, umiejętności i kompetencje, budując albo modernizując swoje centra kompetencyjne.
– Mimo pejoratywnego wydźwięku takiego stanu rzeczy efekt takich działań może pozostawać korzystny finansowo i operacyjnie dla klientów. Projekty mogą być realizowane szybciej i efektywniej kosztowo bez długotrwałego budowania własnych kompetencji w okresie poprzedzającym ich realizacje, przez co przedłużają się albo są uruchamiane z opóźnieniem. Eksperci zewnętrzni, zwłaszcza doświadczeni w realizacji zbliżonych projektów na innych rynkach, wsparci gotowymi metodykami charakteryzującymi choćby firmy wdrożeniowe i technologiczne, są w stanie bardzo szybko przeprowadzić projekt, gwarantując jego sukces. Są też gotowi dzielić się wiedzą z zespołami klienta, co zwiększa atrakcyjność takiej współpracy – twierdzi Przemysław Galiński.