„Sztuczna inteligencja jest jak dziecko” – rozmowa z Maksymilianem Paczyńskim, zwycięzcą globalnego konkursu firmy Intel – AI Impact Creators.
Z Maksymilianem Paczyńskim rozmawiałem podczas Intel Vision 2022 w Dallas, kilka chwil po tym jak ze sceny wydarzenia mój rozmówca, stojąc obok Pata Gelsingera, opowiadał o roli sztucznej inteligencji, a 17-latka z Polski słuchały tłumy na miejscu i jeszcze liczniejsze grono online.
Jest najmłodszą osobą, z którą prowadziłem wywiad na łamach IT Resellera. Jednocześnie, trudno wyczytać to z samej treści rozmowy, bowiem Maksymilian Paczyński sprawia na żywo wrażenie bardzo bystrego, skoncentrowanego i dojrzałego człowieka. Udzielał odpowiedzi z namysłem, a jednocześnie widać, że przy części tematów zapala się w ten cudowny, młodzieńczy sposób, który niestety zwykle tracimy wraz z wiekiem. Maksymilian ma ledwie 17 lat. Jest zwycięzcą organizowanego przez firmę Intel globalnego konkursu AI Impact Creators – swoistych “młodzieżowych mistrzostw świata wśród projektów z wykorzystaniem AI”, który odbywa się w ramach corocznego festiwalu Intel® AI Global Impact Festival
Jak działa twój projekt, FATIK, skąd pomysł na takie właśnie zastosowanie sztucznej inteligencji?
FATIK powstał w ramach programu edukacyjnego stworzonego przez firmę Intel AI for Youth , na konkurs odbywający się w ramach Intel® AI Global Impact Festival. Jest to aplikacja, która jest skierowana głównie do kierowców, chociaż jej podstawowym założeniem jest przede wszystkim wykrywanie zmęczenia. Robi to w oparciu o zróżnicowane czynniki m.in. ruchy gałki ocznej, ruch ciała. Proces ruchu człowieka możemy bardzo dobrze opisywać, ponieważ ruch 3D możemy opisywać na zdjęciu, które przecież jest 2D, co upraszcza proces. Z wykorzystaniem tych danych łatwo już szukać sposobu na rozpoznanie zmęczenia.
Czy pomysł na zastosowanie praktyczne, czyli rozpoznawanie zmęczenia u grupy ludzi szczególnie narażonych na najgorsze konsekwencje w przypadku zmęczenia, kierowców, był w jakimś sensie zainspirowany faktem, że logistyka drogowa to swoista “polska specjalność” w europejskiej gospodarce?
Nie. Nie mam nic wspólnego z branżą motoryzacyjną, nigdy nie interesowałem się samochodami. Celem od początku było po prostu skuteczne rozpoznawanie zmęczenia. To udało się połowicznie, bowiem jest to naprawdę trudna rzecz. Rozwiązaniem problemu rozpoznawania zmęczenia w idealny sposób byłoby podłączenie człowieka ze środowiskiem, digitalizacja człowieka, jak mawia często Hugo Chróst (red. założyciel Softmedu). U kierowców to rozpoznawanie jest jednocześnie łatwiejsze i bardziej użyteczne. Chodzi o to, że człowiek podczas prowadzenia samochodu ma ograniczony, powtarzalny zestaw ruchów – jest więc znacznie łatwiejszy do opisania niż np. osoba, która chodzi po mieście czy jedzie na rowerze. Łatwo też o znalezienie miejsca dla kamery, która rejestruje ruchy. Poza tym dochodzi kwestia zastosowania – tu po prostu istnieje nie tylko możliwość, ale i potrzeba takiego rozwiązania.
Ile czasu miałeś na przygotowanie swojego projektu?
Trzy miesiące. Razem z nauką 6 miesięcy. Jeśli chodzi o programowanie, to każdy z finalistów coś już programował, natomiast ze sztuczną inteligencją dopiero zaczynaliśmy. Dostaliśmy oczywiście wsparcie mentorów.
Czyli wcześniej, tj. przed startem w programie, nie miałeś do czynienia z AI?
Nie. Przeszedłem kilka kursów związanych z programowaniem, ale nie AI. Nauka pracy z AI była natomiast doświadczeniem od podstaw, od regresji liniowej, współliniowej itd. Ostatecznie doszliśmy do CNN (red. splotowa sieć neuronowa, ang. convolutional neural network). Całe wirtualne środowisko edukacyjne do projektu stworzył partner programowy firmy Intel w Polsce – PCSS (red. Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe).
Zainteresowała mnie jedna rzecz – FATIK jest projektem, który może realnie coś zmienić, wpływając na bezpieczeństwo ludzi, w tym przypadku kierowców. Ze sceny podczas Intel VisiON 2022, stojąc obok Pata Gelsingera, mówiłeś natomiast o wykorzystaniu technologii do ułatwienia życia osób niewidomych i niedowidzących. Przyznaję, że nie jest to pierwszy raz, gdy widzę jak wybitni przedstawiciele tzw. Pokolenia Z poruszają kwestie techniczne raczej z myślą o aspekcie społecznym, podczas gdy moi rówieśnicy zwykle trzymają się zastosowań komercyjnych i tego, jak na nich zarobić. Czy myśląc o takich rzeczach, nad którymi chciałbyś pracować, masz na myśli głównie ten aspekt społeczny, czy także zastanawiasz się nad tym, czy docelowe rozwiązanie będzie w stanie się jakoś skapitalizować?
Przede wszystkim, to nigdy nie chcę pracować przy automatyzacji procesów. To mnie zupełnie nie interesuje, jest nudne, chociaż przydatne. W przedsiębiorstwie można przecież np. zautomatyzować z użyciem AI choćby powstawanie umów. Wolę tworzyć rzeczy, które mają realny społeczny wpływ na życie ludzi. Chcę stworzyć coś, co może być wykorzystywane, a nie będzie tylko kolejną “zabawką”. Sztuczną inteligencję można wykorzystywać na olbrzymią liczbę sposobów, w tym wiele takich, które realnie zmieniają rzeczywistość.
Sam termin sztuczna inteligencja – zwłaszcza dla wielu osób ze starszego pokolenia – ma raczej negatywne konotacje, wynikające z obrazów popkulturowych…
To nie jest tylko problem osób starszych. Wiele młodszych osób także obawia się, czy raczej nie rozumie czym jest AI. Dość powszechnie, kiedy słyszymy “sztuczna inteligencja” zakładamy, że “maszyna myśli”, ale przecież tak nie jest, de facto tworzymy zestaw funkcji. Sieci neuronowe mają “pod spodem” równania matematyczne. To jest po prostu matematyka. Wysyłamy im dane, i dane otrzymujemy. Ludzie znają termin “AI”, ale na ogół nie widzą w nim matematyki, a bardziej coś spersonalizowanego, myślącego. Niestety bardzo mało osób zna termin Rewolucji 4.0. To dla mnie jest straszne, bo moje pokolenie będzie miało już często tzw. nowe zawody, więc dobrze by rozumiało tę koncepcję niedalekiej przecież przyszłości.
To prawda. Gdy wy, tj. Pokolenie Z, będziecie masowo wchodzili na rynek pracy, części zawodów może już nie być. Choćby wspomnianych już wcześniej zawodowych kierowców.
Zgadza się. Dobry przykład to chociażby ostatnie działania Volvo i parcie w stronę jazdy autonomicznej w transporcie masowym i transporcie publicznym.
Wspomniałeś, że nawet młodzi ludzie nie zawsze nadążają za postępującym rozwojem nauki i technologii. Muszę zapytać: czy uważasz, że polska szkoła, a masz z nią wciąż jeszcze kontakt, nadąża za zmieniającym się światem?
Zajmuję się technologią w Radzie Dzieci i Młodzieży przy Ministrze Edukacji i próbuję zwracać uwagę na pewne kwestie. Mam nadzieję, że skutecznie. Wiem, że jestem słuchany z uwagą, zobaczymy czy będą też tego efekty. Teraz mamy program “Laboratoria przyszłości” (red. to inicjatywa edukacyjna Ministerstwa Edukacji i KPRM. Jej celem jest wsparcie budowy u uczniów kompetencji w obszarze kierunków ścisłych) – w jego budżecie jest aż 2 mld złotych. Wchodzi on teraz do szkół średnich, był już realizowany w podstawówkach. Jaki da efekt w praktyce? Trudno powiedzieć, ale dobrze, że jest to robione.
Mam jednak inne spostrzeżenia odnośnie systemu edukacyjnego w Polsce. Przede wszystkim pensje nauczycieli i pensum powinny wzrosnąć. Sądzę, że powinny być robione testy, powiedzmy co dziesięć lat, które badałyby ogólną wiedzę nauczycieli. To pomogłoby w tym, co nazwałeś “nadążaniem”.
Uważam też, że nieco dziwny jest proces rekrutacji na studia. Obecnie patrzy się wyłącznie na maturę. To generuje dziwną sytuację, w której ja, aplikując na studia do Stanów, będę miał łatwiej, aby dostać się na wymarzony kierunek, niż w Polsce. W kraju muszę zdać maturę – i to ona decyduje o wszystkim. A przecież wystarczy gorszy dzień, stres, atak paniki – wynik nie będzie normalny, a niższy. W “naszym” systemie rekrutacji nie liczy się np. to, że wygrałem międzynarodowy, globalny konkurs AI Impact Creators, bo senat uczelni może nie uznawać go jako “olimpiady”. To tłumi kreatywność. Wielu młodych ludzi uznaje, że “nie ma czasu” na takie projekty, bo one im nie dadzą przewagi. Jednocześnie muszą skupić się na programie nauczania, który jest dla wszystkich, bez względu na preferencje i zdolności, jednakowy.
System edukacji zdaje się też zupełnie zapominać o znaczeniu wyobraźni, co również nie sprzyja kreatywności. Gdyby, jak w USA, wiele realizowano za pomocą esejów, pracą twórczą, wiele mogłoby się zmienić.
Czy można więc uznać, że osobom wyjątkowym, szczególnie zdolnym, jest “nie po drodze” z polskim systemem edukacji?
Tak, po części tak. Zauważyłem, że wiele osób, które można śmiało uznać za wyjątkowo zdolne, wyjeżdża na studia poza granice naszego kraju.
Mówi się o tzw. zjawisku drenażu mózgów i, niestety, dotyczy ono też Polski. Zdolne osoby rzeczywiście odpływają z kraju w miejsca, gdzie ich potencjał może być lepiej spożytkowany. Muszę więc zapytać gdzie Ty planujesz udać się na studia oraz gdzie chciałbyś po tych studiach pracować?
Może nieco tym zaskoczę, ale chcę pozostać w Polsce. Odnośnie studiów – na pierwszy stopień zostaję w Polsce, na, powiedzmy, 80%. Mój wybór to Politechnika Warszawska, którą uważam za świetną uczelnię. Odnośnie pracy – z racji konkursu AI Impact Creators mam zapewniony staż w Intelu – gdzie znajdę się w przyszłym roku. Później… nie wiem. Albo założę coś własnego, albo pozostanę w Intelu.
Gdybyś dziś mógł jakoś przekonać osoby sceptyczne wobec AI, że nie jest to SkyNet z “Terminatora”, tylko fragment nauki, który może zmienić wiele na lepsze, co byś powiedział?
Zawsze opisuję sztuczną inteligencję jako dziecko. Ono uczy się, że znak “Stop” oznacza, że mamy się zatrzymać. Musi zobaczyć ów znak odpowiednią liczbę razy, by zacząć go rozpoznawać i właściwie reagować. Tak samo działa AI. Na tę chwilę jest jeszcze tym dzieckiem, na początku rozwoju. “Dorosłym” będzie za 30, może 40 lat, jeśli wszystko dobrze się potoczy. A co może zmienić? Dziś np. patrząc na zdjęcie rentgenowskie płuc lekarz musi poświęcić wiele czasu by wyszukać jakiekolwiek zmiany – dobrze wyszkolona AI będzie mogła zrobić to samo, tylko szybciej, lepiej, a tym samym zwolni lekarzowi czas, w którym może on zająć się czymś innym. To chyba najlepszy przykład zastosowania, które nie jest odległe, a ma znaczenie. Na tę chwilę AI możemy nauczyć dobrze jednej rzeczy. Tzw. generalnej sztucznej inteligencji wciąż jeszcze nie stworzyliśmy. I dobrze, jak sądzę, bo teraz czas na regulacje. UE powinna zająć się stworzeniem ram dla rozwoju AI. Muszą być podjęte prawne działania na rzecz regulacji tej technologii, by mogła się ona rozwijać sprawnie i wszędzie w tych samych warunkach.