Takich wydarzeń jak Huawei Talent Summit potrzeba zdecydowanie więcej!
Wydarzenie organizowane przez globalną korporację, na której oddaje ona niemal w całości scenę studentom, naukowcom i startupom to coś, co zrobiło na mnie ogromne wrażenie. W tym artykule dzielę się swoimi spostrzeżeniami przywiezionymi ze skutej lodem stolicy Finlandii.
Wydarzenia poświęcone edukacji niekoniecznie muszą skupiać się na nudnych przemowach oficjeli, ministrów czy kuratorów. W obszarze edukacji często jako wzór stawiana jest Finlandia i jej, z naszej perspektywy, dość niezwykły, pozbawiony wywodzącej się z pruskiej, XIX-wiecznej szkoły, system. Nic dziwnego, że wydarzenie Huawei Talent Summit zlokalizowano właśnie w stolicy tego nordyckiego kraju. Wśród wszystkich krajów Unii Europejskiej to właśnie Finlandia zajęła najlepsze, bo pierwsze miejsce w DESI (Indeksie Gospodarki Cyfrowej i Społeczeństwa Cyfrowego) badającym umiejętności cyfrowe obywateli. Jednak Huawei Talent Summit to wydarzenie skupiające się na młodych naukowcach będących dopiero u progu kariery, nie zawsze jednak związanej z działami nauki, w których porusza się Huawei. To natomiast rodzi pytania o przyczynę zaangażowania potężnej firmy w taką właśnie aktywność. Sądzę, że odpowiedź udało mi się znaleźć właśnie w Helsinkach.
Huawei Talent Summit 2021
Na wydarzenie dotarłem dzięki zaproszeniu od Huawei, w gronie niecodziennym, i to nie dlatego, że byłem w nim jedynym dziennikarzem. Moimi towarzyszami podróży byli: laureaci konkursu „Seeds For The Future”: Natalia Pasturczak, Maciej Skorupski i Kamil Kozłowski, dr Monika Sońta z Akademii Leona Koźmińskiego oraz prof. Michał Zdziarski z Uniwersytetu warszawskiego, założyciel m.in. startupu Wheelstair. Z ramienia Huawei towarzyszyli nam Alicja Tatarczuk, Public Affairs & CSR Manager oraz Szymon Solnica, PR Manager Huawei. Przyznaję, że spodziewałem się wydarzenia zupełnie innego, niż to, które czekało na mnie w Finlandii.
Otóż muszę się do czegoś przyznać. Do czegoś, co jest oczywiste dla każdego dziennikarza technologicznego. Zawodowo jesteśmy wystawiani na ciągłe działanie firmowej propagandy. Nie ważne – firmy europejskie, amerykańskie, japońskie, koreańskie czy chińskie – wszystkie, przez większość roku opowiadają nam historie o sobie. O swoim zaangażowaniu ekologicznym. O odpowiedzialności. Oraz, oczywiście, o swoich produktach i usługach. Wszystko jest zawsze “naj”, “pierwsze”, “innowacyjne” i właściwie doskonałe. Jeszcze dekadę temu naśmiewaliśmy się z charakterystycznego języka używanego na konferencjach Apple, gdzie “amazing” padało w co drugim zdaniu. Dziś robią to wszyscy, bez wyjątku. Dlatego niemal wszyscy dziennikarze technologiczni wyrobili sobie swoisty filtr na podobne treści. Słuchamy, oglądamy, ale raczej trzymamy dystans. Być może przy tym nieco tęsknimy za emocjami, które taki przekaz potrafi wywoływać u fanów marki. Jadąc do Finlandii spodziewałem się właśnie tego, że firmowa propaganda przykryje rzekomą tematykę wydarzenia, a ja wyjadę z Helsinek z notatkami składającymi się z wielu okrągłych zdań.
Tymczasem na Huawei Talent Summit najmniej było… Huawei. Oczywiście, logotyp marki pojawiał się tu i ówdzie, ale nie on, nie firma którą reprezentuje, nawet nie czołowi jej przedstawiciele obecni na wydarzeniu, byli tu na świeczniku. Scena w Helsinkach była przeznaczona przede wszystkim dla młodych naukowców, studentów i studentek, oraz ekspertów z różnych dziedzin. Wydarzenie było przede wszystkim dla nich. I przyznaję, że dawno nie miałem tyle przyjemności wykonując najważniejszą część pracy dziennikarza. Słuchając.
Pierwsze wystąpienie miał profesor Joni Kämäräinen. Naukowiec z Uniwersytetu Tampere, ekspert w dziedzinie widzenia maszynowego i uczenia maszynowego, a przy tym członek Huawei Tampere Camera Team, opowiadał ze sceny o współpracy sektora prywatnego z ludźmi nauki. Wskazywał na to jak funkcjonuje zdrowy model przepływu środków pomiędzy biznesem prywatnym, uczelniami, naukowcami i, tak, studentami. Kämäräinen nie sięgał przy tym po swój przykład, naukowca pracującego zarówno na uniwersytecie, jak i dla sektora prywatnego. Nie wiem czy nazwa firmy padła w trakcie tego wystąpienia chociaż raz – jeśli nie liczyć… specyficznej urody grafiki prezentacyjnej. Sposób, w jaki prof. Kämäräinen opowiadał o współpracy biznesu i świata nauki był pełen humoru, ale rzeczowy. To był jedynie początek wydarzenia.
Wynikami swoich badań dotyczących umiejętności cyfrowych podzielili się także Eric Stone Trautman i Luca Marcolin z Ernst & Young. Z przedstawionych przez nich danych wynika, że poziom populacyjnych umiejętności cyfrowych, najwyższy zresztą w Finlandii, jest w UE silnie uzależniony od poziomu dochodów, ale nie tylko. Wpływ ma przede wszystkim system edukacji, na każdym jego etapie. Stąd np. tak wysoka pozycja Estonii. Jak wynika z przedstawionych wyników, problemem w krajach o wysokim stopniu umiejętności cyfrowych jest znajdowanie chętnych do pracy w ICT specjalistów. Silnie uzależnione od wiedzy technicznej gospodarki krajów rozwiniętych nie mają dostatecznych zasobów ludzkich, by sprostać generowanemu przez nie popytowi. I to właśnie w Finlandii zjawisko jest najsilniejsze. Warto przyglądać się tym trendom także z polskiej perspektywy, bo chociaż “drugą Finlandią” się nie staniemy, to świadomość zjawiska pozostaje cenna. O tych badaniach i ich wynikach napiszemy zresztą wkrótce nieco więcej.
Ziarna lepszej przyszłości
Sednem tego wydarzenia nie były jednak wystąpienia w formie klasycznych wykładów, ale panele dyskusyjne. Tematyka była zróżnicowana: od startupów, przez rolę kobiet, po panel, w którym udział wzięli młodzi naukowcy, laureaci programu Seeds For The Future. To tam głos zabrali głównie przedstawiciele pokolenia, z którym ja, dobijający powoli 40-tki, czuję łączność, ale jest ona zarysowana przerywaną linią. Dzisiejsi 20-latkowie, tzw. pokolenie Z, wbrew powszechnie powielanej przez moich rówieśników opinii, to nie tylko zapatrzeni w ekrany smartfonów odbiorcy tiktokowych filmików i wyznawcy gamingowych influencerów. Zaryzykuję stwierdzenie, że są bardziej świadomi otaczającej ich rzeczywistości niż millenialsi, gdy ci wchodzili w dorosłość. Zamiast dość biernie godzić się na zasady gry, chcą je modyfikować, ale nie w nieprzemyślany, rewolucyjny sposób. Podczas panelu dało się dostrzec, że ich siła tkwi w różnorodności. Grupa młodych ludzi pochodzących z różnych krajów, miejsc, regionów, mówiąca innymi językami, mająca nieraz skrajnie różne charaktery, to prawdziwa kopalnia pomysłów. W trakcie panelu padały zarówno słowa o roli kobiet, o zrównoważonym rozwoju, ale i o problemach społecznych. Zamiast okrągłych zdań częściej pojawiały się pomysły, propozycje rozwiązań. Słuchając tych młodych ludzi miałem poczucie, że mimo różnic, łączy ich pewna wizja świata opartego na wiedzy i technologii, ale także na poszanowaniu dla innych ludzi i planety.
Te różnice były też znakomicie widoczne u naszych polskich laureatów Seeds For The Future. Zapytałem ich m.in. o to, co dziś stanowi najważniejszą blokadę, utrudniającą rozwój młodym naukowcom w Polsce.
“Problemem jest zwykle współpraca między uczelniami i firmami. W wielu krajach zachodnich działa to sprawniej, a dzięki temu łatwiej jest zrealizować projekty naukowe, które mogą zostać przetworzone w rozwiązania komercyjne.” – mówi programistka Natalia Pasturczak, laureatka programu Seeds For The Future – “Mówił o tym dziś zresztą jeden z prelegentów (red. prof Joni Kämäräinen), że kadra naukowa, profesorowie, którzy wiedzą, którzy studenci są najlepsi. Mogliby wskazywać takich studentów, kierować, by robili coś więcej, by angażowali się przy ambitnych projektach naukowych. Może to też zależy od uczelni? Z pewnością takie “wyłapywanie” najlepszych studentów i rozwijanie ich zainteresowań – to z pewnością mogłoby działać lepiej.” Pracująca na co dzień z technologiami śledzenia wzroku programistka dodaje też, że: “Wielu studentów wybiera kierunek nie do końca mając sprecyzowane plany. Idąc np. na informatykę można robić tak wiele rzeczy! Można zająć się programowaniem, sieciami, bazami danych czy sztuczną inteligencję. Każda z tych rzeczy jest ciekawa. Brakuje pokierowania, wskazania na kierunek rozwoju.”
Na zupełnie inny aspekt zwraca uwagę Maciej Skorupski, jeden z dziesiątki zwycięzców europejskiego Huawei Student Awards Winner, na co dzień student wydziału Inżynierii Materiałowej AGH:
“Jeśli chodzi o szanse dla młodych ludzi ze świata nauki, to przede wszystkim problemem jest mała liczba projektów takich jak Seeds for the Future, albo trudności w ich znalezieniu. Brałem jeszcze udział w innym, podobnym programie i, podobnie jak tutaj, trafiłem na niego przez przypadek. Myślę, że to jest pierwsza przeszkodą – trudno jest znaleźć tę szansę, pomimo starań organizatorów. Drugą przeszkodą mogą być warunki tworzenia projektu. Posłużę się swoim przykładem. Działam w kole naukowym, w którym mamy pewne projekty, mamy dofinansowanie, chociaż niewielkie. Fundusze to jedna sprawa, ale druga sprawa to danie wolnej ręki studentom. Nam trzeba pozwolić “wyszaleć się naukowo i kreatywnie”. To jest rzecz potrzebna przy takich projektach.” – twierdzi młody naukowiec z Krakowa. Podkreśla jednak też znaczenie samej uczelni: “Nie można ograniczyć się wyłącznie do finansowania. Konieczny jest jednak mentoring. Znalezienie złotego środka jest z pewnością trudne. Studenci, pracując przy projekcie nie mogą się czuć tak, jakby robili zadania za kogoś. To nie powinno być wykonywanie poleceń 1-do-1, bez własnego wkładu.”
Kamil Kozłowski, laureat Seed for the Future i uczestnik panelu młodych naukowców w Helsinkach zwraca uwagę na jeszcze inną przyczynę, wewnętrzną, leżącą w zupełnie pozasystemowym obszarze:
“Wydaje mi się, że jest mało ludzi, którzy same projekty by w ogóle inicjowali. Jest wiele osób, które mają świetne pomysły, ale nic z tym nie robią. Tego typu inicjatywy jak Seeds of the Future pozwolił przekroczyć tę barierę. Wiele osób boi się zrobić pierwszy krok i to jest zrozumiałe. Tu można było pochylić się nad projektem.” – twierdzi młody naukowiec z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego – “W Polsce często nie mamy tej pewności i wiary w siebie. To, jak sądzę, wina systemu edukacji. Mam nadzieję, że z czasem będzie się to zmieniało, bo marnujemy bardzo dużo potencjału w ten sposób. Mamy w Polsce wiele świetnych talentów o czym np. świetnie pisze doktor Kawecki. W świecie technologii mamy wiele wybitnych osób, którym jednak brak pewności siebie.”
Nurtowało mnie, czy znajdę tu żywe przykłady zjawiska tzw. drenażu talentów. Polega ono na odpływie cennych, utalentowanych i wykwalifikowanych osób w stronę zagranicznych, lepiej płatnych rynków pracy. Przyznaję, że spodziewałem się iż moi rozmówcy planują rozwój swoich karier poza granicami Polski, gdzie łatwiej zarówno o finansowanie badań. Ich odpowiedzi nieco mnie zaskoczyły, ale, po raz kolejny, tym jak bardzo racjonalne i przemyślane były.
“Na ten moment widzę swoją przyszłość w Polsce. Mieszkam w Gdańsku, gdzie jest wiele świetnych firm, które umożliwiają rozwój.” – twierdzi Natalia Pasturczak – “Obecnie jestem w małej firmie, AssisTech, która wyrosła z Politechniki Gdańskiej. Zajmujemy się głównie eye-trackerami i ich wykorzystaniem. W firmie mam swoją część badawczą, mogę się spełniać. Obecnie więc nie czuję potrzeby wyjazdu – ale nie wykluczam tego w przyszłości.”
“Rozwój kariery zawodowej widzę głównie zagranicą.” – odpowiada Maciej Skorupski – “W świecie nauki jest pozytywnie postrzegane, by nie pracować np. 30 lat na jednej uczelni. Dobrze widziane jest podróżowanie i praca na różnych uczelniach. Poznaje się w ten sposób świat nauki, poszerza horyzonty. To pobudza kreatywność i jest też moim motorem napędowym. Czołowe firmy, które mogą pomóc w badaniach tez działają głównie zagranicą. Łatwiej będzie mi dotrzeć do nich, niż im do mnie.”
“To trudno przewidzieć. Rozwój jest procesem, a więc jest rozciągnięty w czasie. Czy chciałbym wyjechać za granicę? Tak, chociaż nie na stałe.” – mówi natomiast Kamil Kozłowski – “Studiowanie zagranicą to poszerzanie horyzontów, zetknięcie z innym sposobem myślenia, ale też zdobywanie wiedzy, którą przywozimy wracając. Widzimy, że świat to nie tylko Polska, że gdzie indziej żyją fajni ludzie, że ludzie są ludźmi, bez względu na to, gdzie pojedziemy. Mam też nadzieję, że kiedyś zmieni się też postrzeganie naszego kraju na bardziej pozytywne, i że kiedyś uda mi się do tego jakoś przyczynić. Na tę chwilę nie mam jeszcze w głowie żadnego konkretnego kierunku wyjazdu. Program Huawei podsunął mi nieco Chiny, jako ciekawy pomysł, ale cały świat to zbiór cennych doświadczeń.”
Trzy głosy i trzy różne opinie oraz plany na przyszłość. Młodzi naukowcy z programu Seed for The Future różnią się między sobą, a Huawei, organizator programu, wskazuje także na tę różnorodność jako pokoleniową siłę. Przyznaję, że mnie zwykle trudno jest skłonić do optymizmu, ale kontakt z młodymi ludźmi nauki sprawia, że przyszłość wydaje się mieć nieco jaśniejsze barwy.
Opinie po wydarzeniu
Alicja Tatarczuk z Huawei nieoficjalnie potwierdziła, że Huawei Talent Summit będzie kontynuowane w kolejnych latach, wskazując, że jest wpisuje się ono w szerszą działalność Huawei:
“Jest silne nastawienie w Huawei na wspieranie uzdolnionych studentów na całym świecie. Program Seeds of the Future, który jest flagowym, globalnym programem Huawei w zakresie CSR, jest realizowany co roku w 107 krajach. Talent Summit, ICT Academy czy School For Female Leadership in the Digital Age – te wszystkie inicjatwy współgrają ze sobą. Talent Summit tutaj, w Helsinkach, to pierwsza edycja, ale z pewnością nie ostatnia.”
Warto zauważyć, że Huawei w ogóle silnie angażuje się w działania wspierające naukę. We współpracy ze środowiskiem akademickim Huawei uruchomił już w Europie liczne programy edukacyjne, takie jak: Seeds For The Future, ICT Academy czy European University Challenge, żeby stworzyć ekosystem rozwoju talentów. Ponadto zobowiązał się do zainwestowania 2,5 miliona euro w ramach stypendiów Seeds For The Future, które będą przyznawane studentom w celu podnoszenia kwalifikacji w zakresie ICT.
“Jestem pozytywnie zaskoczona tym, w jaki sposób Huawei eksponuje osoby, które brały udział w programie Seeds for the Future” – mówi natomiast dr Monika Sońta z Akademii Leona Koźmińskiego – “To widać już na wczesnym etapie, co nie jest typowe na rynku polskim. Zazwyczaj mówimy o współpracach z firmami za pomocą programów stażowych czy praktyk. Tymczasem tu widzimy wydłużoną, bo kilkumiesięczną okazję do zapoznania się z firmą i jej kulturą. Jednocześnie to okazja, by studenci poeksperymentowali na projektach. Oni to doceniają i tego potrzebują – wystarczy spojrzeć na to, w jaki sposób eksponują swój udział Seeds for the Future w mediach społecznościowych.”
Rzeczywiście, gdy spojrzymy na sam przekaz budowany przez Huawei wokół programów edukacyjnych, to na pierwszym miejscu stawiane są dwie rzeczy: nauka oraz aspekt ludzki, czyli student, naukowiec. Celowo nie rozdzielam tych dwóch terminów, bowiem w przypadku do młodych ludzi zgromadzonych podczas Huawei talent Summit w Helsinkach, obydwa mają zastosowanie. Fakt, że ktoś wciąż pobiera naukę, nie oznacza, że nie może być już teraz wybitnym w niektórych jej obszarach.
“Studenci, z którymi rozmawiałam mówili, że to była okazja do pracy nad projektem, do networkingu, wymiany myśli. Hasło, którego Huawei używa w tym kontekście, “Connectivity” jest tu bardzo widoczne. Rewelacyjne jest także to, że w tym wszystkim mało jest firmy- wszystko natomiast jest budowane z myślą o samych studentach. To oni zyskują głos, ale i możliwość konfrontacji społecznej. Gdy prezentują swój projekt w formie „pitch”, czy kiedy pracują nad projektem wspólnie – to jest sedno social learningu – uczenia się przez doświadczenia innych. Niesamowite jest to, że to dopiero początek serii wydarzeń w ramach „Seeds for the Future” i, moim zdaniem, znakomicie zaprojektowany.” – dodaje dr Sońta – “Z mojej perspektywy najciekawszy był panel dotyczący przywództwa kobiet. Słyszeliśmy ze sceny wiele na temat trendów, które już teraz w wielu miejscach widzimy: role modeling, tworzenie przestrzeni do tego, by kobiety miały głos, wsparcie dla partycypacji kobiet w świecie technologii. To czego mi zabrakło, to poruszenia momentu, w którym kobiety często „wypadają” z lejka rekrutacyjnego, czyli gdy decydują się na macierzyństwo”.
W pełni zgadzam się w tej ocenie z Moniką Sońtą. Huawei znakomicie zaprojektowało swoje programy naukowe i edukacyjne. Mogą one przynieść korzyść nie tyle nawet samej firmie (chociaż wizerunkowo jest to dla niej z pewnością korzystne), ile nauce w skali krajowej, kontynentalnej, a nawet światowej. Huawei Talent Summit, jako pewnego rodzaju podsumowanie wypadło… długo szukałem odpowiedniego słowa i, niestety, to które pasuje moim zdaniem najlepiej nie ma zbyt wiele wspólnego z nauką. Moim zdaniem Huawi Talent Summit, ze swoją atmosferą ciekawości świata, cechy, którą podobno z wiekiem wytracamy, było przede wszystkim czarujące. Kluczowe jednak pozostawało jedno: możliwość współpracy między wieloma młodymi naukowcami. Dziś postęp naukowy jest dziełem zespołów, a nie pojedynczych geniuszy. Możliwość współpracy i nawiązywania kontaktów na tak wczesnym etapie, to coś, co powinno procentować kiedy już finaliści Seed for the Future będą, jak się spodziewam, stali na czele zespołów badawczych, deweloperskich czy własnych firm. Tego im zresztą szczerze życzę.