UE narzuci nowe obowiązki na gigantów internetowych. Czym są przepisy DMA i DSA?
Unijni prawodawcy poparli we wtorek 5 lipca nowe przepisy mające na celu ograniczenie wpływów gigantów technologicznych, poprzez narzucenie na nich nowego obowiązku.
Oprócz przepisów znanych jako ustawa o rynkach cyfrowych (digital markets act, DMA), urzędnicy unijni zatwierdzili również ustawę o usługach cyfrowych (digital services act, DSA). Nakłada ona na platformy cyfrowe nowe obowiązki dotyczące kontrolowania internetu pod kątem nielegalnych treści. Niedostosowanie się do tych przepisów będzie bardzo kosztowne, kary mają sięgać bowiem aż do 10% rocznych globalnych obrotów za naruszenia DMA i 6% za naruszenia DSA.
Wyjaśnijmy czym są DMA i DSA
DMA ma wymusić zmiany poprzez wymaganie interoperacyjności usług przesyłania wiadomości i zapewnienia użytkownikom biznesowym dostępu do ich danych. Użytkownicy biznesowi mogliby promować konkurencyjne produkty i usługi na platformie cyfrowej operatora i zawierać umowy z klientami poza platformami. Firmy nie będą mogły faworyzować własnych usług nad usługami konkurencji ani uniemożliwiać użytkownikom usuwania preinstalowanego oprogramowania lub aplikacji. Przepis ten jest wyraźnie wymierzony w Apple iStore i Google Play Store.
DSA natomiast zakazuje reklam skierowanych do dzieci lub opartych na danych wrażliwych, takich jak religia, płeć, rasa i poglądy polityczne. Zakazane będą również praktyki wyciągania danych od użytkowników w sposób pozornie niegroźny np. poprzez przeglądarkowe „quizy” w mediach społecznościowych itp. DSA ograniczy najbardziej rażące formy reklamy opartej na śledzeniu i zwodnicze praktyki zbierania danych. Wprowadza również ważne zabezpieczenia dla praw indywidualnych, takie jak ulepszone procedury „powiadomienia i działania” dla użytkowników w celu zgłaszania potencjalnie nielegalnych treści online, a także mechanizmy dochodzenia roszczeń przez użytkowników w celu kwestionowania decyzji platform dotyczących moderowania treści.
Być może najbardziej innowacyjnym wymogiem DSA jest, aby platformy internetowe identyfikowały i eliminowały tak zwane „ryzyko systemowe” wynikające z projektowania i korzystania z ich usług – zagrożeń takich jak rozpowszechnianie mowy nienawiści, naruszanie praw podstawowych, a także celowa manipulacja, która może mieć negatywny wpływ na dyskurs obywatelski i procesy wyborcze. Co ważne, to, czy platformy odpowiednio radzą sobie z tymi ryzykami systemowymi, będzie weryfikowane zarówno przez niezależnych audytorów, jak i organy regulacyjne i zewnętrznych badaczy, którzy mogą uzyskać dostęp do danych platformy.
Kontrola
Pozostaje jednak kwestia kontroli nad tym, czy giganci cyfrowi wypełniają należycie ciażące nad nimi obowiązki. Komisja Europejska powołała grupę zadaniową, składającą się z około 80 urzędników, która miałaby być początkiem dla mechanizmu kontroli. W zeszłym miesiącu KE ogłosiła przetarg o wartości 12 milionów euro dla ekspertów, którzy pomogą w dochodzeniach i egzekwowaniu przestrzegania przepisów przez okres czterech lat. Komisarz UE, Thierry Breton, twierdzi, że sub-zespoły skupią się na różnych kwestiach, takich jak ocena ryzyka, interoperacyjność usług komunikatorów i dostęp do danych.
Organy regulacyjne stworzą również Europejskie Centrum Przejrzystości Algorytmicznej (European Centre for Algorithmic Transparency, ECAT), aby przyciągnąć naukowców zajmujących się nauką o danych i algorytmach do pomocy w egzekwowaniu przepisów.
„Zaczęliśmy dostosowywać wewnętrzną organizację do tej nowej roli, w tym poprzez przesunięcie istniejących zasobów, a także spodziewamy się zwiększyć rekrutację w przyszłym roku, a w 2024 r. obsadzić wyspecjalizowany zespół DG CONNECT z ponad 100 pełnoetatowymi pracownikami” – powiedział komisarz Breton w poście na blogu.
Unia vs sojusznik?
Nie ma wątpliwości, że nowe przepisy najsilniej uderzą w kilka czołowych firm internetowych, z których… wszystkie są amerykańskie. To naturalnie budzi obawę o polityczną reakcję Waszyngtonu. Amerykańska polityka słynie z innego niż w Europie podejścia do lobbyngu. Można być więc pewnym, że czołowe firmy technologiczne wywierać będą naciski na amerykańskich polityków, aby ci „odpowiednio zareagowali” na działania UE. Europie z całą pewnością nie jest obecnie potrzebne ochłodzenie stosunków z USA.
Niemniej zmiany wprowadzane przez DMA i DSA wydają się być zasadne. Zwłaszcza DSA zdaje się nieco chronić użytkowników platform cyfrowych przed nimi samymi, a wszyscy wiemy, że to, w wielu przypadkach naprawdę niezbędne.